Aluron CMC Warta Zawiercie rundę rewanżową rozpoczęła od zwycięstwa w Suwałkach, a we własnej hali pokonała Trefla Gdańsk. „Widać, że nasza gra jest równa, nie łapiemy przestojów, a dzisiaj nie pozwoliliśmy drużynie z Gdańska dojść do głosu. Gramy naprawdę dobrze” – mówił Mateusz Malinowski.
Czas Siatkówki: Rozpoczynamy rundę rewanżową. Pierwsza część sezonu była dla was dobra. Jaki macie cel na ten okres?
Mateusz Malinowski: Powiedziałbym nawet, że ta runda była dla nas bardzo dobra. Skończyliśmy na czwartym miejscu, a przez moment byliśmy nawet na trzecim. Fajnie byłoby utrzymać się gdzieś pomiędzy tą trzecią a czwartą lokatą. Widać, że nasza gra jest równa, nie łapiemy przestojów, a dzisiaj nie pozwoliliśmy drużynie z Gdańska dojść do głosu. Gramy naprawdę dobrze, ale myślę, że to trzecie miejsce może być trudne do utrzymania, ale nie jest to niemożliwe.
Z jakim nastawieniem wychodziliście dzisiaj na ten mecz, bo choć Trefl Gdańsk faluje z formą, to jednak wciąż jest groźnym zespołem?
Trefl Gdańsk potrafi niektóre mecze zagrać bardzo dobrze, a przeplatać je też tymi bez wygranej. Wiedzieliśmy, że w zeszłym roku zagrali u nas bardzo dobrze, i ten mecz przypominał trochę ten z poprzedniego sezonu, tylko to my wyszliśmy z niego zwycięsko. Rywale też nie przyjechali do nas w pełni sił i w pełnym składzie, bo mają swoje problemy, a my nie daliśmy im rozwinąć skrzydeł.
Po raz kolejny wasza dobra gra zaczyna się w polu serwisowym?
Z tego co już słyszałem, to zagraliśmy wyjątkowo dobrze w zagrywce. Gdańszczanie tego nie przyjmowali albo mieli problemy z dokładnym przyjęciem i potem nam w ataku grało się już zdecydowanie łatwiej. Bloków co prawda za dużo nie mieliśmy, ale dobrze zagraliśmy w kontrataku, także to był nasz bardzo dobry mecz.
W tym sezonie ma Pan znacznie mniej szans na grę na dłuższym dystansie, te krótkie dobre zmiany, jak dzisiaj w pierwszym secie, dają satysfakcję?
Tak naprawdę tylko to mi zostało. Wiadomo, jestem gotowy na to by wejść na boisko na dłużej, ale na razie nie ma do tego podstaw, bo Dawid Konarski jest w dobrej formie. Muszę cieszyć się tym, co jest, czyli ewentualnymi podwójnymi zmianami albo wejściem zadaniowo na zagrywkę w każdym z setów.
W kolejnej kolejce zmierzycie się z GKS-em Katowice, który jest walecznym zespołem, lecz ponownie to wy będziecie faworytem.
GKS Katowice pokazał w ostatnich meczach, że potrafi grać, nie poddają się i jest bardzo dobry w obronie. Myślę, że gdyby nie choroba lub kontuzja Jakuba Jarosza, to mogliby spokojnie wywieźć punkty z Podpromia. Musimy być gotowi do tego meczu, teraz mamy dwa dni wolnego i potem rozpoczynamy pięciodniowy cykl przygotowań. Mamy szansę porządnie odpocząć i naprawdę dobrze przygotować się do tego meczu, który na pewno będzie trudny, bo gramy na wyjeździe. Myślę jednak, że nabraliśmy już takiej pewności, że jedziemy po pełną pulę.
W tym sezonie jesteście zespołem, na którym ciąży miano faworyta. W meczach z niżej notowanymi rywalami w PlusLidze czy w kolejnym meczu pucharowym przeciwko Avii Świdnik to nakłada na was presję?
Mamy na tyle doświadczonych i ambitnych zawodników, którzy każdy mecz chcą wygrać, że nie obawiam się takich spotkań jak to dzisiaj czy to ostatnie w Suwałkach, bo naprawdę kontrolujemy te mecze i mimo iż czasem tracimy przewagę, to potrafimy szybko te straty odrabiać i ponownie odskoczyć na dwa lub trzy punkty. Bardzo ciężko nas złapać, a do Avii Świdnik mamy bardzo duży szacunek, bo pokazali, że potrafią wygrywać z plusligowym zespołem. Myślę jednak, że presja nałożona przez nas na boisku może grać kluczową rolę i nie obawiam się o wynik.
Już na koniec, nie sposób zapytać o sytuację pandemiczną w naszej lidze. Długo graliśmy bez przerw spowodowanych zakażeniami, lecz w ostatnim czasie koronawirus ponownie pokrzyżował plany meczowe.
To dopiero wydarzyło się w naszej lidze w tym tygodniu, na przykład w lidze włoskiej jest więcej takich przypadków. Będziemy się musieli przystosowywać do takich sytuacji bardzo szybko, ale w tym sezonie liga tak nie pędzi jak w zeszłym, także nie będziemy musieli grać w osiem dni czterech czy pięciu meczów. Jeśli byłyby jakieś problemy, to mam nadzieję, że dzięki temu, że gramy raz na tydzień, to ewentualne odrabianie kolejek będzie można jakoś sensownie zaplanować. Przede wszystkim mam jednak nadzieję, że nasz zespół obejdzie się bez takich przykrych objawów i ich skutków.
Z Mateuszem Malinowskim rozmawiała Natalia Gajda