Mateusz Masłowski: „Trzeba ciężko trenować, żeby w PlusLidze wygrywać jak największą ilość meczów”

Siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom w miniony weekend wzięli udział w Turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Lublin, zajmując ostatecznie drugie miejsce. „Im więcej grania w sezonie przygotowawczym, tym lepiej” – mówił Mateusz Masłowski.

Czas Siatkówki: Turniej w Lublinie chyba na plus jako sprawdzenie tego, co do tej pory zrobiliście na treningach.

Mateusz Masłowski: Im więcej grania w sezonie przygotowawczym, tym lepiej. Widzimy, co musimy poprawić, trener ma bazę wiadomości. Pierwszy mecz turnieju z Projektem Warszawa okazał się fajny zarówno z naszej, jak i z ich strony i udało się wygrać po walce. W kolejnym, jak widać można odwrócić losy spotkania, cała drużyna tego dokonała, a Kuba Wachnik pomógł bardzo na zagrywce. Po tym turnieju wiemy, co mamy do poprawy.

Ja ocenia Pan tegorocznego beniaminka, LUK Politechnikę Lublin?

Na pewno beniaminkowi zawsze ciężej jest złożyć zespół, bo ma mniej czasu na transfery, ale zarząd bardzo fajnie skomponował skład w miarę możliwości, które mieli. Gra tutaj dużo doświadczonych zawodników, dlatego myślę, że sprawią nie jedną niespodziankę w sezonie.

Wrócę jeszcze do rywalizacji z zespołem z Warszawy. Można powiedzieć, że Wy już macie taki poszerzony research odnośnie tego zespołu, bo graliście z nimi sparing tydzień przed turniejem w Lublinie, potem na turnieju i z nimi zaczniecie sezon ligowy.

Jakoś tak mamy rozeznanie między sobą, bo faktycznie rozegraliśmy już dwa sparingi w przeciągu tygodnia. Wiadomo, że to więcej wiadomości dla nas przed tym najważniejszym pierwszym meczem w sezonie, choć nie ma tam też podstawowych zawodników, w związku z czym jest jakaś doza niepewności, ale zobaczymy jak to wyjdzie.

W którym miejscu przygotowań teraz jesteście? Jak daleko od tego pierwszego meczu w sezonie?

Daleko, to niecały miesiąc, bo gramy 2 października, dlatego mamy jeszcze trochę ciężej. Na siłowni też bardzo dużo pracujemy, tak jak na początku. Ale pewnie niedługo będziemy wchodzić na tę większą dynamikę, żeby złapać świeżość na start PlusLigi.

Jak wygląda współpraca z trenerem Jakubem Bednarukiem?

Ja osobiście jestem bardzo zadowolony. Trener zwraca bardzo dużo uwagi na szczegóły, które potem bardzo dużo dają. Pomaga indywidualnie każdemu zawodnikowi, również mnie. Póki co jest naprawdę bardzo fajnie. Widać, że już nie jeden rok jest trenerem, bo chyba jest jednym z najdłużej pracujących w lidze, także ma bardzo duże doświadczenie. Cieszymy się, że przekazuje je nam i nasza gra wygląda coraz lepiej.

A jeżeli chodzi o nowych siatkarzy w zespole? Szybko wkomponowali się w zespół?

Myślę, że tak. Każdy z chłopaków już ma za sobą dużo grania, mimo młodego wieku, także z dnia na dzień to będzie wyglądało coraz lepiej. Mamy fajną atmosferę w drużynie, także to jest najważniejsze. Teraz tylko trzeba ciężko trenować, żeby w PlusLidze wygrywać jak największą ilość meczów.

Dla Pana to będzie trzeci sezon w zespole z Radomia. Czego nauczyły Pana te dwa poprzednie?

Sportowo jak co roku w każdym sezonie można złapać jakieś oświadczenie. Z nowych sytuacji, było dużo problemów przez tę sytuację covidową. To był też ciężki okres pod względem organizacyjnym dla wszystkich. Zarówno ja, jak i inni, zebraliśmy dużo doświadczenia. Cieszę się, bo mam możliwość grania cały czas. Dla mnie to dużo znaczy, sam czuję po sobie większy spokój. Trochę już jestem starszy i inaczej na wszystko patrzę.

Nawiązując do tej sytuacji covidowej, w Lublinie po raz chyba pierwszy od blisko roku graliście przy udziale publiczności. Różnica jest bardzo duża?

Ogromna. W ogóle to wszystko zmienia postać rzeczy. My gramy dla kibiców, a granie bez nich jest ciężkie, ale też wygląda trochę tak jakby tańczyć bez muzyki, bo mimo wszystko czuć te emocje gdy oni przychodzą, i kibicują. Kiedy ich nie ma i my gramy przy tych pustych trybunach, nie do końca ma to sens.

Z Mateuszem Masłowskim rozmawiała Marta Chlebicka