Reprezentacja Brazylii w swoim drugim meczu turnieju w Chicago zmierzyła się z kadrą Iranu. Canarinhos w starciu prowadzili już 2:0, jednak Irańczycy powrócili do walki i doprowadzili do tie-breaka. W nim ponownie lepiej zaprezentowali się wicemistrzowie świata i przypieczętowali awans do półfinału Siatkarskiej Ligi Narodów.
Pierwszy punkt spotkania zdobył Amir Ghafour, skutecznie atakując z lewego skrzydła (1:0). Brazylia wyszła na dwupunktowe prowadzenie, jednak Irańczycy szybko wyrównali wynik po genialnych obronach i ataku ze środka Seyeda Mousaviego (3:3). Na pierwszą przerwę techniczną drużyny zeszły przy trzech „oczkach” prowadzenia Canarinhos, a bohaterem ostatnich akcji był Lucarelli de Souza, który zapisał na swoim koncie dwa asy serwisowe z rzędu (8:5). Po powrocie na boisko przyjmujący kontynuował passę dobrych zagrywek i Brazylijczycy uzyskali siedem punktów przewagi (12:5). Nic nie wpadało na czysto w boisko podopiecznym Renana Dal Zotto, a Irańczycy utknęli w jednym ustawieniu (13:5). Punkt na przełamanie zdobył Ghafour atakując z prawego skrzydła (6:13). Persowie ustawili dwa efektowne bloki i udało im się zniwelować przewagę Canarinhos do pięciu punktów (16:11). Na zagrywkę wszedł Milad Ebadipour i, niesiony okrzykami kibiców, odrzucił Brazylijczyków od siatki. Nie mogli oni wyprowadzić skutecznych ataków, a przeciwnicy wykorzystali to na kontrach (16:18). Końcówka seta była emocjonująca. Udanymi serwisami popisał się Ghafour i przewaga Brazylijczyków stopniała do jednego punktu (20:19). Nic nie wchodziło w boisko na czysto, obydwa zespołu grały dobrze w defensywie, jednak w tym secie Iran musiał uznać wyższość przeciwników. Purya Fayazi pomógł Brazylijczykom i zakończył seta posyłając piłkę w aut przy zagrywce (20:25).
Drugą partię Canarinhos zaczęli z Mauricio Almeidą, który zastąpił na pozycji Douglasa. W początkowej fazie seta Iran wysunął się na dwupunktowe prowadzenie po przełamaniu brazylijskiego bloku przez Fayaziego (4:2). Mauricio popisał się swoim pierwszym udanym blokiem i doprowadził do remisu (4:4). Sytuacja odwróciła się na korzyść wicemistrzów świata, kiedy na zagrywkę wszedł Lucarelli. Tak jak w poprzednim secie, przyjmujący nie tylko odrzucił przeciwników od siatki, ale zapisał na swoim koncie także dwa asy serwisowe (7:4). Podopieczni Igora Kolakovica cały czas musieli gonić przeciwników, a przy stanie 11:8 dla Canarinhos kontuzji nabawił się Allasghar Mojarad – najprawdopodobniej skręcenia stawu skokowego. Na boisku zastąpił go Ali Shafiei, który zazwyczaj wychodził w pierwszej szóstce. Dzięki jego dobrym zagrywkom, przewaga Brazylii zmniejszyła się do jednego punktu (11:12). Do remisu udało się doprowadzić dzięki Mauricio, który wpadł w siatkę i oddał punkt przeciwnikom (14:14). Od drugiej przerwy technicznej drużyny grały punkt za punkt. Na dwupunktowe prowadzenie udało się wyjść Irańczykom dopiero dzięki asowi serwisowemu Ebadipoura (19:17). Wydawało się, że Persowie mają seta na wyciągnięcie ręki przy trzech „oczkach” przewagi, jednak wystarczył blok Canarinhos i atak po taśmie w aut Seyeda, a na tablicy znów widniał remis (21:21). Wallace De Souza popisał się skrótem na zagrywce i teraz to wicemistrzowie świata byli na prowadzeniu (23:22). Fayazi nie zahaczył bloku przeciwników i posłał piłkę w aut, dzięki czemu Brazylia miała piłkę setową (24:22). Ostatni punkt zdobył atakiem Lucarelli, który pokazywał w tym meczu swoją dobrą dyspozycję (25:23).
