Jakub Wachnik: „Było założenie, żeby wygrać ten mecz”

Zespół LUK Politechniki Lublin w sobotę pokonał na własnym boisku ekipę ZAKSY Strzelce Opolskie. Lublinianie od początku kontrolowali grę i wyraźnie wygrali każdą z odsłon, dopisując do tabeli komplet punktów. „Cieszymy się, że udało nam się wygrać 3:0 po raz kolejny i zostawić trochę sił na kolejny mecz”– mówił po spotkaniu w Lublinie Jakub Wachnik.

Koncentracja na celu i pewne zwycięstwo

Siatkarze LUK Politechniki Lublin od kilku kolejek zajmują pozycję lidera tabeli rozgrywek Tauron 1 Ligi, zatem nie ulega wątpliwości, że to oni byli zdecydowanym faworytem pojedynku z niżej notowaną drużyną ZAKSY Strzelce Opolskie. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza wywiązali się ze swojego zadania i już po trzech, wygranych z bezpieczną przewagą setach, mogli się cieszyć z kolejnego kompletu punktów, umacniając się na pierwszym miejscu w rankingu. „Było założenie, żeby wygrać ten mecz. Jak się potoczy, nie wiedzieliśmy. Cieszymy się, że udało nam się wygrać 3:0 po raz kolejny i zostawić trochę sił na kolejny mecz”– przyznał Jakub Wachnik, zwracając jednocześnie uwagę na utrzymywaną kontrolę nad grą.

Wygrana za trzy punkty umocniła pozycję zespołu z Lublina, ale do końca rundy zasadniczej pozostało jeszcze kilka spotkań. Podopiecznym trenera Dariusza Daszkiewicza po piętach depczą siatkarze BKS-u Visły Bydgoszcz, a także BBTS-u Bielsko Biała. „Nie patrzymy na przeciwników, patrzymy na naszą grę i przede wszystkim na nasze wyniki, bo one są najważniejsze. To od nas zależy, które miejsce zajmiemy na koniec rundy zasadniczej” – podkreślił wspomniany wcześniej przyjmujący. Na siatkarzy LUK Politechniki Lublin czekają jeszcze starcia m. in. z zespołem Olimpii Sulęcin, AZS-u AGH Kraków, Polskiego Cukru Avii Świdnik czy, być może decydujące, z ekipą BKS-u Visły Bydgoszcz.

Dobra współpraca w drodze do osiągnięcia celu

Jakub Wachnik jest jednym z siatkarzy pozyskanych przez włodarzy lubelskiego klubu przed sezonem 2020/2021, którzy dzięki swojemu doświadczeniu gry na najwyższym szczeblu rozgrywek mają pomóc drużynie w awansie do PlusLigi. „Odnalazłem się w tym mieście. Bardzo nam się podoba z żoną to miasto. Jest przepiękne, urocze. Na dodatek jeszcze mamy blisko do naszych rodzin, więc to jest taki kolejny atut” – przyznał. Przed najważniejszą częścią sezonu lublinianie pozyskali także doświadczonego szkoleniowca, Dariusza Daszkiewicza, z którym Jakub Wachnik współpracował już wcześniej w zespole z Kielc. Z perspektywy przyjmującego zatem złapanie wspólnego języka nie było wyzwaniem: „Z trenerem Daszkiewiczem znamy się już kilka lat, więc nie musieliśmy się zapoznawać. Ja znam jego system gry i to jak pracujemy na treningach, więc dla mnie było łatwiej”.

Stopniowa stabilizacja

Jakub Wachnik kilka spotkań wcześniej zmagał się z urazem, który wymagał więcej ostrożności i oszczędzania sił. Przyjmujący nie pojawił się na boisku choćby w pojedynku z ekipą Krispolu Września czy zwycięskim, dającym lublinianom awans w tabeli, meczu z BBTS-em Bielsko-Biała. „Po Nowym Roku miałem drobne problemy z Achillesem, więc moja dyspozycja spadła. Powoli wracam do optymalnej formy. Ze zdrowiem jest w porządku, więc mogę pracować dalej” – wyjaśnił. Nie tylko sytuacja zdrowotna jest coraz bardziej stabilna. Spokojniejsza robi się także ta związana z rytmem meczowym. Sezon 2020/2021 mocno daje się zawodnikom we znaki przez nagromadzenie meczów, które zostało także wymuszone przez sytuację epidemiczną. „Ta pierwsza runda była bardzo ciężka, ponieważ była przerwa przez koronawirusa. Potem graliśmy praktycznie co dwa dni i to naprawdę czuliśmy to w nogach. Druga część sezony jest spokojniejsza, bo gramy co tydzień, więc możemy się spokojnie przygotowywać do meczu” – zakończył przyjmujący LUK Politechniki Lublin.

Z Jakubem Wachnikiem rozmawiała Marta Chlebicka