Za nami czternasta kolejka plusligowych emocji, ale czasu na odpoczynek nie ma wiele, bo już za kilkanaście godzin zaczynamy kolejną serię spotkań. Jeszcze na chwilę wracamy jednakdo wydarzeń ostatnich dni, a tu Cerrad Enea Czarni Radom sensacyjnie pokonali zespół Projektu Warszawa. Dodatkowo niezwykle cenne zwycięstwo w wyjazdowym meczu odniósł GKS Katowice.
Czternastą kolejkę rozpoczął pojedynek między Projektem Warszawa a zespołem z Radomia, i choć warszawianie prowadzili już 2:0, to przyjezdni zdołali wyrównać wynik oraz postawić kropkę nad „i” w tie-breaku. Podopieczni Jakuba Bednaruka w ostatecznym rozrachunku lepiej wypadli w elemencie przyjęcia, gdzie utrzymywali 48% pozytywnego i 19% perfekcyjnego przyjęcia, natomiast zawodnicy Projektu Warszawa przyjmowali na poziomie 41% pozytywnego przyjęcia i 8% perfekcyjnego. Jednocześnie warszawianie popełnili więcej błędów w polu zagrywki – dwadzieścia jeden, a dla porównania radomski zespół oddał rywalom osiemnaście punktów, jednocześnie zdobywając jedenaście „oczek”. Te elementy w ostatecznym rozrachunku okazały się kluczowe, natomiast w ataku minimalnie lepsi byli podopieczni Andrei Anastasiego – 48% skuteczności przy 41% radomian. Najczęściej atakującym zawodnikiem był Dušan Petković, który na trzydzieści jeden piłek skończył siedemnaście, natomiast po drugiej stronie siatki ciężar gry na swoje barki brali Rafał Faryna, który zdobył piętnaście punktów oraz Aleksander Berger, który do dorobku drużyny dołożył trzynaście „oczek”.
Projekt Warszawa – Cerrad Enea Czarni Radom 2:3 (28:26; 25:19; 17:25; 24:26; 13:15)
MVP: Paweł Rusin
Składy zespołów:
Projekt Warszawa: Bartosz Kwolek, Angel Trinidad de Haro, Andrzej Wrona, Piotr Nowakowski, Dušan Petković, Igor Grobelny, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jay Blankenau, Michał Superlak, Jan Fornal
Cerrad Enea Czarni Radom: Michał Kędzierski, Bartłomiej Lemański, Sebastian Warda, Aleksander Berger, Rafał Faryna, Jose Ademar Santana, Mateusz Masłowski (libero) oraz Paweł Rusin, Daniel Gąsior, Bartosz Firszt
Kolejne zwycięstwo zanotował Jastrzębski Węgiel, który w trzech setach pokonał drużynę LUK Lublin. Mecz od początku przebiegał pod kontrolą mistrzów Polski, choć fragmentami siatkarze beniaminka próbowali narzucić swój rytm gry. Zawodnicy z Górnego Śląska lepiej prezentowali się w elemencie bloku, gdzie zdobyli dwanaście punktów, a także popełnili zdecydowanie mniej błędów własnych w polu zagrywki (osiem). Dla porównania podopieczni Dariusza Daszkiewicza siedmiokrotnie zatrzymali rywali, jednocześnie oddając im aż szesnaście punktów w polu zagrywki. O ile ryzyko w polu serwisowym przyniosło jastrzębianom trzy punkty, to nie można tego powiedzieć o lublińskim zespole, który w tym elemencie nie sprawiał rywalom trudności. Również w ataku zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze – 52% skuteczności przy 43% LUK Lublin. Najskuteczniejszymi zawodnikami okazali się Jakub Wachnik, który z siedemnastu piłek skończył czternaście oraz Jan Hadrava, który na dwadzieścia dwie piłki zdobył jedenaście „oczek”.
Jastrzębski Węgiel – LUK Lublin (25:15; 25:21; 25:22)
MVP: Jan Hadrava
Składy zespołów:
Jastrzębski Węgiel: Jan Hadrava, Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski, Jurij Gladyr, Trevor Clevenot, Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak (libero) oraz Eemi Tervaporrti, Rafał Szymura,
LUK Lublin: Jan Nowakowski, Bartosz Filipiak, Jakub Wachnik, Grzegorz Pająk, Konrad Stajer, Wojciech Włodarczyk, Dustin Watten (libero), Szymon Gregorowicz (libero) oraz Szymon Romać, Igor Gniecki
Z kompletu punktów w czternastej kolejce cieszą się również bełchatowianie, którzy potrzebowali czterech setów by pokonać Cuprum Lubin. Spotkanie, poza czwartym setem, gdzie PGE Skra szybko zbudowała prowadzenie, miało niezwykle wyrównany przebieg, a kluczowym elementem okazała się dyspozycja w polu zagrywki, gdzie gospodarze zdobyli aż jedenaście punktów, przy trzech „oczkach” rywali. Wyraźną przewagę zawodnicy PGE Skry wypracowali również w przyjęciu – 45% pozytywnego przyjęcia, przy 37% lubinian. W ataku obie drużyny nie zwalniały ręki i utrzymywały wysoką skuteczność – 55% PGE Skry oraz 53% Cuprum Lubin. Po bełchatowskiej stronie siatki ciężar gry na swoje barki brał Dick Kooy, który zdobył czternaście punktów atakiem oraz Aleksandar Atanasijević, który na dwadzieścia pięć piłek skończył piętnaście, a także dołożył cztery punkty z zagrywki. Po lubińskiej stronie boiska po raz kolejny niekwestionowanym liderem był Wojciech Ferens, który zdobył piętnaście punktów na dwadzieścia siedem prób, a dobry występ zanotował również Kamil Maruszczyk – jedenaście „oczek”.
