Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebowała czterech setów, aby pokonać Trefl Gdańsk i zameldować się w wielkim finale TAURON Pucharu Polski, gdzie zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. „Niech wygra lepszy i po prostu z tym rywalem będziemy się mierzyć” – mówił po meczu z gdańszczanami Łukasz Kaczmarek.
Ze względu na wystąpienie zakażeń wirusem SARS-CoV-2 w zespole wicemistrzów Polski, mecz ćwierćfinału TAURON Pucharu Polski, gdzie kędzierzynianie mierzyli się z PSG Stalą Nysa został przełożony i ostatecznie awans do turnieju finałowego we Wrocławiu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wywalczyła dopiero w minioną środę. „Myślę, że w tym sezonie ciężko mówić o jakichkolwiek przygotowaniach, bo jest on tak intensywny, że gramy co dwa lub trzy dni. Skończyliśmy rozgrywki reprezentacyjne 20 września, a już 1 października zaczynaliśmy PlusLigę. Cieszymy się, że jesteśmy w takiej dyspozycji, że wygraliśmy to spotkanie i zagramy w wielkim finale” – mówił Łukasz Kaczmarek. Rywalami Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w półfinałowym starciu był Trefl Gdańsk, a mecz, choć zakończony w czterech setach, fragmentami miał wyrównany przebieg. „Myślę, że poziom tego spotkania generalnie był wysoki, były fajne wymiany, długie akcje, także uważam, że niczym nas nie zaskoczyli, ale grali naprawdę bardzo dobrą siatkówkę” – ocenił Łukasz Kaczmarek. Kluczowymi elementami okazała się skuteczność w ataku oraz w polu zagrywki, co pozwalało poszczególnym zespołom budować przewagę. Jednocześnie w kontrataku lepiej prezentowali się zawodnicy z Opolszczyzny, którzy w czwartej odsłonie odnieśli zwycięstwo z przewagą jedenastu punktów. „Myślę, że w drugim secie Olek Śliwka wszedł na zagrywkę i świetnie nam go pociągnął, a w trzecim Mariusz Wlazły kopnął w tym elemencie i później już nie mogliśmy ich złapać. Cieszymy się, że z kopyta weszliśmy w czwartą partię i udało nam się gładko wygrać i awansować do finału” – dodał Łukasz Kaczmarek.
Kędzierzynianie na turniej finałowy przyjechali jako obrońcy tytułu wywalczonego przed rokiem w Krakowie, i jak sami przyznają, pierwszy mecz przyniósł więcej emocji, bo awans do finału był swojego rodzaju obowiązkiem. Teraz Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle spokojnie będzie przygotowywała się do kolejnego starcia, gdzie ciężko będzie wskazać faworyta. „Myślę, że w półfinale presja była, bo na papierze jesteśmy lepszą drużyną niż zespół z Gdańska i wiedzieliśmy, że jesteśmy stawiani w roli faworyta. Finał rządzi się jednak swoimi prawami” – mówił Łukasz Kaczmarek, który został najlepszym zawodnikiem meczu półfinałowego.
Rozgrywki sportowe toczą się normalnie, nikt jednak nie zapomina o wojnie, która obecnie ma miejsce w Ukrainie. W obliczu działań wojennych podjętych przez Rosję pod znakiem zapytania stanęły zmagania, które miały odbyć się na jej terytorium, a także rywalizacja z rosyjskimi zespołami. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ćwierćfinale Ligi Mistrzów ma zmierzyć się z Dynamo Moskwą. Europejska Federacja Siatkówki wydała oświadczenie, w którym takie mecze mają odbywać się na neutralnym terenie. „W pierwszej kolejności myślimy o tym, co się tutaj dzieje, bo mamy przed sobą wielki finał. Na pewno jesteśmy solidarni z Ukrainą, jest nam bardzo przykro patrzeć na to, co dzieje się u naszego sąsiada i jaka tragedia tam się rozgrywa. Mamy wielu przyjaciół sportowców, których rodziny giną, walczą i nikt z nas nie spodziewał się, że do czegoś takiego może dojść na świecie. Modlę się i marzę, żeby pokój jak najszybciej nastąpił i to, co dzieje się w Ukrainie zakończyło się jak najszybciej. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów mamy federacją, związek oraz działaczy i to oni o tym wszystkim decydują. My jesteśmy tylko zawodnikami, ale zdecydowanie jesteśmy przeciwko temu co ma teraz miejsce” – zakończył Łukasz Kaczmarek.
Z Łukaszem Kaczmarkiem rozmawiała Natalia Gajda