Kamil Semeniuk: „Cieszę się, że trener coraz bardziej mi ufa”

W meczu 17. kolejki Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzyła się z zespołem z Zawiercia. Kędzierzynianie potrzebowali tylko trzech setów by pokonać rywali. „Taki jest sport, że często decyduje dyspozycja dnia. Wydaje mi się, że chłopaki dzisiaj bardziej psychicznie upadli niż fizycznie” – powiedział po meczu Kamil Semeniuk.

 

Czas Siatkówki: Za wami dwie porażki, w tym ta niespodziewana z MKS-em Będzin, chcieliście w tym meczu wrócić na zwycięskie tory? Na co nastawialiście się przed tym meczem, wiedząc że zawiercianie nie mają za sobą udanego okresu?

 

Kamil Semeniuk: Nastawialiśmy się na walkę, zwłaszcza, że wiadomo jak się tutaj gra. Wiadomo, że najlepiej zamazać plamę porażek zwycięstwem na swojej hali i myślę, że zawiercianie zagrali jak najlepiej potrafili. My również byliśmy gotowi na solidną walkę, co prawda mecz zakończył się 3:0, więc trochę łatwe to zwycięstwo. Taki jest sport, że często decyduje dyspozycja dnia. Wydaje mi się, że chłopaki dzisiaj bardziej psychicznie upadli niż fizycznie.

 

 

Chociaż na przestrzeni całego meczu przyjęcie mieliście gorsze niż rywale, to nie przeszkodziło wam to w zdobywaniu kolejnych punktów. Dodatkowo wykorzystywaliście kolejne kontrataki, co zwłaszcza w drugim secie przyniosło wam pozytywne skutki.

 

Myślę, że kluczem było to, że wróciliśmy w tym drugim secie do naszej siatkówki. Drużyna z Zawiercia nam trochę odjechała, ja zjechałem do bazy i zrobiło się nieciekawie. Cierpliwie graliśmy jednak w ataku i wykorzystywaliśmy kontrataki i myślę, że to był jeden z czynników dzięki któremu wygraliśmy to spotkanie. Cieszymy się, że wytrwaliśmy razem na boisku. Nawet jeśli ktoś ma jakiś słabszy moment to zawsze się wspieramy i myślę, że to jest najważniejsze.

 

 

Dzisiaj też zanotowaliście trzynaście punktowych bloków i sporo wybloków oraz przypadkowych obron. To też pokazuje, że rywalom ciężko jest zdobywać punkty atakami bezpośrednio w boisko.

 

Na pewno było dużo tych punktowych bloków, bo wiemy, że drużyna z Zawiercia bardzo szybko gra na skrzydłach i ciężko jest ich w tym elemencie zatrzymać. Natomiast dzisiaj parę takich solidnych bloków zaliczyli od nas. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego jak przygotowaliśmy się do tego spotkania, bo później na boisku wszystkie te założenia realizowaliśmy.

 

 

Wracasz do Zawiercia, ale tym razem po drugiej stronie siatki. Pojawiły się emocje z tym związane?

 

Bardzo dużo kibiców czy chłopaków z drużyny mnie witało. Zawsze miło tutaj wrócić, a jeszcze milej wracać do Kędzierzyna po zwycięstwie 3:0.

 

 

Kiedy wracałeś do Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, to spodziewałeś się, że będziesz jedną z pierwszoplanowych postaci w zespole?

 

Na pewno nie, aczkolwiek jak wiem, że jest rywalizacja to staram się jak mogę, by mieć szansę na bycie na boisku. Cieszę się, że trener coraz bardziej mi ufa. Nawet jeśli, tak jak dzisiaj, schodzę do kwadratu to oda razu mówi, że zaraz wchodzę z powrotem i gram dalej. To mnie motywuje, że ma do mnie zaufanie i jest to taki dobry bodziec, że nawet jeśli mi nie idzie to trener mnie nie skreśla.

 

 

Zanim kolejne spotkanie w PlusLidze, czeka was pojedynek w Lidze Mistrzów, gdzie nie odnieśliście jeszcze porażki.

 

Dokładnie tak. Nasz plan na tę grupę jest taki, by wygrać wszystko za trzy punkty. Podchodzimy do tego spotkania w pełni zmobilizowani. Gramy we wtorek, więc tego czasu na regenerację nie będzie zbyt dużo, ale myślę, że na pewno będziemy dobrze przygotowani zarówno fizycznie, technicznie, jak i taktycznie. Obstawiam, że wygramy to spotkanie za trzy punkty.

 

 

Patrzycie czasem w plusligową tabelę? Bo choć wy uciekliście reszcie to od piątego do jedenastego miejsca różnice punktowe są niewielkie, co pokazuje jak wyrównany jest ten sezon.

 

Osobiście patrzę na drużynę z Zawiercia, jak oni się trzymają w ligowej tabeli. Pierwsza czwórka już trochę odjechała, bo dziesięć punktów to jest spory dystans, ale w play-offach gra osiem zespołów, więc walka o te miejsca będzie bardzo wyrównana. Mam nadzieję, że drużyna z Zawiercia znajdzie się w tym gronie i życzę im tego. Aczkolwiek teraz trzeba wygrywać z każdym, bo punkty zaczynają ważyć, a każdy może wygrać z każdym.

 

 

To chyba też pokazał wasz mecz z MKS-em Będzin, że nie ma znaczenia pozycja w tabeli i każdy może wygrać z każdym.

 

Dokładnie tak, ale wszyscy wiemy jak gra się z MKS-em Będzin. To nie jest łatwy teren do grania. Aczkolwiek wiadomo, że te punkty są ważne i takie stracone „oczka”, o ile w naszym przypadku nie będą robić różnicy, to w przypadku drużyny z Zawiercia mogą być bardzo ważne.

 

 

Z Kamilem Semeniukiem rozmawiała Natalia Gajda