PGE Skra Bełchatów – Cuprum Lubin (25:22; 23:25; 25:22; 25:20)
MVP: Mateusz Bieniek
Składy zespołów:
PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Dick Kooy, Milad Ebadipour, Aleksandar Atanasijević, Grzegorz Łamacz, Mateusz Bieniek, Kacper Piechocki (libero) oraz Mikołaj Sawicki, Aleksander Czerwiński, Mihajlo Mitić
Cuprum Lubin: Dawid Gunia, Wojciech Ferens, Masahiro Sekita, Paweł Pietraszko, Remigiusz Kapica, Kamil Maruszczyk, Kamil Szymura (libero) oraz Maciej Sas (libero), Michał Gierżot, Przemysław Stępień, Marcin Waliński
Na początek rundy rewanżowej Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, w derbach Opolszczyzny, pokonała Stal Nysę. Podopieczni Daniela Plińskiego tylko w trzecim secie dotrzymywali kroku rywalom, momentami wychodząc na minimalne prowadzenie. Ostatecznie kędzierzynianie nie stracili koncentracji i wciąż pozostają niepokonanym zespołem. Wicemistrzowie Polski zdobyli jedenaście punktów blokiem, a dla porównania Stal Nysa w tym elemencie punktowała tylko dwukrotnie. Kędzierzynianie utrzymywali 64% skuteczności w ataku, a kolejny dobry występ zanotował Łukasz Kaczmarek, który na dwadzieścia prób skończył trzynaście oraz Aleksander Śliwka, który z siedemnastu piłek skończył trzynaście. Natomiast przyjezdni w tym elemencie mieli 52% skuteczności, a ciężar ataku rozkładał się pomiędzy Wassima Ben Tarre – dwadzieścia dwie piłki, skończone jedenaście, a Kamila Kwasowskiego, który na jedenaście prób skutecznie skończył sześć.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Stal Nysa 3:0 (25:20; 25:15; 25:23)
MVP: Aleksander Śliwka
Składy zespołów:
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Marcin Janusz, Aleksander Śliwka, David Smith, Norbert Huber, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Adrian Staszewski (libero) oraz Fabian Majcherski (libero)
Stal Nysa: Marcin Komenda, Mitchell Stahl, Wassim Ben Tara, Moustapha M’Baye, Kamil Kwasowski, Nikolay Penchev, Michał Ruciak (libero) oraz Kamil Dembiec (libero), Kamil Dębski, Patryk Szczurek, Bartosz Bućko
Do ciekawego spotkania doszło również w Rzeszowie, gdzie miejscowy zespół podejmował Indykpol AZS Olsztyn. Obie drużyny były zmotywowane, a dobra gra w obronie z obu stron siatki przyniosła sporo przedłużonych akcji. W decydujących momentach kluczowa okazała się jednak skuteczność w ataku, co było widoczne zwłaszcza w trzecim secie, gdzie rzeszowianie utrzymywali 53% skuteczności, a dla porównania olsztynianie 43%. Kluczowe piłki od swojego rozgrywającego otrzymali Maciej Muzaj, który skończył jedenaście akcji, a także Klemen Čebulj, który do dorobku drużyny dołożył dziesięć punktów. Natomiast po drugiej stronie siatki kluczowe role odgrywali Torey DeFalco i Karol Butryn, obaj skończyli po dziesięć ataków. W polu zagrywki obie drużyny podejmowały ryzyko i oddały sobie wzajemnie po szesnaście punktów, ale większe korzyści mieli rzeszowianie, którzy poziom przyjęcia utrzymywali na poziomie 56%, natomiast zawodnicy Indykpolu AZS-u Olsztyn 51%.
Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (31:29; 25:22; 25:14)
MVP: Paweł Zatorski
Składy zespołów:
Asseco Resovia Rzeszów: Maciej Muzaj, Sam Deroo, Jan Kozamernik, Jakub Kochanowski, Fabian Drzyzga, Klemen Čebulj, Paweł Zatorski (libero) oraz Jakub Bucki, Timo Tammemaa, Paweł Woicki
Indykpol AZS Olsztyn: Jan Firlej, Robbert Andringa, Szymon Jakubiszak, Mateusz Poręba, Torey DeFalco, Karol Butryn, Jędrzej Gruszczyński (libero) oraz Jan Król, Taylor Averill, Dawid Siwczyk, Karol Jankiewicz
Na początek rundy rewanżowej Trefl Gdańsk podejmował GKS Katowice, mecz fragmentami miał bardzo wyrównany przebieg, ale dobre ataki Tomasa Rousseauxa dawały katowiczanom przewagę, co było widoczne zwłaszcza w trzecim secie, gdzie przyjezdni wygrali z przewagą dwunastu punktów. W przyjęciu nieco lepiej prezentowali się gdańszczanie – 47% pozytywnego przyjęcia, przy 43% rywali. Podobna sytuacja miała miejsce w bloku, gdzie Trefl Gdańsk zanotował jedenaście punktów, a katowiczanie dziewięć. Kluczowa okazała się jednak skuteczność w ataku, a tu zdecydowanie lepiej prezentowali się zawodnicy Grzegorza Słabego – 54% i kolejny dobry występ zanotował Tomas Rousseaux – dwadzieścia jeden skończonych ataków na dwadzieścia dziewięć prób, co ostatecznie dało mu 76% skuteczności, dobrze zaprezentowali się również Jakub Jarosz czy Marcin Kania. Natomiast po stronie gospodarzy skuteczność ataku w ostatecznym rozrachunku wyniosła 39%, a ciężar gry rozkładał się głównie między Kewina Sasaka, który dostał trzydzieści sześć piłek z czego skończył czternaście oraz Mateusza Mikę, który na dwadzieścia osiem prób zdobył szesnaście punktów. Dla obu zespołów spotkanie było niezwykle ważne w kontekście miejsc zajmowanych w tabeli – obecnie GKS Katowice plasuje się na ósmej lokacie, a Trefl Gdańsk na jedenastej. Obie drużyny mają jednak po jednym zaległym meczu.
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 1:3 (23:25; 25:23; 13:25; 24:26)
MVP: Tomas Rousseaux
Składy zespołów:
Trefl Gdańsk: Lukas Kampa, Pablo Crer, Bartłomiej Lipiński, Mateusz Mika, Kewin Sasak, Bartłomiej Mordyl, Maciej Olenderek (libero) oraz Dawid Pruszkowski (libero), Łukasz Kozub, Patryk Łaba, Karol Urbanowicz
GKS Katowice: Tomas Rousseaux, Jakub Jarosz, Piotr Hain, Micah Ma’a, Marcin Kania, Quiroga, Bartosz Mariański (libero) oraz Damian Domagała, Kamil Drzazga, Jakub Lewandowski
Czternastą kolejkę zakończył mecz w Suwałkach, gdzie Ślepsk Malow podejmował Jurajskich Rycerzy. Spotkanie lepiej otworzyli zawiercianie, którzy pewnie wykorzystywali kolejne akcje. W drugim secie na prowadzeniu przez dłuższy czas pozostawali suwałczanie, ale dzięki atakom Facundo Conte przyjezdni doprowadzili do remisu i w wyrównanej końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie mecz zakończył się trzysetowym zwycięstwem zawiercian. Suwałczanie popełnili piętnaście błędów własnych w polu zagrywki, a przy tym posłali trzy asy serwisowe. Natomiast przyjezdni mylili się osiemnaście razy, ale ryzyko przyniosło im więcej korzyści – siedem asów, a także gorsze przyjęcie suwałczan – 43% pozytywnego przyjęcia. Jurajscy Rycerze przyjmowali za to na poziomie 54%, a skuteczność w ataku wyniosła 57%. Kluczowa była postawa Dawida Konarskiego, który z dwudziestu piłek skończył czternaście, a także Facundo Conte, który na tyle samo prób zdobył trzynaście „oczek”. Natomiast zawodnicy Ślepska Malow Suwałki skuteczność w ataku utrzymywali na poziomie 47%, a po raz kolejny najwięcej razy punktował Bartłomiej Bołądź, atakujący otrzymał dwadzieścia osiem szans, a wykorzystał czternaście.
Ślepsk Malow Suwałki – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (21:25; 23:25; 20:25)
MVP: Dawid Konarski
Składy zespołów:
Ślepsk Malow Suwałki: Adrian Buchowski, Andreas Takvam, Bartłomiej Bołądź, Cezary Sapiński, Paweł Halaba, Josua Tuaniga, Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Mateusz Laskowski, Piotr Łukasik, Kevin Klinkenberg
Aluron CMC Warta Zawiercie: Dawid Konarski, Miłosz Zniszczoł, Facundo Conte, Patryk Niemiec, Miguel Tavares Rodrigues, Uroš Kovačević, Michał Żurek (libero) oraz Mateusz Malinowski, Maximiliano Cavanna, Piotr Orczyk
Źródło: plusliga.pl/opracowanie własne