Aleksander Śliwka: „Rywale postawili naprawdę trudne warunki”

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w meczu szesnastej kolejki PlusLIgi po czterech setach pokonała na wyjeździe ekipę LUK Lublin. „Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że pomimo wszystkich okoliczności udało się zgarnąć trzy punkty” – mówił po spotkaniu Aleksander Śliwka.

Wymagające spotkanie

Pojedynek w hali „Globus” w Lublinie lepiej rozpoczęli siatkarze z Kędzierzyna-Koźla, zapisując pierwszą partię na swoim koncie, ale w drugim secie skuteczniejsi byli lublinianie, wyrównując tym samym stan meczu. Choć gospodarze postawili trudne warunki swoim przeciwnikom także w kolejnych odsłonach, to kędzierzynianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa i w rezultacie z kompletu punktów. „Kluczowe było zachowanie chłodnej głowy w decydujących momentach. Oczywiście nie wystrzegaliśmy się błędów, bo myślę, że one pozwoliły drużynie z Lublina nakręcić się i zacząć grać dużo lepiej. Trzeba przyznać, że postawili dzisiaj naprawdę trudne warunki. Świetnie zagrywali zarówno floatem, jak i zagrywką z wyskoku, w związku z tym później było im łatwo grać na naszej wysokiej piłce, bronić i blokować, także mecz nam się trochę skomplikował” – mówił po meczu kapitan Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Aleksander Śliwka. Podczas starcia nie brakowało nerwowych sytuacji związanych z decyzjami sędziowskimi, a jednym z czynników mogących najbardziej przeszkadzać przyjezdnym był doping lubelskich kibiców. Warto wspomnieć, że podczas sobotniego spotkania z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na trybunach hali „Globus” zasiadło ponad 3600 kibiców. „Była gorąca atmosfera, ale myślę, że tego chcą kibice, właśnie takich spotkań. Super, że były emocje i był fajny doping. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że pomimo wszystkich okoliczności udało się zgarnąć trzy punkty – zaznaczył wspomniany wcześniej siatkarz.

Zawrotne tempo

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla do meczu w Lublinie przystąpili po porażce w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wicemistrzowie Polski po pięciosetowym pojedynku ulegli ekipie Cucine Lube Civitanova, zatem starcie w Lublinie mogło być pewnym podbudowaniem mentalnym. Trudy tamtej potyczki nie przeszły jednak bez echa. „Było widać, że fizycznie troszkę się na nas odbił ten mecz w Gliwicach z Cucine Lube Civitanova. Marcina Janusza złapały skurcze, nie był w stanie kontynuować gry. Generalnie wiadomo, że po pięciosetowym meczu, tak intensywnym, ciężko jest zagrać trzy dni później, ale dzisiaj też zmiennicy dali radę” – wyjaśniał Aleksander Śliwka. W Lublinie podopieczni trenera Gheorghe Cretu musieli sobie radzić również bez swojego podstawowego libero: „Nie było z nami też Erika Shojiego, który miał kłopoty zdrowotne. Bardzo się cieszymy, że pomimo zmian jesteśmy w stanie zdobywać trzy punkty na tak trudnym terenie, jak tutaj w Lublinie”.

Teraz przed siatkarzami z Kędzierzyna-Koźla pojedynek w ramach Pucharu Polski. W środę wicemistrzowie Polski zmierzą się na własnym terenie z Indykpolem AZS-em Olsztyn. W sobotę zaś w kolejnym meczu ligowym zagrają na wyjeździe z ekipą Projektu Warszawa.

Z Aleksandrem Śliwką rozmawiała Marta Chlebicka