Minione dwanaście miesięcy to kolejne siatkarskie emocje, setki meczów, a także niezapomniane chwile. Największym sukcesem reprezentacji Polski w 2019 roku jest wywalczenie w Gdańsku kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Ponadto na każdej dużej imprezie międzynarodowej biało-czerwoni stanęli na podium.
Plebiscytowa dominacja siatkówki
Rok został oczywiście rozpoczęty nagrodzeniem osiągnięć z poprzedniego. Polska siatkówka zebrała aż cztery nagrody podczas 84. Plebiscytu Przeglądu Sportowego. W kategorii Drużyna Roku bezapelacyjnie wygrała Reprezentacja Polski Siatkarzy, która po nieudanym sezonie kadrowym 2017, nie stawiana w roli faworyta, a nawet będąca już nad przepaścią w samym bułgarsko-włoskim turnieju, sięgnęła po obronę tytułu mistrzów świata. Zespół do tego triumfu poprowadził trener Vital Heynen, więc nic dziwnego, że do niego powędrowała nagroda w kategorii Trener Roku. W Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Roku 2018 nominowani byli Bartosz Kurek i Michał Kubiak. Kapitan reprezentacji Polski, który pokazał i cały czas pokazuje ogromny charakter, podczas mistrzostw świata przezwyciężył walkę z chorobą i prowadził swój zespół w kolejnych zwycięstwach, w Plebiscycie zajął trzecie miejsce. Na najwyższym stopniu podium tej klasyfikacji stanął natomiast Bartosz Kurek, który, przypomnijmy, w sezonie 2018 powrócił do swojej gry z najlepszych lat kariery, co zostało docenione w Turynie poprzez nagrodzenie go statuetką MVP mistrzostw świata.
Po roku przerwy Wrocław znów szczęśliwy
Emocji nie zabrakło także pod koniec stycznia. Po raz kolejny we Wrocławiu, tym razem w hali Orbita, został rozegrany finałowy turniej Pucharu Polski, w którym debiutował zespół z Zawiercia – wtedy jeszcze pod nazwą Aluronu Virtu Warta. Zawiercianie, którzy rozgrywali wówczas swój drugi sezon w PlusLidze, byli okrzyknięci rewelacją rozgrywek, w półfinale nie zdołali jednak zatrzymać siatkarzy ówczesnej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W drugim meczu półfinałowym gracze ówczesnego ONICO Warszawa nie zdołali znaleźć sposobu na ekipę Jastrzębskiego Węgla. W finale jednak siatkarze z Jastrzębia-Zdroju nie mieli wiele do powiedzenia. Kędzierzynianie kontrolowali grę i po raz siódmy w historii sięgnęli po Puchar Polski. Zdominowali także zestawienie nagród indywidualny, których odebrali aż sześć, w tym tę najważniejszą, dla najlepszego gracza turnieju. Ta powędrowała do Aleksandra Śliwki, który we wrocławskiej imprezie zaprezentował się z bardzo dobrej strony.
Emocjonująco-kontrowersyjny finisz
PlusLiga nie przestawała nas zaskakiwać, a na czele tabeli niezmiennie przewodziła drużyna z Kędzierzyna-Koźla. Na drugim miejscu utrzymywali się siatkarze warszawskiego zespołu i ostatecznie to oni przypieczętowali zajęcie tej lokaty po fazie zasadniczej, a co za tym szło, bezpośredni awans do półfinału rozgrywek. Do 1/2 finału awansowali także siatkarze z Zawiercia, którzy w ćwierćfinale pokonali ekipę ówczesnego Cerradu Czarnych Radom. Dla obu tych ekip miejsca, w których się znaleźli były dużym sukcesem, bo wcześniejszy sezon zakończyli w tzw. drugiej części tabeli. W drugiej rywalizacji ćwierćfinałowej zwyciężył zespół Jastrzębskiego Węgla, pokonując ekipę PGE Skry Bełchatów, która zanotowała bardzo słaby sezon.
Wracając jednak do rywalizacji o najważniejsze lokaty, tuż przed półfinałowymi starciami duże osłabienie dopadło zespół z Warszawy. Z powodu poważnej kontuzji pleców do końca sezonu wykluczony z gry został Bartosz Kurek i warszawianie szukali rozwiązania, a miał nim być transfer medyczny. Początkowo władze ligi nie wyraziły zgody na jego przeprowadzenie, ale ostatecznie do drużyny z Warszawy dołączył Maciej Muzaj, jednak nie w miejsce Bartosza Kurka, a Bartosza Kwolka, który w pierwszym meczu rywalizacji doznał kontuzji.
