Warszawianie wciąż na fali. Kwolek: „Przeciwnicy chyba nie wytrzymują naszego rytmu”

Verva Warszawa Orlen Paliwa nie zwalnia tempa i w niedzielę dopisała na swoje konto kolejne zwycięstwo. Warszawianie po trzech setach pokonali ekipę Aluronu Virtu CMC Zawiercie, jednak mimo zwycięstwa można znaleźć pewne „ale”. „Nie czuliśmy się tak pewnie jak zawsze, jeśli chodzi o przyjęcie” – mówił po meczu Bartosz Kwolek.

 

Pewna wygrana, ale…

 

Zespół Verva Warszawa Orlen Paliwa w niedzielę odniósł już szesnaste ligowe zwycięstwo i z liczbą czterdziestu pięciu punktów w dalszym ciągu zajmuje pozycję lidera tabeli. Na Torwarze warszawianie po trzech setach pokonali ekipę Aluronu Virtu CMC Zawiercie, a w starciu od początku narzucili swój rytm gry. Zawiercianie tylko w trzeciej odsłonie próbowali postawić większy opór rywalom, ale bezskutecznie. Chociaż podopieczni trenera Andrei Anastasiego odnieśli pewne zwycięstwo, są elementy, do których można mieć pewne uwagi. „Nie czuliśmy się tak pewnie jak zawsze, jeśli chodzi o przyjęcie i w zagrywce nie było ciągłości cały czas. Jedna dobra, jedna zepsuta” – mówił po spotkaniu Bartosz Kwolek. Przyjmujący był jednym z dwóch najlepiej punktujących graczy, a zdobył czternaście „oczek”, tyle samo co powracający po kontuzji Artur Udrys. Bartosz Kwolek w swoim dorobku zgromadził dwa asy serwisowe i ustawił jeden punktowy blok. Atakował ze skutecznością 57%, zaś przyjmował z 46% jakością (26% perfekcyjnego). Ogółem warszawianie zanotowali grę w przyjęciu na poziomie 42% (25% perfekcyjnego), zaś w ataku uzyskali 59% skuteczność. W polu serwisowym punktowali cztery razy, zaś popełnili trzynaście błędów. Siatkarze z Zawiercia natomiast w przyjęciu zagrali z 48% jakością, a atakowali ze skutecznością 46%. W polu serwisowym punktowali dwa razy i popełnili trzy błędy mniej niż gospodarze meczu. W grze blokiem natomiast wyraźnie lepiej zaprezentowali się siatkarze z Warszawy, zdobywając tym elementem osiem punktów wobec trzech w obozie zawiercian.

 

Warto podkreślić, że siatkarze Aluronu Virtu CMC Zawiercie rozegrali w niedzielę drugi mecz w zmienionym składzie. Przypomnijmy, że w ostatnich dniach Michał Masny zmienił barwy klubowe i dołączył do drużyny BKS-u Visła Bydgoszcz. W jego miejsce zespół z Zawiercia zasilił natomiast były gracz bydgoszczan, Piotr Lipiński. Ta sytuacja z pewnością zaskoczyła wszystkich kibiców, ale też zawodników. „Jest połowa sezonu. Wszyscy są nadal w grze, zawiercianie grają jeszcze w Pucharach. Decyzja na pewno ciekawa, ale czy dziwna, to będziemy oceniać po sezonie” – zaznaczył Bartosz Kwolek. W niedzielnym meczu grę zawierciańskiej ekipy prowadził Arshdeep Dosanjh, który do dorobku zespołu dołożył dwa punkty – jeden zagrywką i jeden atakiem.

 

 

Wszystko w swoich rękach

 

Siatkarze z Warszawy od początku sezonu przegrali jedynie z PGE Skrą Bełchatów w meczu siódmej kolejki. „Graliśmy prawie przez cały sezon całkiem normalnie, w swoim stylu, poniżej pewnego poziomu nie schodziliśmy, więc mi się wydaje, że cały czas gramy podobnie, a przeciwnicy chyba nie wytrzymują naszego rytmu i to jest nasz największy atut” – wyjaśnił przyjmujący warszawskiej ekipy. Podopieczni trenera Andrei Anastasiego po niedzielnym zwycięstwie utrzymali minimalną przewagę dwóch punktów nad ekipami Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i PGE Skry Bełchatów. Wszystko jednak jest stale w rękach graczy z Warszawy, którzy nie patrzą w tabelę, ale skupiają się na kolejnych meczach w napiętym kalendarzu. „Analizować po każdym meczu, co trzeba zrobić, żeby być liderem i ile zdobyć punktów, to by było zabójstwo samego siebie i nakładanie na siebie pewnej presji” – zaznaczył wspomniany wcześniej siatkarz.

 

W najbliższą środę siatkarze warszawskiego zespołu rozegrają kolejne spotkanie. W zaległym meczu czternastej rundy zmierzą się na wyjeździe z zespołem MKS-u Będzin, który ma na swoim koncie m.in. zwycięstwo z mistrzami Polski, Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

 

 

 

Źródło: Informacja własna