Drużyna LUK Lublin w meczu dwudziestej drugiej kolejki PlusLigi po czterech setach przegrała na własnym terenie z Asseco Resovią Rzeszów. „Wiemy, że ich ogromnym atutem jest zagrywka i kluczem było to, aby udało się trochę zniwelować tę siłę” – mówił trener Dariusz Daszkiewicz.
Kolejne stracone punkty
Siatkarze prowadzeni przez trenera Dariusza Daszkiewicza ponieśli kolejną porażkę w sezonie, tracąc na własnym boisku komplet punktów. Pojedynek w Lublinie, co prawda, rozpoczął się dość wyrównanie, ale rzeszowianie szybko przejęli prowadzenie i kontrolowali grę do końca inauguracyjnej odsłony. „Asseco Resovia Rzeszów jest bardzo mocnym zespołem. Wiemy, że ich ogromnym atutem jest zagrywka i kluczem było to, aby udało się trochę zniwelować tę siłę. W momencie, gdy udawało nam się to robić, gra była wyrównana. W pierwszym secie prowadziliśmy 12:10, ale w ustawieniu z Nicolasem Szerszeniem rzeszowianie trochę odskoczyli i nie mogliśmy ich już dogonić” – mówił po meczu szkoleniowiec lublinian. Przyjezdni skuteczniejsi byli także w kolejnej partii, choć gospodarze nie tracili z nimi kontaktu, a nawet utrzymywali po swojej stronie minimalną inicjatywę. „W końcówce drugiego seta prowadziliśmy 20:18 i trochę szkoda, bo mogliśmy rozstrzygnąć go na swoją korzyść” – ocenił Dariusz Daszkiewicz.
Czasem walka to za mało
W kolejnych partiach zespołami trwała zacięta gra i choć w drugiej odsłonie lublinianom nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, zwyciężyli w trzeciej, przedłużając tym samym swoje szanse. „Była walka, zwłaszcza w tym drugim i trzecim secie, wygrywaliśmy mnóstwo długich wymian, jak dwie wystawy Bartka Filipiaka chyba z 12 metra, skończone przez Kubę Wachnika” – mówił wspomniany wcześniej szkoleniowiec. Czwarty set okazał się jednak ostatnim. Rzeszowianie od początku narzucili rywalom swój rytm gry i przypieczętowali zwycięstwo za trzy punkty, a zdaniem trenera Dariusza Daszkiewicza swoje zrobiła dyspozycja w polu serwisowym: „Ten set był bez historii. To jest w zasadzie to, czego się obawialiśmy, czyli zagrywka przeciwnika. Myślę, że z takim serwisem, jaki zaprezentowali w tej partii, każdy zespół miałby ogromne problemy”.
Zagrywka po stronie rywali wyglądała zdecydowanie lepiej. Rzeszowianie zapisali na swoje konto osiem asów serwisowych, popełniając trzynaście błędów. Lublinianie z kolei czterokrotnie punktowali zagrywką, a siedemnaście razy mylili się. „Zespół Asseco Resovii Rzeszów ma zdecydowanie większy potencjał od nas. Jest tam naprawdę wielu zawodników światowej klasy, jeżeli chodzi o zagrywkę, jak np. Klemen Čebulj, Nicolas Szerszeń, Maciej Muzaj czy Jakub Kochanowski, więc w czwartym secie wykorzystali swoje umiejętności w stu procentach” – wyjaśnił słabszą dyspozycję w polu serwisowym swojego zespołu Dariusz Daszkiewicz.
Kolejny mecz siatkarze LUK Lublin rozegrają na wyjeździe. Zmierzą się wtedy z zespołem Cerradu Enei Czarnych Radom, z którym wygrali w pojedynku pierwszej rundy fazy zasadniczej.
Źródło: Informacja własna