Piotr Nowakowski: „W kontekście kolejnych spotkań potrzeba nam pozytywnej energii”

Projekt Warszawa w meczu 1/8 Pucharu Polski po czterech setach pokonał na własnym boisku ekipę LUK Lublin. „Najważniejsze jest dla nas to, że zwyciężyliśmy i awansowaliśmy dalej” – mówił po meczu Piotr Nowakowski.

Zwycięski powrót na parkiet

Siatkarze Projektu Warszawa w środowy wieczór rozegrali pierwszy mecz po przerwie spowodowanej zakażaniami SARS-CoV-2 w zespole. Od początku podopieczni trenera Andrei Anastasiego wyszli skoncentrowani i pierwsze dwie partie zapisali na swoim koncie. W trzeciej swoje szanse przedłużyli jeszcze przyjezdni, lecz w czwartej warszawianie postawili kropkę nad ‚i’. „Wolałbym wrócić na boisko w trochę lepszy sposób, bo ten trzeci set troszkę wymknął nam się spod kontroli, zwłaszcza po tym, jaki wynik można było zauważyć w poprzednich partiach. W pierwszej wygraliśmy dość gładko, druga była pod nasze dyktando, także troszkę mnie martwi to, że się rozprężyliśmy. Drużyna z Lublina zagrała jednak na bardzo dobrym poziomie. Martwi mnie to, bo mogliśmy być już w domu, ale najważniejsze jest dla nas to, że zwyciężyliśmy i awansowaliśmy dalej” – mówił w rozmowie z Czasem Siatkówki Piotr Nowakowski.

Wspomniana pierwsza odsłona zakończyła się na korzyść gospodarzy z przewagą siedmiu punktów, zaś druga z różnicą dwunastu „oczek”. W porównaniu do dwóch kolejnych setów nie da się ukryć, że dyspozycja lublinian mogła nieco zdziwić. „Byliśmy troszkę zaskoczeni całym ich przygotowaniem do tego meczu, że przyjechali dopiero dwie godziny przed spotkaniem. Nie wiem czy trochę ten puchar traktowali „po macoszemu”, czy nie zależało im jakoś bardzo. Trochę innym składem też zaczęli, więc byliśmy zdziwieni, ale taki mieli pomysł. Cieszy, że wygraliśmy do 13, i że udało się tak zagrać, aby zrobić taką dużą przewagę i wygrać seta” – wyjaśnił środkowy warszawskiego zespołu, nie ukrywając przy tym, co było najważniejsze: „Konsekwencja i nasza dobra gra, pozytywna energia, która w tym secie od każdego biła. W kontekście kolejnych spotkań potrzeba nam pozytywnej energii”.

Kolejny rywal – Klubowy Mistrz Europy

Pierwsze zwycięstwo po dłuższej przerwie od gry z pewnością może napawać pozytywnie. Przed warszawianami kolejne spotkania, m. in. z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, z którą zagrają w najbliższą sobotę. „Zwycięstwo bardzo cieszy, ale przeciwnik będzie, nie obrażając nikogo, z najwyższej półki. Mam nadzieję, że spowodujemy, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla dozna pierwszej ligowej porażki. Na pewno nie będzie to łatwe, ale rzucimy wszystkie siły, jakie będziemy mieli na to spotkanie” – zapewnił Piotr Nowakowski. Kędzierzynianie do tej pory doznali tylko jednej porażki w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Jak przyznał środkowy warszawskiego zespołu, kluczowy będzie całokształt gry: „Nie ma jednego elementu, który można wskazać, trzeba zagrać we wszystkich na najwyższych możliwych obrotach. We wcześniejszych meczach kędzierzynianie pokazali, że wszystkie elementy są na wysokim poziomie. Przegrali w tie-breaku z drużyną Cucine Lube Civitanova, która też jest europejskim topem, ale tam także pokazywali, że potrafią grać na wysokim poziomie. My musimy również wszystkie nasze elementy poskładać do kupy i wywindować się na maksimum”.

Z Piotrem Nowakowskim rozmawiała Marta Chlebicka