I rozpoczęliśmy na dobre sezon reprezentacyjny, a w sumie rozpoczęli go siatkarze. Jesteśmy po pierwszych turniejach Siatkarskiej Ligi Narodów, a Polacy zapisali na swoim koncie dwa zwycięstwa i plasują się na siódmym miejscu w tabeli, ale przecież rozgrywki dopiero się zaczęły. Podczas spotkań w katowickim Spodku nie zabrakło wrażeń, a trochę show skradli… Australijczycy.
Liga Narodów rozpoczęta!
W piątek wystartowała Liga Narodów siatkarzy, i praktycznie od rana do późnej nocy (a nawet do kolejnego poranka) można było oglądać zmagania szesnastu drużyn narodowych. Nas jednak najbardziej interesował turniej w katowickim Spodku, gdzie reprezentacja Polski mierzyła się kolejno z Australijczykami, Amerykanami i Brazylijczykami. W piątek biało-czerwoni po czterech setach pokonali reprezentację Australii, o czym pisaliśmy TUTAJ. Podopieczni trenera Marka Lebedewa największy opór postawili Polakom w drugiej partii, którą po grze na przewagi zapisali na swoim koncie. Trener tradycyjnie rotował składem, a swój debiut w meczu o punkty zaliczył Bartłomiej Bołądź, który pojawiał się na zmianach, a także Tomasz Fornal, który rozpoczął mecz w wyjściowej szóstce. Chociaż nowy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla miał już kontakt z kadrą przed mistrzostwami świata 2018, to w oficjalnym meczu o stawkę zadebiutował w Katowicach. Następnego dnia Polacy zmierzyli się z reprezentacją Stanów Zjednoczonych i bez wątpienia mogę powiedzieć, że to był najlepszy mecz tego turnieju, a właściwie jeden z najlepszych, bo wcześniej pięciosetowy bój stoczyli ze sobą Australijczycy i Brazylijczycy. Wracając jednak do pojedynku Polaków i Amerykanów, po pięciosetowym starciu Polacy zapisali na swoim koncie zwycięstwo i dwa cenne punkty, a o tym pisaliśmy TUTAJ. Warto podkreślić, że takim samym wynikiem zakończył się ostatni mecz tych dwóch drużyn w półfinale mistrzostw świata w Turynie. Różnica jest jedynie taka, że trener John Speraw, idąc trochę w ślady trenera Vitala Heynena, Ligę Narodów potraktował jako okazję do przetestowania młodych graczy, dając tym samym chwilę wytchnienie tym, którzy w sezonie ligowym stanowili o sile swoich zespołów. Na taką decyzję też duży wpływ miało to, że Amerykanie przez kolejne trzy lata są pewni gry w Final Six rozgrywek, więc mogą sobie pozwolić na taki „manewr doświadczalny”.
Po dwóch zwycięstwach biało-czerwonych przyszedł też czas na tzw. rewanż za finał mistrzostw świata. Polacy w meczu z Brazylijczykami zapisali na swoją korzyść tylko pierwszą partię, a przebieg tego starcia przypomnisz sobie TUTAJ. W tym pojedynku widać jednak było zmęczenie w szeregach mistrzów świata. Nic w tym dziwnego, bo przecież niedawno zakończył się sezon ligowy i praktycznie na regenerację i jakieś ponowne zgranie czasu było bardzo mało. Ponadto w meczu z Brazylijczykami zabrakło Dawida Konarskiego, który dzień wcześniej doznał drobnego urazu i nie było sensu narażać się na pogłębianie go. W składzie meczowym był, ale na boisku się nie pojawił. Jak na pierwszy weekend dwa zwycięstwa i pięć punktów to całkiem niezły wynik. Teraz czas na turniej w Chinach, gdzie na biało-czerwonych czekają Francuzi, Chińczycy i Bułgarzy.
Dwa zespoły z kompletem punktów, a trzy bez zwycięstw
W pozostałych meczach Ligi Narodów również nie zabrakło wrażeń i dobrej siatkówki. Na czele tabeli aktualnie plasują się Irańczycy i Francuzi, którzy wygrali wszystkie trzy spotkania za komplet punktów. Miałam okazję oglądać mecze zarówno Trójkolorowych, jak i reprezentacji Iranu i powiem że naprawdę zasłużenie te zespoły wygrywały i fajnie się przede wszystkim oglądało te spotkania. Jeżeli chodzi zaś o te mecze w Katowicach bez udziału Polaków, to chyba najbardziej w pamięci pozostanie spotkanie reprezentacji Australii z Canarinhos. Podopieczni trenera Marka Lebedewa postawili duży opór wicemistrzom świata, urywając punkt, który w końcowym rozrachunku może okazać się naprawdę cenny. Ale na wstępie wspomniałam też o skradzionym show. Otóż Australijczycy w meczu z Brazylijczykami… skradli serca trybun i zasłużyli na miano najsympatyczniejszej drużyny turnieju, o czym zresztą wspominali w czasie transmisji komentatorzy. Widać było jak radosną są drużyną i jak wszyscy potrafią się cieszyć z udanych i bardzo ważnych akcji. Zatem polscy kibice mają kolejną tzw. ulubioną drużynę, której nie będą szczędzić dopingu… o ile ta drużyna nie będzie grała z reprezentacją Polski. Jeśli chodzi o ten mniej optymistyczny aspekt turniejów, bez zwycięstw swoje zmagania w Lidze Narodów rozpoczęli Serbowie, Chińczycy i właśnie wspomniani przed chwilą Australijczycy. Z pozostałymi rezultatami pierwszego weekendu zmagań zapoznasz się TUTAJ.
