Damian Wojtaszek: „Liga może pokazać jeszcze parę niespodzianek”

Warszawianie, na cztery mecze do końca sezonu zasadniczego, zajmują siódme miejsce w tabeli, a w najbliższych spotkaniach będą chcieli dopisać do klasyfikacji kolejne „oczka”, by do fazy play-off przystąpić z jak najlepszej lokaty. „Nie powiedziałbym, że jesteśmy faworytami tych meczów, bo nasza gra od drugiej rundy nie wygląda najlepiej” – mówił Damian Wojtaszek.

Czas Siatkówki: Kilka tygodni temu, we własnej hali, to wy schodziliście po meczu z zawiercianami jako zwycięzcy. Teraz natomiast sytuacja w obu drużynach jest trochę inna. Jak nastawialiście się na to spotkanie?

Damian Wojtaszek: Na pewno chcieliśmy wygrać za trzy punkty, ponieważ zminimalizowalibyśmy do nich stratę w tabeli i byłaby to różnica tylko dwóch „oczek”. Niestety nie zbliżyliśmy się, ponieważ przegraliśmy. Od początku drugiej rundy nie gramy siatkówki, którą prezentowaliśmy w pierwszej fazie sezonu i wtedy po wszystkich meczach mieliśmy trzecie miejsce, ale cały czas walczymy o to, aby mieć jak najlepsze miejsce w play-offach. Jest jeszcze kilka meczów do rozegrania. Wiemy też, że liga może pokazać jeszcze parę niespodzianek, więc skupiamy się na kolejnym meczu.

Mecz zakończył się w czterech setach i patrząc tylko na ten wynik można odnieść mylne wrażenie o przebiegu tego spotkania, a przecież zarówno wy, jak i zawiercianie prezentowaliście naprawdę wysoki poziom gry.

Zgadza się! Niestety ten trzeci set podciął nam trochę skrzydła. Prowadziliśmy w nim i uważaliśmy, że wygramy go na sto procent. Jak pokazuje jednak siatkówka, jeśli prowadzisz, ale nie utrzymasz skupienia do ostatniej piłki i jak nie zrobisz tego ostatniego, najważniejszego kroku to seta możesz przegrać. Niestety koncentracja nam uciekła i trochę juniorsko przegraliśmy to spotkanie, co nie powinno tak wyglądać, ale mamy też nauczkę na przyszłość.

W drugim, wygranym przez was, secie dobrze graliście zagrywką, a w trzecim rywale w tym elemencie odrabiali straty. Dyspozycja w polu serwisowym była kluczowa?

Tak na gorąco ciężko stwierdzić. Chciałbym przeanalizować cały ten mecz, ale i tak chyba nie będę w stanie wskazać konkretnych momentów, w których mieliśmy przewagę, a w których jej nie było. Ewentualnie można spojrzeć w statystyki, kiedy dobrze zagrywaliśmy, kiedy źle przyjmowaliśmy i jakoś to przeanalizować.

Jesteście jednym z zespołów, który ma zaległości w sezonie zasadniczym i zmierzycie się jeszcze z Jastrzębskim Węglem.

Zgadza się, będziemy starali się wygrać jeszcze w Jastrzębiu, bo tak jak już wspominałem, każdy mecz jest teraz na wagę złota. Każdy punkt zaczyna ważyć i może być tak, że ostatnie spotkanie ułoży nam całą tabelę przed play-offami.

Po za tym meczem z mistrzami Polski macie jeszcze zaplanowane pojedynki z katowiczanami, olsztynianami i PSG Stalą Nysa. To będą dla was wymagające spotkania, choć wielu stawia was jednak w roli faworytów.

Osobiście nie powiedziałbym, że jesteśmy faworytami tych meczów, bo nasza gra od drugiej rundy, po wszystkich kontuzjach i koronawirusie, który nas dopadł, nie wygląda najlepiej. Każdy mecz jest inny i jeśli nie zagramy w stu procentach skoncentrowani oraz pewni, że jesteśmy tam po to żeby wygrać, to może to wyglądać tak jak ten trzeci set w Zawierciu.

Zaczynacie się odwoływać do sytuacji w tabeli, patrzycie co dzieje się za wami i na ile do tej klasyfikacji można się przywiązywać?

Zdecydowanie patrzymy, ponieważ jak już chyba każdy powtarza, punkty są bardzo potrzebne. Teraz zawiercianie nam trochę odskoczyli, a my chcemy być jak najlepiej rozstawieni. Nie myślimy z kim będziemy w tych play-offach grali, ale na pewno nie chcielibyśmy trafić na Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle lub Jastrzębski Węgiel.  

Z Damianem Wojtaszkiem rozmawiała Natalia Gajda