Piotr Orczyk: „Takie zwycięstwa bardzo cieszą”

W ramach siedemnastej kolejki plusligowych zmagań Jurajscy Rycerze podejmowali drużynę Indykpol-u AZS-u Olsztyn. Spotkanie zakończyło się dopiero po tie-breaku zwycięstwem gospodarzy, którzy tym samym zrewanżowali się za porażkę w pierwszej rundzie. „Mogliśmy się zrewanżować olsztynianom za porażkę w Iławie” – mówił Piotr Orczyk.

Aluron CMC Warta Zawiercie w ostatnim czasie rozpoczęła serię spotkań z teoretycznie niżej notowanymi rywalami, ale jak pokazał mecz z GKS-em Katowice zwycięstwa nie będą przychodzić zawiercianom łatwo, ponieważ pojedynek przeciwko katowiczanom zakończyli bez wygranego ani jednego seta. „Myślę, że był to taki zimny prysznic. Byliśmy zdecydowanym faworytem, ale katowiczanie zagrali bardzo dobry mecz, zwyciężyli w zaciętych końcówkach.  Wytrzymali presję i zasłużenie wygrali. My mieliśmy za zadanie szybko oczyścić głowy i wrócić do dobrego poziomu” – mówił Piotr Orczyk. Spotkanie siedemnastej kolejki, gdzie Jurajscy Rycerze podejmowali zespół  z Warmii i Mazur, rozpoczęło się od serii dobrych akcji po stronie gospodarzy. Na przestrzeni całego meczu olsztynianie nie zwalniali jednak ręki i ostatecznie o losach meczu decydował tie-break, który zakończył się błędem po stronie przyjezdnych. Podopieczni Igora Kolakovicia pozytywne przyjęcie utrzymywali na poziomie 47%, a dla porównania rywale odbierali piłki z 57% skutecznością, co przekładało się na grę w ataku oraz bloku – gdzie Indykpol AZS Olsztyn zdobył szesnaście punktów. Ostatecznie o zwycięstwie zadecydowały niuanse, takie jak gra w kontrataku. Chodź wygrana nie przyszła Jurajskim Rycerzom łatwo to te punkty są dla nich jeszcze cenniejsze. „Na pewno takie zwycięstwa bardzo cieszą. Tym bardziej, że mogliśmy zrewanżować się olsztynianom za porażkę w Iławie, która można powiedzieć, że była dość sromotna. Cieszymy się, że udało się zrewanżować i pokazać niezłą siatkówkę. Ciężko powiedzieć, wydaje mi się, że w tych momentach, w których olsztynianie nam odjeżdżali trochę zawodziło przyjęcie, a w konsekwencji również skuteczność w ataku na pierwszej piłce. Wydaje mi się, że to mogło być jakimś tam większym kłopotem. Jak przyjęcie funkcjonowało to poziom wzrastał i wtedy grało nam się zdecydowanie łatwiej” – ocenił spotkanie przyjmujący Aluron CMC Warty Zawiercie.

Kolejne zwycięstwo cieszy, a zdobyte punkty w ostatecznym rozrachunku mogą okazać się dla zawiercian niezwykle cenne. Obecnie podopieczni Igora Kolakovicia zajmują czwarte miejsce, mając na swoim koncie trzydzieści pięć punktów, ale od kilku kolejek zespół toczy korespondencyjną walkę o trzecią lokatę z PGE Skrą Bełchatów, która ma trzydzieści siedem „oczek” oraz Projektem Warszawa, który na ten moment w ligowej tabeli plasuje się na piątym miejscu z dorobkiem dwudziestu dziewięciu punktów, ale należy pamiętać, że warszawianie mają rozegrane dwa mecze mniej niż bezpośredni rywale. „Na pewno każdy punkt jest na wagę złota, bo mocno ścigamy się z drużynami z Bełchatowa i Warszawy i prawie co kolejka jest rotacja. Nie możemy też narzekać, że straciliśmy punkt, raczej patrzymy na to, że zdobyliśmy dwa z przeciwnikiem, który w tym sezonie pokazuje bardzo dobrą siatkówkę”  – dodaje Piotr Orczyk.

Na kolejną wygraną i ligowe punkty zawodnicy Aluron CMC będą mieli okazję już 27 stycznia, kiedy to zmierzą się z Cuprum Lubin. W pierwszej rundzie drużyna z Dolnego Śląska postawiła zawiercianom trudne warunki, ulegając dopiero w tie-breaku, a chodź w ostatnim czasie lubinianie nie mają dobrej passy to fragmentami pokazują dobrą grę i stawiają twarde warunki również wyżej notowanym przeciwnikom. „Kilkukrotnie widziałem Cuprum Lubin w tym sezonie w akcji i sprawiają wrażenie walczącej do końca drużyny. Może trochę brakuje im tego jednego czy dwóch skończonych ataków w ostatniej fazie seta, natomiast najczęściej do tych końcówek doprowadzają. Pokazali to również u nas w Zawierciu, bo wygraliśmy dopiero po pięciu setach, dlatego szykujemy się na trudne spotkanie pełne walki” – powiedział Piotr Orczyk.

Źródło: Informacja własna