Francuskie wzmocnienie
Władze ONICO Warszawa nie zwalniają tempa w kompletowaniu składu na wymagający przyszły sezon PlusLigi. Szeregi zespołu zasilił Kevin Tillie, który w zespole z Warszawy jest drugim reprezentantem Francji. Przyjmujący ostatnie dwa sezony spędził w lidze chińskiej, a po zakończeniu rozgrywek z ekipą Beijing Volleyball dołączył do drużyny Azimut Leo Shoes Modena, gdzie miał okazję grać z Bartoszem Bednorzem. Warto podkreślić, że dla Francuza nie jest to pierwszy kontakt z PLusLigą, bo wcześniej grał w ekipie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którą dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski i raz sięgnął po Puchar Polski. Teraz o najwyższe cele na parkietach ligowych, ale i europejskich, będzie walczył z drużyną wicemistrza Polski, a więcej o jego transferze pisaliśmy TUTAJ. Ponadto, co warto podkreślić, zgranie z rozgrywającym Antoine Brizardem będzie już opanowane po sezonie reprezentacyjnym.
Koniec „jurajskiej” przygody
Kamil Semeniuk żegna się z zespołem Aluronu Virtu Warty Zawiercie. Przyjmujący w zespole z Zawiercia przebywał przez ostatni sezon na zasadzie wypożyczenia z ekipy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, o czym pisaliśmy TUTAJ. Razem z zawiercianami w minionym sezonie awansował do turnieju finałowego o Puchar Polski, a także zajął czwarte, historyczne dla klubu, miejsce na koniec rozgrywek.
Z Katowic do Jastrzębia
Kolejnym siatkarzem, którego pozyskała ekipa Jastrzębskiego Węgla jest Dominik Depowski, o czym pisaliśmy TUTAJ. Przyjmujący ostatni sezon spędził w barwach GKS-u Katowice, z którym walczył o prawo gry w najlepszej szóstce, ale ostatecznie katowiczanie zajęli ósmą lokatę. Teraz na przyjmującego czeka kolejne wyzwanie w ekipie brązowego medalisty minionych rozgrywek.
Amerykanin w Olsztynie
Władze Indykpolu AZS-u Olsztyn również czynią kolejne kroki w kierunku budowy drużyny, która w przyszłym sezonie będzie walczyła o jak najlepszy wynik. Nowym środkowym olsztyńskiego zespołu został Taylor Averill. Amerykanin będzie bronił barw drużyny z Olsztyna przez najbliższe rozgrywki, a więcej na temat transferu pisaliśmy TUTAJ.
Bez zmian na pozycji
Władze Trefla Gdańsk poinformowały o dwóch kolejnych przedłużeniach kontraktów. Na kolejny sezon w zespole zostają dwaj libero, Maciej Olenderek i Fabian Majcherski. Pierwszy z graczy spędził w drużynie z Gdańska dwa lata, zaś drugi libero rozpoczynał w Gdańsku swoją przygodę z siatkówką, reprezentując m.in. gdański klub w rozgrywkach Młodej Ligi. W pierwszej drużynie Trefla Gdańsk spędził już trzy lata, a więcej na temat nowych kontraktów libero pisaliśmy TUTAJ.
Pomoc na przyjęciu prosto z Niemiec
Włodarze MKS-u Będzin cały czas kontynuują kompletowanie składu, a w minionym tygodniu poinformowali o kolejnym ważnym wzmocnieniu. Nowym przyjmującym będzińskiej drużyny został David Sossenheimer. Niemiec ostatnie trzy lata spędził w barwach VfB Friedrichshafen, gdzie współpracował z trenerem Vitalem Heynenem i Bartłomiejem Bołądziem. Z niemiecką drużyną zdobył dwukrotnie Superpuchar Niemiec, trzykrotnie Puchar Niemiec, a także trzy srebrne medale niemieckiej Bundesligi. Teraz nadszedł czas na wyzwania w Polsce i pomoc drużynie z Będzina w poprawie wyniku, zaś więcej o pozyskaniu Niemca przez będzinian pisaliśmy TUTAJ.
Coraz więcej się dzieje, a to dopiero pierwsze turnieje Ligi Narodów. Teraz chwila przerwy, a już w piątek biało-czerwoni zmierzą się z niepokonaną po pierwszym weekendzie zmagań kadrą Francji. W międzyczasie tradycyjnie czas oczekiwania wypełnią doniesienia transferowe, bo poczynania wszystkich klubów na tym polu nabierają coraz większego tempa.
Do następnego 😉