Warszawianie potrzebowali rozegrania trzech spotkań, aby przypieczętować historyczny awans do finału rozgrywek. Warto przypomnieć, że po przegranej w pierwszym meczu ich sytuacja nie wyglądała najlepiej, jednak ostatecznie wykazali się wolą walki i wykorzystali swój potencjał. Emocji nie brakowało też w drugiej półfinałowej rywalizacji. Sensacja wisiała w powietrzu, bowiem siatkarze z Zawiercia wygrali w pierwszym meczu w Kędzierzynie-Koźlu, a następnie prowadzili już 2:0 w starciu na własnym terenie. Kędzierzynianie jednak nie pozwolili się wyeliminować i odwrócili losy rywalizacji, awansując do finału. Rywalizacja mająca na celu wyłonić mistrza Polski już w pierwszym meczu dostarczyła kontrowersji. Sędzia przy przyjęciu zagrywki przez Piotra Łukasika odgwizdał błąd, który nie powinien zostać zakwalifikowany błędem, jednak odbyło się to dopiero po tym jak wcześniej punkt został przyznany drużynie z Warszawy. Władze odrzuciły złożony przez warszawian protest, w którym wnioskowali o powtórzenia meczu, a kędzierzynianie triumfami w kolejnych dwóch starciach przypieczętowali odzyskanie mistrzostwa Polski. Jastrzębianie natomiast w rywalizacji o brązowy medal wygrali trzy spotkania z ekipą z Zawiercia, uzupełniając podium.
Cztery imprezy, cztery razy podium
Sezon reprezentacyjny zainaugurowany został w Gliwicach wygranym meczem towarzyskim z kadrą Niemiec. Następnie biało-czerwoni przystąpili do rozgrywek Siatkarskiej Ligi Narodów, która ponownie przebiegła pod znakiem testów trenera Vitala Heynena. W poszczególnych turniejach zagrało łącznie ponad dwudziestu siatkarzy, którzy wywalczyli awans do turnieju finałowego w Chicago. Ponieważ najważniejszym celem reprezentacji Polski na miniony rok było wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej, do Stanów Zjednoczonych szkoleniowiec postanowił zabrać w większości siatkarzy, którzy mieli nieco mniejsze doświadczenie gry w biało-czerwonych barwach. Mistrzowie Świata z 2018 roku (wyjątkiem był Bartosz Kwolek, przebywający z zespołem w Chicago), z Wilfredo Leonem, który czekał na swój zbliżający się debiut, trenowali w Zakopanem. Polacy zaprezentowali się podczas Final Six z bardzo dobrej strony i wywalczyli brązowy medal. Na lidera zespołu wyrósł Bartosz Bednorz, który otrzymał nagrodę dla najlepszego przyjmującego imprezy. Po powrocie z turnieju przyjmujący dołączył do drużyny przygotowującej się do walki o olimpijską kwalifikację, lecz ostatecznie nie zdołał przekonać selekcjonera.
W Gdańsku reprezentacja Polski od początku turnieju dała rywalom do zrozumienia, że przyjechała po bilet do Tokio. Kluczowy miał być mecz z Francuzami i taki właśnie był. Mistrzowie świata nie pozostawili rywalom złudzeń i po trzech setach zrobili ogromny krok w kierunku Igrzysk Olimpijskich. Dzieła zaś dopełnili w meczu ze Słoweńcami, gdzie potrzebowali tylko dwóch setów.
Nic zatem dziwnego, że dwa sukcesy Polaków tego lata rozbudziły oczekiwania kibiców przed mistrzostwami Europy. Biało-czerwoni od początku turnieju prezentowali się imponująco, pokonując kolejnych rywali i wygrywając zmagania w fazie grupowej. W 1/8 finału pokonali reprezentację Hiszpanii, zaś w ćwierćfinale kadrę Niemiec. Dobra passa została przerwana przez reprezentację Słowenii, z którą na turniejach tej rangi Polakom nie gra się najłatwiej. Pozostała zatem walka o brązowy medal z Francuzami, którzy z kolei w półfinale nie zdołali odeprzeć ataków reprezentacji Serbii. Podopieczni trenera Vitala Heynena nie zawiedli kibiców i wywalczyli kolejny krążek w sezonie przedolimpijskim.
