Verva Warszawa Orlen Paliwa po porażce w Bełchatowie odniosła ósme w sezonie zwycięstwo. Warszawianie pokonali po czterech setach Asseco Resovię Rzeszów, jednak mimo wygranej mają coś do przeanalizowania. „Martwi ten pierwszy set, bo już nie pierwszy raz słabo wchodzimy w mecz” – mówił po meczu na warszawskim Torwarze Bartosz Kwolek.
Problem pierwszego seta
Siatkarze Verva Warszawa Orlen Paliwa nie zwalniają tempa. Chociaż w minioną środę serię zwycięstw drużyny ze stolicy przerwała PGE Skra Bełchatów, w niedzielę podopieczni trenera Andrei Anastasiego powrócili na zwycięską ścieżkę i, pokonując Asseco Resovię Rzeszów, dopisali do tabeli kolejne trzy punkty. „Nie jest źle, na razie wygrywamy, więc to cieszy, ale chyba tak na poważnie, to martwi ten pierwszy set, bo już nie pierwszy raz słabo wchodzimy w mecz. Nie wiem, od czego to zależy, szczerze powiedziawszy, i na pewno trzeba zwrócić na to uwagę. Na pewno cieszą te trzy punkty, ale ten jeden set czasami w niektórych meczach może zaważyć, dlatego musimy usiąść i o tym porozmawiać” – mówił po meczu Bartosz Kwolek. Przyjmujący w tym pojedynku zdobył szesnaście punktów, z czego cztery bezpośrednio po zagrywce i jeden blokiem. Punkt więcej zanotował jedynie Kevin Tillie, który odebrał statuetkę MVP.
Utrzymana koncentracja
Mimo złego początku pojedynku, najważniejsza jest wygrana, a fakt, że warszawski zespół potrafi przezwyciężyć nieco słabsze momenty i skoncentrować się na obranym celu, może być dobrym prognostykiem przed kolejnymi wyzwaniami. Chwila próby pojawiła się jeszcze w trakcie pojedynku z rzeszowianami, kiedy w trzecim secie gospodarze obejmowali wysokie prowadzenie, a rywale próbowali odrabiać starty. „Jak już jest taki wynik, to też przeciwnikom, gra się o wiele łatwiej, znam to z własnego doświadczenia. Wtedy już nie ma się nic do stracenia, bo ta przewaga jest tak duża, że w 99% i tak się przegrywa tego seta, więc na pewno troszkę więcej ryzyka mogą podjąć i przeważnie to się udaje. Dlatego na pewno trochę zadrżeliśmy, ale na szczęście wrzuciliśmy wyższy bieg i dokończyliśmy seta” – wyjaśnił wspomniany wcześniej przyjmujący. Kolejne wyzwanie na stołecznych siatkarzy czeka już w najbliższą środę. Wicemistrzowie Polski rozpoczną wtedy zmagania w historycznych dla klubu rozgrywkach Ligi Mistrzów, a na początek zmierzą się z mistrzem Francji, ekipą Tours VB. „Cel zawsze jest jeden, żeby wygrać, zobaczymy jak się to potoczy i co się stanie po drodze. Ale od teraz już spokojnie możemy się przygotowywać do meczu z Tours VB i zobaczymy jak się będą prezentować już za trzy dni” – zapowiedział Bartosz Kwolek.
Aby było zdrowie
Po raz kolejny siatkarze nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. W związku ze styczniowymi kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich kilka meczów jest rozgrywanych awansem, pomiędzy regularnymi kolejkami. Na warszawian dodatkowo w tym maratonie czekają debiutanckie występy w rozgrywkach Ligi Mistrzów, a jeszcze w następnym tygodniu wyjazdowy mecz w ramach tych rozgrywek. Przy takim natężeniu gry, nie trudno więc o pojawienie się zmęczenia. „Na razie jesteśmy w miarę wszyscy zdrowi oprócz Artura (Artur Udrys – przyp. red.), który też już wraca, więc na razie, odpukać, wszystko jest okej i oby tak było do końca ligi” – zapewnił przyjmujący warszawskiego zespołu.
Źródło: Informacja własna