Zawodnicy Aluron Virtu CMC Zawiercie wrócili na parkiety, by budować formę. Przed siatkarzami osiem tygodni ciężkiej pracy. „Pierwszy okres jest bardzo ciężki. Później zaczniemy schodzić z obciążeń i zaczniemy trenować to, co siatkarze lubią najbardziej, czyli grę taktyczną”- powiedział w rozmowie z naszym portalem Krzysztof Andrzejewski.
Czas Siatkówki: Po dość długiej przerwie, bo sezon skończyliście na początku maja, wracacie na parkiet. Zaczęło już brakować wam siatkówki?
Krzysztof Andrzejewski: Pewnie, że brakowało. Mamy tą przyjemność i zarazem szczęście, że nasza praca sprawia nam radość, a do tego co dobre zawsze fajnie się wraca. Dobrze jest wrócić do treningu, do tych twarzy, których dawno się nie widziało. Myślę, że przerwa była wystarczająco długa b,yśmy zregenerowani, pełni świeżości i optymizmu przystąpili do treningów.
Do startu PlusLigi pozostało osiem tygodni, jakie macie plany na ten czas?
W zasadzie to pytanie powinno się zadać trenerowi, bo to on ma precyzyjny plan treningowy na te najbliższe osiem tygodni. Na pewno jednak nie będzie żadnych super nowości i będziemy na początku trenowali dużo w siłowni i hali nad techniką poszczególnych elementów. Sukcesywnie będziemy przechodzili do tak zwanych ustawień, czyli poszczególnych elementów gry i zaczniemy trenować w szóstkach. Oczywiście powoli będą też dojeżdżali kolejni zawodnicy. Pierwszy okres jest bardzo ciężki, dużo siłowych ćwiczeń, a później zaczniemy schodzić z obciążeń i zaczniemy trenować to, co siatkarze lubią najbardziej, czyli grę taktyczną.
O ile przed ubiegłym sezonem przygotowania rozpoczynaliście prawie w komplecie, to teraz sporej grupy zawodników brakuje. Dodatkowo trenujecie bez pierwszego trenera. Jak to wpływa na zespół?
Myślę, że nie ma to znaczenia. Każdy jest na tyle świadomym zawodnikiem, rozumie sytuację i wie, co ma do zrobienia. Jeśli spotykamy się w ośmiu, to trenujemy w ośmiu, jeśli w dziesięciu, to w dziesięciu. Oczywiście, że zawsze lepiej jest być w komplecie od początku, wtedy mamy te kilka tygodni więcej na poznanie się, bo jest kilka nowych twarzy. Z doświadczenia wiem, że to nie przeszkadza w niczym i w zasadzie jeśli ma się do czynienia z inteligentnymi siatkarzami, a z takimi współpracuję to myślę, że nie będzie problemów i przygotowania, chociaż w dziesięciu t,o przebiegną bez zakłóceń.
Prezes Kryspin Baran wielokrotnie podkreślał, że kluczem przed tym sezonem było zachowanie stabilnego składu i tak się stało, ponieważ nie doszło do wielu zmian. Ta stabilizacja będzie waszym dodatkowym atutem w trakcie rozgrywek?
Myślę, że ta stabilizacja składu jest dość ważną kwestią. Można zaobserwować w innych zespołach, gdzie ta stabilizacja i wymiana dosłownie dwóch lub trzech zawodników skutkowała tym, że drużyna w zasadzie nie zmieniała swojego oblicza. Takie zespoły miały już wypracowane pewne schematy, które tylko doskonalą, a nie muszą zaczynać od początku. Mam tu na myśli przede wszystkim współpracę rozgrywającego z atakującymi czy ze środkowymi, bo tutaj jest chyba największa kwestia do zgrania. U nas nie będzie tego problemu, dwóch rozgrywających zostało i reszta zawodników, poza kilkoma zmianami również nie uległa zmianie. To jest plus by zawsze utrzymywać trzon drużyny w niezmienionym składzie.
Przed wami dość intensywny sezon. Oprócz zmagań w PlusLidze zagracie na europejskich parkietach. To będzie czas nowych doświadczeń?
