Maciej Kołodziejczyk: „Chylę czoła przed chłopakami”

Drużyna LUK Lublin w meczu szesnastej kolejki PlusLigi uległa na własnym boisku Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po czterech setach. Lublinianie mieli jednak okazję przedłużyć losy meczu. „Na pewno w perspektywie spotkania zasługiwaliśmy na ten jeden punkcik” – mówił Maciej Kołodziejczyk.

Zabrakło niewiele

W pierwszym secie sobotniego meczu siatkarze LUK Lublin musieli uznać wyższość rywali, ulegając im z różnicą siedmiu punktów. W drugiej odsłonie gospodarze wrócili do walki i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale w trzeciej i czwartej ponownie skuteczniejsi byli kędzierzynianie, choć w tej ostatniej podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza mieli swoje szanse. „Z samej gry naprawdę możemy być zadowoleni, bo postawiliśmy się aktualnemu Klubowemu Mistrzowi Europy. Natomiast jeżeli chodzi o drugą stronę, to za dobrą grę punktów w lidze się nie dostaje i na pewno mamy niedosyt. Na pewno w perspektywie spotkania zasługiwaliśmy na ten jeden punkcik, nie mniej jednak będziemy szukać w nim pozytywów, a nie iść w drugą stronę. Ja chylę czoła przed chłopakami, bo naprawdę wyszli z pełną determinacją i grali jak równy z równym, a to tylko pozwala nam patrzeć optymistycznie w przyszłość” – mówił po meczu drugi trener zespołu Maciej Kołodziejczyk. W pojedynku nie brakowało także emocji poza sportowych, a wszystko w związku z kilkoma decyzjami sędziów. „Jeżeli chodzi o te piłki szczęśliwe, to raz są dla nas, a raz nie, w tym spotkaniu były dla chłopaków z Kędzierzyna-Koźla. Szkoda, bo zagrywka Janka Nowakowskiego, która zatańczyła na taśmie, równie dobrze mogła przejść na drugą stronę i to mogło się zakończyć punktem dla nas i być może gralibyśmy tie-breaka, a tak kończymy spotkanie w czterech setach” – wyjaśnił szkoleniowiec.

Walczyć o poprawę

Sztab szkoleniowy lubelskiego zespołu ma solidny materiał do analizy i wyciągnięcia wniosków odnośnie poprawy gry w perspektywie kolejnych spotkań. Ostatnia porażka pozostawia niedosyt zarówno u zawodników, jak i kibiców, lublinianie jednak nie tracą optymizmu: W tym momencie nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Zostawiamy serce na boisku i walczymy. Szczególnie czujemy się bardzo mocni u nas w hali niesieni przez lubelskich kibiców, bo w tym meczu naprawdę było święto siatkówki, hala praktycznie cała wypełniona, oby więcej takich spotkań”.

Kolejne wyzwanie już czeka

Szansę na wyciagnięcie wniosków i wcielenie ich w życie lublinianie będą mieli już w najbliższą środę. W hali Torwar zmierzą się w rozgrywkach Pucharu Polski z drużyną Projektu Warszawa, a dobra gra, jaką zaprezentowali przeciwko wicemistrzom Polski, jest dobrym prognostykiem przed kolejnym wyzwaniem. „W kilka dni nie da się zapomnieć, jak się gra w siatkówkę. Ewentualnie decyduje jakiś czynnik głowy, podejście mentalne. Zagraliśmy dobre spotkanie, teraz jest czas na odpoczynek, a potem spotykamy się w hali po to, żeby być jak najlepiej przygotowanym do meczu z Projektem Warszawa. Myślę, że po takim meczu przyjedziemy jeszcze bardziej skoncentrowani, żeby wygrać w stolicy i to mówię z pełną odpowiedzialnością. Do Warszawy jedziemy po zwycięstwo” – zapowiedział trener Maciej Kołodziejczyk, zwracając jednocześnie uwagę na walkę w każdym spotkaniu: „Nastawiamy się, żeby przystąpić do każdego meczu w 100% skoncentrowanym i wygrywać z każdym. Jesteśmy beniaminkiem ligi i nas będą nakręcać zwycięstwa, dopóki będziemy dobrze grać, dopóki będziemy punktować. Wygrana w Pucharze Polski to będzie dodatkowy bodziec dla chłopaków. Oni widzą wtedy sens przychodzenia na treningi po to, żeby ciężko trenować, także na pewno nic nie odpuszczamy i gramy na maksimum. Czy to jest liga czy Puchar Polski, my na pewno wyjdziemy na boisko, żeby dać z siebie 100%”.

Kolejne spotkanie w rozgrywkach PlusLigi zespół LUK Lublin rozegra w poniedziałek, 24 stycznia, a na wyjeździe zmierzy się z ekipą GKS-u Katowice, którą pokonał w meczu rozgrywanym w ramach czwartej kolejki spotkań.

Źródło: Informacja własna