Trzeci set był ostatnią szansą dla Irańczyków, dlatego też wyszli na boisko zdeterminowani. Już na początku seta uzyskali dwa punkty przewagi, jednak odbyło się to z pomocą Lucasa Saatkampa, który wpadł w siatkę przy opadaniu (3:1). Podopieczni Kolakovica byli już na czteropunktowym prowadzeniu (5:1), jednak szybko roztrwonili przewagę (5:6). Na pierwszą przerwę techniczną Iran zszedł jednak przy trzech „oczkach” przewagi, które uzyskał po czapie na brazylijskim atakującym (8:5). Brazylijczycy nie mogli doprowadzić do remisu. Po kolejnym bloku, na który nadział się Wallace, na tablicy widniał już wynik 12:8 na korzyść Persów. Canarinhos pomagali przeciwnikom serwując po autach i na drugą przerwę techniczną Iran zszedł z czterema punktami przewagi (16:12). Bruno Rezende wszedł na podwójną zmianę i od razu popisał się blokiem na irańskim atakującym i przewaga Persów stopniała do dwóch punktów (17:19). Irańczycy pewnie zmierzali po zwycięstwo w tym secie, a niósł ich doping swojej publiczności. Fayazi na lewym skrzydle sforsował blok i zdobył kolejny punkt przybliżający Irańczyków do zwycięstwa (22:19). Bruno zanotował na swoim koncie kolejny udany blok i dzięki temu podopieczni Dal Zotto doprowadzili do remisu w końcówce tej partii (22:22). Irańczycy nie utrzymali piłki w grze po ataku Mauricio i set był grany na przewagi (24:24). Tę odsłonę zakończył Ebadipour atakując po brazylijskim bloku (26:24).
Na czwartą partię Brazylijczycy wyszli z Bruno na rozegraniu. Od początku drużyny szły punkt za punkt (5:5). Żaden z zespołów nie mógł wyjść na, co najmniej, dwupunktowe prowadzenie. Przy pierwszej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 8:7 na korzyść Irańczyków. Pierwsza większa przewaga pojawiła się po czterech skutecznych, punktowych blokach Brazylijczyków (12:8). Przewaga zmalała zaledwie do punktu, gdy w polu serwisowym pojawił się Seyed i zanotował na swoim koncie dwie punktowe zagrywki (13:14). Do remisu doprowadził Ebadipour atakując z lewego skrzydła (15:15). Przyjmujący PGE Skry Bełchatów dołożył do tego punktowy blok i dzięki temu na drugą przerwę techniczną Iran zszedł na prowadzeniu (16:15). W końcówce seta Ebadipour był najjaśniejszą gwiazdą w swojej drużynie. Dzięki niemu zespół zdobył trzypunktową przewagę (18:15). Na boisku pojawił się Yoandry Leal, jednak pomógł jedynie Irańczykom serwując w siatkę (19:23). Ebadipour na lewym ataku wypchnął piłkę w aut po brazylijskim bloku i doprowadził do piłki setowej (24:20). Brazylijczycy przy ataku przekroczyli linię trzeciego metra i zakończyli czwartą partię (20:25).
Pierwsze „oczko” w tie-breaku zdobył Lucarelli z prawego ataku (1:0). Znów mogliśmy obserwować grę punkt za punkt. Walka była niezwykle wyrównana (3:3). W irańskiej drużynie atak trzymał Ebadipour. Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie Persowie wyszli właśnie po jego ataku (6:4). Przy zmianie stron Canarinhos mieli już trzy punkty do nadrobienia (5:8). Iran łatwo roztrwonił przewagę, pozwalając Brazylijczykom na zdobycie czterech punktów z rzędu (9:8). W końcowej fazie seta iskrzyło pod siatką i było mnóstwo dyskusji z sędziami- zwłaszcza ze strony Irańczyków, czego wynikiem była żółta kartka dla Maroufa. Lucarelli zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i wicemistrzowie świata byli coraz bliżej wygrania tego seta i całego meczu (12:9). Ostatni punkt zdobył Leal blokując irańskiego atakującego (10:15).
Brazylia – Iran 3:2 (25:20, 25:23, 24:26, 20:25, 15:10)
Składy drużyn:
Brazylia: Fernando Kreling, Wallace De Souza, Douglas Souza, Lucas Saatkamp, Ricardo Lucarelli Souza, Flavio Gualberto, Thales Hoss (libero), Maique Reis Nascimento (libero) oraz Mauricio Borges Almeida Silva, Alan Souza, Bruno Rezende, Eder Carbonera,
Iran: Milad Ebadipour, Mir Saeid Marouflakrani, Seyed mOhammad Mousavi Eraghi, Purya Fayazi, Amir Ghafour, Aliasghar Mojarad, Mohammadreza Hazratpourtalatappeh (libero) oraz Farhad Ghaemi, Masoud Gholami, Ali Shafiei
Źródło: Informacja własna