Siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa w hicie kolejki pokonali ekipę Jastrzębskiego Węgla, dopisując do tabeli komplet punktów. Jastrzębianie jednak postawili im opór zwłaszcza w drugim secie rozgrywanym na przewagi. „Tak naprawdę dwie akcje w tą lub w tą i my przegrywamy” – mówił w rozmowie z Czasem Siatkówki Jan Król.
Kolejne zwycięstwo do kolekcji
Verva Warszawa Orlen Paliwa kontynuuje swoją zwycięską serię. Warszawianie od początku rozgrywek mają na swoim koncie tylko jedną porażkę z PGE Skrą Bełchatów, z którą mierzyli się w siódmej kolejce PlusLigi. W niedzielę podopieczni trenera Andrei Anastasiego potrzebowali tylko trzech setów, aby pokonać drużynę Jastrzębskiego Węgla, jednak sam wynik spotkania nie odzwierciedla przebiegu wydarzeń. W pierwszej partii to siatkarze z Jastrzębia-Zdroju objęli już na początku przewagę, zaś warszawianie gonili wynik i dopiero w końcowej fazie seta przejęli inicjatywę, wygrywając ostatecznie różnicą czterech „oczek”. W drugiej partii inicjatywę mieli po swojej stronie warszawianie, ale w końcówce goście podjęli walkę o jej przejęcie i wszystko rozstrzygała dopiero gra na przewagi. W trzeciej odsłonie od początku kontroli nad grą nie tracili warszawianie, przypieczętowując zwycięstwo.
Wbrew oczekiwaniom
Pojedynek był określany mianem hitu kolejki, a po ostatnich zwycięstwach jastrzębian nad ekipą Zenitu Kazań oraz Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle kibice mogli oczekiwać nieco dłuższego starcia na Torwarze. „Wyszli bardzo nastawieni, strzelali z zagrywki, ale my mamy jedno z lepszych przyjęć w PlusLidze, począwszy od Kevina (Kevin Tillie – przyp.red.), Damiana (Damian Wojtaszek – przyp. red.), Igora (Igor Grobelny – przyp. red.) czy Kwolka (Bartosz Kwolek – przyp. red). Wszyscy to są bardzo dobrzy przyjmujący i wytrzymaliśmy to. Tak naprawdę, gdyby nie to, że udało nam się przyjmować te czasami bardzo mocne zagrywki, to ciężko by było cokolwiek wygrać” – mówił po meczu Jan Król. Atakujący rozpoczął niedzielny pojedynek w wyjściowej szóstce, jednak później został zmieniony przez Igora Grobelnego, zaś na boisku pojawił się jeszcze w trzeciej odsłonie. Jan Król do dorobku drużyny dołożył jedno „oczko” atakiem. Jego zmiennik z kolei zdobył dziewięć punktów, a w tym ustawił dwa skuteczne bloki i posłał jednego asa serwisowego. Atakował ze skutecznością 46%.
Lider nadal w stolicy
To zwycięstwo pozwoliło warszawianom zakończyć na pozycji lidera tabeli siedemnastą kolejkę PlusLigi. Warto podkreślić, że taką pozycję stołeczni gracze zajmowali także po poprzedniej serii spotkań. „Na chwilę przeskoczyły nas dwie drużyny, ale wracamy już na pozycję lidera PlusLigi. Tak naprawdę do końca rundy zasadniczej wszystko będzie na styku i wszystkie cztery zespoły: Jastrzębie, Bełchatów, ZAKSA i my wydają się drużynami, które są bardzo zbliżone poziomem do siebie. Mimo że dzisiaj wygraliśmy trzy zero, to tak naprawdę pierwszy set w końcówce, trzeci set w końcówce, drugi set w samej końcówce, więc tak naprawdę dwie akcje w tą lub w tą i my przegrywamy” – wyjaśnił wspomniany wcześniej atakujący Vervy Warszawa Orlen Paliwa. Zgodnie z tym, co powiedział Jak Król, po sobotnich zwycięstwach Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skry Bełchatów obie te ekipy z liczbą czterdziestu „oczek” zajmowały dwie pierwsze lokaty, mając nad warszawianami punkt przewagi.
Ważne starcie na arenie międzynarodowej
Warszawianie już w środę zagrają kolejny mecz w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. W rewanżowej rundzie spotkań fazy grupowej podejmą ekipę Benfica Lizbona, z którą przegrali na wyjeździe. Warszawianie obecnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów mają na swoim koncie jedno zwycięstwo z ekipą Tours VB i dwie porażki (oprócz zespołu z Lizbony przegrali także z drużyną Sir Sicoma Monini Perugia). „To jest nasza pierwsza z ostatnich szans, żeby wyjść z grupy w Lidze Mistrzów. Także u siebie z Lizboną musimy wygrać i to najlepiej jak najszybciej za trzy punkty i mam nadzieję, że będziemy co najmniej tak nastawieni, jak na dzisiejsze spotkanie” – zapowiedział Jan Król.
Kolejny rywal ligowy już czeka
Po zmaganiach w Lidze Mistrzów warszawianie szybko powrócą do rzeczywistości ligowej, a ich kolejnym przeciwnikiem będzie drużyna Aluronu Virtu CMC Zawiercie, która w ostatnim czasie spisuje się poniżej oczekiwań zarówno swoich, jak i kibiców. „Ja mam nadzieję, że przyjadą tu, na pewno będą walczyć, bo to nie jest drużyna, która odpuści tylko będzie walczyć. To jest dobra drużyna. Tak naprawdę my musimy postawić nasze warunki, grać swoje i tak samo jak powiedziałem z Lizboną: wyjść, zagrać najlepiej jak potrafimy i wygrać” – zakończył atakujący warszawskiego zespołu.
Z Janem Królem rozmawiała Marta Chlebicka