Siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa ponieśli drugą porażkę w rozgrywkach Ligi Mistrzów. We wtorek po czterech setach przegrali z ekipą Sir Sicoma Monini Perugia, jednak zaprezentowali się z dobrej strony i mieli swoje szanse. „Cieszymy, że zagraliśmy całkiem niezłe spotkanie, walczyliśmy, staraliśmy się pokazać to, co najlepsze i to jest najważniejsze” – mówił po meczu Bartosz Kwolek.
Niebezpieczny przeciwnik
Siatkarze warszawskiego zespołu po raz trzeci w tym sezonie, a drugi w rozgrywkach Ligi Mistrzów musieli przełknąć gorycz porażki. W wypełnionej hali Torwar urwali siatkarzom Sir Sicoma Monini Perugia tylko jedną partię, zaś w pozostałych nie zdołali ostatecznie utrzymać kontaktu z rywalami. „Chyba była do ogrania, sądząc po wyniku, ale ciężko się gra z takimi przeciwnikami. Nawet jeżeli nie mają dobrego dnia, to i tak mają takie mechanizmy i automatyzmy wytrenowane i wypracowane, że w tych ważnych, istotnych momentach potrafią odmienić losy meczu plus mają takie indywidualności też, że ciężko czasami cokolwiek zrobić na takie piłki, jakie posyłają. Dlatego my się cieszymy, że zagraliśmy całkiem niezłe spotkanie, walczyliśmy, staraliśmy się pokazać to, co najlepsze i to jest najważniejsze” – powiedział po pojedynku Bartosz Kwolek. Przyjmujący Vervy Warszawa Orlen Paliwa i reprezentacji Polski był liderem swojego zespołu. Zdobył czternaście punktów atakiem przy 52% skuteczności. W przyjęciu zaś zanotował 58% jakość (28% perfekcyjnego).
Szanse były
Warszawianie po zwycięstwie w drugiej partii mieli też swoje szanse w kolejnych. W czwartym walczyli z rywalami i mogli pokusić się o przedłużenie losów meczu: „Ja już czułem, że będzie tie-brek, a wtedy różnie mogłoby się potoczyć. Prowadziliśmy trzema punktami, nagle wszedł Lanza (Filippo Lanza – przyd. red.), wrócił Leon (Wilfredo Leon – przyp.red.) i tak zaczęli uciekać” – mówił Jan Król. Atakujący w pierwszych trzech setach pojawiał się na zmianach, zaś od początku rozegrał czwartą odsłonę, a do dorobku drużyny dołożył dwa „oczka” zdobyte atakiem przy 33% skuteczności. Niewykorzystane szanse bolą najbardziej, a te dosyć szybko zgasły w pierwszej odsłonie. Warszawianie praktycznie od pierwszych piłek byli minimalnie o jedno-dwa „oczka” do przodu. Siatkarze z Perugii przejęli inicjatywę, wyszli na prowadzenie, a następnie powiększyli je nawet do siedmiu punktów (21:14). Szans do wykorzystania nie brakowało zatem od początku. „Można też było wygrać pierwszego seta i wygrać czwartego seta. Wszystkie można było wygrać i mieć 3:0 do przodu” – ocenił Bartosz Kwolek, zwracając przy tym uwagę na klasę ekipy z Perugii, która nie wybacza chwili słabszej gry. Warto podkreślić, że aktualnie wtorkowi rywale warszawskiego zespołu plasują się na drugim miejscu w tabeli ligi włoskiej, mając na koncie tyle samo punktów, co Loe Shoes Modena Bartosza Bednorza – dwadzieścia pięć. W pojedynku na Torwarze udowodnili zatem, że są gotowi walczyć o najwyższe cele, a ich dyspozycja w lidze przekłada się na rywalizację w meczach o randze europejskiej.
Leon zrobił swoje
Dużo kłopotów warszawianom przysporzył Wilfredo Leon, który odebrał statuetkę MVP. Jako lider swojego zespołu zdobył dwadzieścia pięć punktów, z czego jeden bezpośrednio po zagrywce i dwa blokiem. W ataku zagrał ze skutecznością 65%, zaś przyjmował na poziomie 42% (29% perfekcyjnego). Jednak nie tylko reprezentant Polski pokazał się z bardzo dobrej strony w starciu z ekipą trenera Andrei Anastasiego. Jak podkreślił Bartosz Kwolek, cała drużyna sprawiła im niemałe problemy.
Walczyć o to, co pozostało
Porażka z bez wątpienia najsilniejszym grupowym rywalem, skomplikowała sytuację wicemistrzów Polski. Obecnie z jedną wygraną i dwiema przegranymi warszawianie plasują się na trzeciej pozycji w grupie D, mając trzy punkty. Tyle samo, co ekipa Benfica Lizbona, która w czwartek zagra z zespołem Tours VB. „Walczymy o drugie miejsce i mam nadzieję, że do końca fazy grupowej wygramy wszystko” – zadeklarował Jan Król. Teraz zespoły czeka przerwa, a kolejne mecze fazy grupowej zostaną rozegrane dopiero pod koniec stycznia.
Zarówno Verva Warszawa Orlen Paliwa, jak i Sir Sicoma Monini Perugia teraz powracają jeszcze do swoich wyzwań ligowych. Warszawianie przed świętami Bożego Narodzenia mają jeszcze do rozegrania dwa mecze. W sobotę wicemistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z Indykpolem AZS-em Olsztyn, a z kolei dwa dni później, tj. 23 grudnia, podejmą ekipę Cuprum Lubin.
Źródło: Informacja własna