Michal Masny: „Dla nas to będzie święto”

W meczu dwudziestej pierwszej kolejki TAURON 1. Ligi BKS Visła Bydgoszcz dopisała do tabeli trzy punkty, pokonując eWinner Gwardię Wrocław. Jednocześnie, obok rywalizacji ligowej, bydgoszczanie przygotowują się do gry w ćwierćfinale Pucharu Polski, jednak nie wiedzą jeszcze, kto będzie ich przeciwnikiem. „To nie ma absolutnie żadnego znaczenia, dla nas to będzie święto” – mówił Michal Masny. 

Zrealizowane założenia

W pierwszej rundzie spotkań mecz pomiędzy eWinner Gwardią Wrocław a BKS-em Visłą Bydgoszcz zakończył się dopiero po tie-breaku zwycięstwem bydgoszczan. Spotkanie dwudziestej pierwszej kolejki również zapowiadało się emocjonująco, jednak zawodnicy z Bydgoszczy szybko narzucili wrocławianom swój rytm gry. „Myślę, że tak jak przed każdym meczem nastawiliśmy się na ciężki pojedynek, bo nikt nam nie da nic za darmo. Chcieliśmy też pokazać, co tak naprawdę potrafimy, bo na treningach wszystko wygląda bardzo dobrze, a w meczach czasami mieliśmy problem, żeby to pokazać. Nastawiliśmy się na to, że potrafimy grać i gramy swoje” – mówił MVP meczu Michał Masny.

Kluczowa okazała się gra w polu serwisowym, gdzie obie drużyny popełniły czternaście błędów, jednak bydgoszczanie zdobyli dziewięć punktów bezpośrednich i regularnie wykorzystywali kolejne kontrataki. „Na pewno zagrywka dużo ułatwiła, bo każdy kto ją wykonywał sprawiał drużynie z Wrocławia problemy, także brawa dla nas. Później obrona jest troszeczkę łatwiejsza, a w kontrze zagraliśmy prawie perfekcyjnie” – ocenił rozgrywający.

Po dwóch setach wydawało się, że trzeci będzie przypieczętowaniem zwycięstwa drużyny z Bydgoszczy, jednak zawodnicy eWinner Gwardii Wrocław nawiązali wyrównaną walkę. „My się spodziewaliśmy tego i w pierwszym, i w drugim, i w trzecim secie, także to nie była żadna nowość. Jednak to my zmusiliśmy przeciwnika, żeby w pierwszych dwóch setach była tak duża różnica. To, że trzeci był bardziej wyrównany, to taka jest siatkówka. Ci chłopcy po drugiej stronie też potrafią dobrze grać. Jednak wyrównany stan był do pewnego momentu, a później uciekliśmy i utrzymaliśmy to do końca” – dodał rozgrywający. 

Czasu na odpoczynek nie będzie jednak dużo, bo już w sobotę tj. 6 lutego BKS Visła Bydgoszcz podejmie dwunastą w pierwszoligowej tabeli Olimpię Sulęcin. „Musimy się nastawić tak jakbyśmy grali z mistrzami świata. Musimy pokazać to, co potrafimy i to, co robimy na treningach” – powiedział Michal Masny. 

Sprawdzian przed najważniejszymi meczami 

BKS Visła Bydgoszcz to, obok BBTS-u Bielsko-Biała, pierwszoligowy uczestnik rozgrywek Pucharu Polski. Swojego rywala bydgoszczanie poznają już niedługo, a będzie nim jedna z czterech najlepszych po pierwszej rundzie drużyn PlusLigi: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel, PGE Skra Bełchatów bądź Aluron CMC Warty Zawiercie. Jednak bez względu na rywala dla podopiecznych Marcina Ogonowskiego ćwierćfinałowe spotkanie będzie wielkim wydarzeniem, zwłaszcza że mecz zostanie rozegrany w Bydgoszczy. „Myślę, że dla nas, dla większości zawodników, których mamy w zespole, to będzie święto, że będziemy grali z którymś z tych zespołów. Czy to będzie Aluron CMC Zawiercie, Jastrzębski Węgiel, PGE Skra Bełchatów czy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, dla nas to będzie święto. Spróbujemy coś wyczarować, a jeśli się uda, to będzie naprawdę super” – zapowiedział doświadczony rozgrywający. Rozgrywki Pucharu Polski będą jednocześnie dla bydgoszczan okazją do sprawdzenia się na tle mocniejszych zespołów, przed najważniejszymi rozstrzygnięciami TAURON 1. Ligi, gdzie BKS Visła Bydgoszcz będzie chciała wywalczyć awans do PlusLigi. „To już przed sezonem było ustalone, że chcielibyśmy aby BKS Visła Bydgoszcz jak najszybciej wróciła do PlusLigi. Uważam, że cała pierwsza liga stoi na przyzwoitym poziomie. Oczywiście nie możemy porównywać tego z PlusLigą, ale ogólnie jest dobry poziom i wielu zawodników, którzy grają w pierwszej lidze mogłoby spokojnie grać w PlusLidze” – zakończył Michal Masny. 

Z Michalem Masnym rozmawiała Natalia Gajda