W ostatnim meczu, przeciwko Cuprum Lubin, Uroš Kovačević zagrał jako rozgrywający. Taka zmiana była spowodowana problemami zdrowotnymi Miguela Tavaresa oraz Maximiliano Cavanny. „Gram w siatkówkę od piętnastu lat i nieczęsto zdarza się mecz, w którym w ogóle nie występują rozgrywający” – powiedział w pomeczowej rozmowie Uroš Kovačević.
Czas Siatkówki: Musieliście grać w tym meczu bez rozgrywających, to było trudne zadanie? Jak Pan ocenia to, że to spotkanie na przykład nie zostało przełożone?
Uroš Kovačević: Ja byłem rozgrywającym (śmiech)! Uważam, że dzisiaj powinniśmy przede wszystkim myśleć o tym, że wygraliśmy. Natomiast w mojej ocenie rywalom wydawało się, że odniosą w tym meczu zwycięstwo, ale pokazaliśmy, że to nie jest prawda i nie będzie z nami łatwo.
Jak się Pan czuł w roli rozgrywającego?
Gram w siatkówkę od piętnastu lat i nieczęsto zdarza się mecz, w którym w ogóle nie występują rozgrywający. Bardzo się cieszę z naszej postawy, zagraliśmy tak, jakbyśmy nie mieli nic do stracenia i wykonaliśmy naszą pracę bardzo dobrze. Chłopaki starali mi się bardzo pomagać, a ja starałem się ich wspomóc też w innych elementach. Uważam jednak, że na końcu przegraliśmy jeden punkt i mecz powinniśmy zakończyć wynikiem 3:1. Taki jest jednak sport, raz wygrywasz za trzy punkty, a raz cieszysz się z dwóch.
Co w tym meczu było dla was najtrudniejsze, bo w czwartym secie prowadziliście już kilkoma punktami, ale nie udało się go wygrać?
Straciliśmy ten jeden punkt, ponieważ atakujący z Lubina zanotował bardzo dobrą serię mocnych zagrywek po ponad sto kilometrów. Jeśli każdy serwis jest tak mocny, a przyjęcie nienajlepsze to później ciężko się gra i tak straciliśmy pięć bądź sześć punktów. Popełniliśmy też kilka prostych błędów, co ostatecznie spowodowało, że przegraliśmy czwartego seta, ale nie mieliśmy większych problemów podczas całego meczu. Wygraliśmy i to jest najważniejsze, taka jest siatkówka.
W środę w rozgrywkach Pucharu Polski zagracie z Asseco Resovią Rzeszów. To będzie trudny mecz, patrząc na waszą sytuację?
Oczywiście, rzeszowianie to bardzo silna drużyna, która będzie grać u siebie. Dodatkowo chyba znów zagramy bez nominalnych rozgrywających, ale jesteśmy zespołem, który walczy. Nie będzie łatwo, ale wiem, że znów zrobimy wszystko by odnieść zwycięstwo i zagrać w turnieju finałowym.
Te dwa punkty zdobyte w tym meczu będą dla was ważne w końcowej klasyfikacji sezonu zasadniczego, bo na razie mocno rywalizujecie z Projektem Warszawa czy z PGE Skrą o dobrą pozycje w tabeli?
Naprawdę nie wiem, choć dobra pozycja na końcu sezonu zasadniczego będzie ważna. Takie zespoły jak Jastrzębski Węgiel, PGE Skra, Asseco Resovia są, w mojej opinii, na podobnym poziomie co my. Tak samo drużyna z Kędzierzyna-Koźla, choć demonstruje swoją siłę i brak jakiejkolwiek porażki wzbudza respekt u wszystkich, ale dla mnie najważniejsze będzie to, jak zagramy z tymi zespołami w play-offach, które są najważniejszą częścią rywalizacji.
Jak oceniasz poziom PlusLigi i jak podoba ci się gra w Polsce?
To mój pierwszy rok w Polsce i bardzo się cieszę, że znalazłem się w takim klubie i wśród takich fanów, ponieważ atmosfera jest naprawdę doskonała. Bardzo podoba mi się tutaj i jestem usatysfakcjonowany tym jak wygląda PlusLigi, która jest naprawdę mocna.
Z Urošem Kovačeviciem rozmawiała Natalia Gajda