Trzeci sezon w PlusLidze i po raz pierwszy w Zawierciu będą rozegrane europejskie puchary. Nowe doświadczenia dla miasta, klubu, ale nie dla wszystkich zawodników. Choćby ja miałem przyjemność zagrać już w europejskich pucharach, co prawda bardzo dawno temu, ale jednak. Inni zawodnicy również mieli okazję zagrać w rozgrywkach międzynarodowych, więc nie jest to dla nas zaskakujące. Będzie przeciwnik, tylko z innego kraju i jak w każdym innym meczu będzie trzeba wyjść na boisko i pokazać swoją wartość.
W takim razie jakie stawiacie sobie cele na nadchodzące rozgrywki?
Trochę ciężkie pytanie, bo cele zawsze wyznacza trener i prezes. My też wyznaczamy sobie jednak cele i na pewno byśmy chcieli, by ten sezon był przynajmniej tak dobry jak poprzedni. Oczywiście trzeba tu wziąć pod uwagę, że wiele zespołów się powzmacniało i ta rywalizacja o play-offy będzie bardzo zacięta. Myślę, że już małym sukcesem będzie znalezienie się w fazie play-off. Oczywiście trzeba być skromnym i podchodzić do tego wszystkiego spokojnie. Myślę, że mamy naprawdę dobry zespół i możemy walczyć o najwyższe cele, zarówno na polskich parkietach, jak i w Pucharze Challange. Chociaż w pucharach europejskich nie do końca wiemy z kim przyjdzie nam się zmierzyć, bo nasze polskie zespoły znamy i wiemy czego można się spodziewać.
Europejskie puchary to dla was coś nowego, ale pojawiły się głosy że jesteście jednym z mocniejszych zespołów i zarazem faworytem Pucharu Challange. Jak wy zapatrujecie się na tę rywalizację?
Jesteśmy takim trochę beniaminkiem w tych pucharach, więc żeby stawiać beniaminka w roli faworyta, trzeba być bardzo odważnym. Wrócę jednak do tego co powiedziałem wcześniej, mamy dobry zespół i doświadczonych zawodników. Należy oczekiwać, że nie będziemy w tych pucharach chłopcami do bicia. Mam nadzieję, że zajdziemy wysoko. Oczywiście najpierw musimy ciężko pracować i wykuć formę, ale jeśli ta forma przyjdzie taka, jak w poprzednim sezonie, to i w europejskich pucharach powinniśmy wielu rywalom napsuć krwi.
Wracając na plusligowe parkiety, to przed sezonem doszło do jednej z kluczowych zmian. Mianowice faza play-off będzie rozgrywana między ośmioma drużynami, a nie sześcioma. Jak oceni pan tę zmianę?
W zasadzie z sezonu na sezonu są jakieś nowości, jak chociażby z tymi play-offami. Raz sześć zespołów, raz osiem, raz pierwsza dwójka nie gra, a raz gra. Myślę, że jesteśmy zawodowcami i to co nam zaproponuje liga to bierzemy i gramy. Nie roztrząsamy tego, czy to lepiej, czy gorzej, trzeba robić swoje i wygrywać mecz po meczu. Czy to lepszy układ? Myślę, że tak, bo jednak zwiększa to szansę kolejnych dwóch zespołów na walkę o medale. Te play-offy mogą być bardzo ciekawe i większa ilość zespołów będzie mogła powiedzieć, że osiągnęła cel minimum. Takie są przepisy i musimy się im podporządkować.
Trzeci sezon klubu w PlusLidze to również pana trzeci sezon w drużynie. Co przeważyło, że zdecydował się pan na pozostanie w Aluron Virtu CMC Zawiercie?
Przede wszystkim wierzę w ten klub i w sportowy potencjał tej drużyny. Wierzę w to, że będziemy grali o wysokie cele. Jakby mając na uwadze swój wiek, to chciałbym w tej swojej przygodzie z siatkówką zasmakować grania o wysokie cele. Mam nadzieję, że będzie mi to dane i to był kluczowy element tego, że chciałem zostać. Oprócz tego oczywiście gra w europejskich pucharach. I tak naprawdę ta stabilizacja składu, bo przyjemnie jest być w zespole, który od kilku sezonów jest ułożony i, w którym wiemy czego możemy się spodziewać.
Z Krzysztofem Andrzejewskim rozmawiała Natalia Gajda