Zaraz po mistrzostwach Europy siatkarze reprezentacji Polski ponownie pokazali swój hart ducha i wolę walki. Ponieważ trener Vital Heynen wiedział, że ma do dyspozycji wielu graczy, mógł rotować składem i swój wkład w wywalczenie medalu miało więcej niż czternastu siatkarzy. Polacy wywalczyli w rozgrywkach Pucharu Świata srebrny krążek, czym zwieńczyli zmagania w udanym sezonie 2019.
„Srebrna” Uniwersjada w międzyczasie
Nie można pominąć jeszcze jednej imprezy, która odbyła się w lecie. Jeszcze w czasie trwania rozgrywek Siatkarskiej Ligi Narodów wiele wrażeń dostarczyli nam reprezentanci Polski, którzy walczyli na Uniwersjadzie. Siatkarze pod wodzą Pawła Woickiego i Daniela Plińskiego we włoskim Neapolu udowodnili, że Polska siatkówką stoi, a zaplecze reprezentacji jest bardzo szerokie. Dołączyli kolejny medal do biało-czerwonej kolekcji. Od początku kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i dotarli aż do finału. W nim jednak musieli uznać wyższość gospodarzy, Włochów, ale wywalczenie srebrnego medalu i tak jest dużym sukcesem. Sumując osiągnięcia pierwszej reprezentacji Polski, jak i tej z Uniwersjady, był to sezon na piątkę!
Krok od przepaści
Początek PlusLigi niewątpliwie był skupiony wokół trudnej sytuacji siatkarzy z Warszawy. Wicemistrzowie Polski już kilka miesięcy wcześniej borykali się z poważnymi problemami finansowymi, a w październiku znaleźli się nad tzw. przepaścią i niewiele dzieliło klub od upadku. Sytuacja była krytyczna, ale niemal wszyscy gracze postanowili zostać i do samego końca walczyć o klub. Tę rywalizację wygrali. Wszystko skończyło się dobrze i po pierwszym meczu sezonu władze drużyny uspokoiły kibiców informacją o trwających rozmowach z nowym sponsorem, a w listopadzie oficjalnie go zaprezentowali. Zespół, który w początkach sezonu nosił nazwę Projektu Warszawa, przybrał nazwę Verva Warszawa Orlen Paliwa. Siatkówka w Warszawie została uratowana, a zawodnicy od początku sezonu udowadniają, że byli warci zainwestowania w utrzymanie klubu i dalej są warci wsparcia. Rok 2019 warszawianie kończą na pozycji lidera tabeli, a na ich rozkładzie są mistrzowie Polski, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, którzy ponieśli porażkę jedynie z warszawianami.
Bo gdzie, jak nie w Polsce?
Końcówka roku zaś to kolejne docenienie umiejętności organizacyjnych naszego kraju. Władze Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej w grudniu oficjalnie ogłosiły, że Polska będzie współorganizatorem mistrzostw Europy w 2021 roku. Oprócz naszego kraju europejski czempionat zagości także w Czechach, Estonii oraz Finlandii. Jednak to w Polsce rozegranych zostanie najwięcej spotkań, bo rozgrywki grupowe, cztery mecze 1/8 finału, dwa ćwierćfinały, mecze półfinałowe, a także mecz o brązowy medal i finał. Polscy kibice zatem po raz kolejny będą mogli zaprezentować światu swój wspaniały doping i obejrzeć siatkówkę na wysokim poziomie.
To był wspaniały rok polskiej siatkówki. Emocje towarzyszyły nam na każdym froncie, a polscy siatkarze kontynuują dobrą pracę z trenerem Vitalem Heynenem i po sukcesie w pierwszym roku, przychodzą kolejne dobre wyniki. Teraz wszyscy czekamy na igrzyska olimpijskie i nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki za kolejne sukcesy biało-czerwonych.
W imieniu całej redakcji Czas Siatkówki chciałabym złożyć Wam najlepsze życzenia na nadchodzący Nowy Rok: przede wszystkim zdrowia, bo to w sporcie i w życiu codziennym, najważniejsze, sukcesów w każdej dziedzinie życia, spełniania marzeń i osiągania celów wzorem naszych siatkarzy, wszelkiej pomyślności i oczywiście wielu siatkarskich wrażeń!
Szczęśliwego Nowego Roku 2020 😉