Puchar Polski: Kędzierzynianie jadą do Wrocławia

W ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzył się ze sobą ubiegłoroczny mistrz i wicemistrz kraju. Kędzierzynianie podejmowali na swoim boisku nękanych kontuzjami bełchatowian i po trzech setach zapewnili sobie miejsce w turnieju finałowym rozgrywanym w nadchodzący weekend we Wrocławiu.

 

Zmagania w hali AZOTY otworzyło dotknięcie siatki przez bełchatowian, co dało pierwsze oczko w tym starciu ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle (0:1). Odpowiedź ze strony gości nadeszła jednak szybko w postaci Renee Teppana i jego ataku z przekątnej (1:1). Dzięki skutecznemu zagraniu Łukasza Kaczmarka po prostej (4:3) oraz błędowi przejścia linii środkowej przez Piotra Orczyka, to gospodarze jako pierwsi wysunęli się na prowadzenie (5:3). As serwisowy zanotowany przez Sama Deroo powiększył zaliczkę punktową kędzierzynian do czterech „oczek” (9:5). Momentalnie na wydarzenia mające miejsce na parkiecie zareagował Roberto Piazza, wykorzystując pierwszy czas. Akcje kończone z powodzeniem przez Sama Deroo oraz Aleksandra Śliwkę zaowocowały szybkim odskoczeniem rywalowi. Po wykorzystaniu piłki przechodzącej przez belgijskiego przyjmującego (14:8) po raz kolejny opiekun Bełchatowa zdecydował się na time-out. Po nim bełchatowianie zmniejszyli straty do czterech oczek po pomyłce w polu zagrywki Sama Deroo (13:17). Chwilę później jednak Łukasz Wiśniewski pogrążył gości dwoma punktami zdobytymi bezpośrednio z zagrywki (20:13). Zatrzymanie na lewym skrzydle Piotra Orczyka dało piłkę setową dla gospodarzy (24:16). Błędem bełchatowian, dotknięciem siatki zamknięta została inauguracyjna partia (25:16).

 

Drugą partię zapoczątkował autowy atak Aleksandra Śliwki (0:1). Łukasz Kaczmarek po chwili obił blok rywala, zdobywając pierwszy punkt w tej odsłonie (1:1). Seta lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, bowiem po asie serwisowym posłanym przez Łukasza Kaczmarka oddalili się od przeciwnika na trzy „oczka” (4:1). Trener gości nie mógł przejść wobec tego obojętnie i zwołał zawodników na czas. Przy stanie 9:3 na boisku pojawił się Artur Szalpuk, który otrzymał od trenera nietypową rolę, gdyż zastąpił na pozycji atakującego Renee Teppana.  Mistrzowie Polski po raz kolejny zostali powaleni przez moc serwisu gospodarzy, a tym razem odpowiadał za to Mateusz Bieniek, powiększając zaliczkę punktową do aż siedmiu „oczek” (10:3). Roberto Piazza ponownie wykorzystał czas dla swoich zawodników, po którym kilka akcji z rzędu zakończył skutecznie Milad Ebadipour, zmniejszając dystans punktowy (6:10). Andrea Gardini natychmiast zdecydował się sięgnąć po czas. Po nim jego podopieczni ponownie powrócili do powiększania zaliczki punktowej, a goście popełnili błędy własne. Artur Szalpuk powstrzymany został przez blok rywala na lewym skrzydle (7:16), co zaowocowało dołożeniem do przewagi wicemistrzów Polski dziewiątego „oczka”. Piotr Orczyk oraz Renee Teppan mieli problemy ze skończeniem swoich akcji, podczas gdy po stronie rywala świetnie w tym elemencie spisywali się Łukasz Kaczmarek czy Mateusz Bieniek. W końcowej fazie seta przyjezdni nieco się ożywili. Piotr Orczyk sukcesywnie wypchnął piłkę po rękach rywali (13:21), Karol Kłos zatrzymał Brandona Koppersa na lewym skrzydle w bloku (14:21), a błąd własny popełnił Rafał Szymura (15:21). Poskutkowało to czasem dla trenera gospodarzy. Dobrą serię ekipy z Bełchatowa przerwał Brandon Koppers (22:15). Karol Kłos umiejscowił piłkę w siatce zza pola zagrywki, obdarowując gospodarzy tym samym piłką setową (24:18). Tym samym odpowiedział jednak zespół z Kędzierzyna-Koźla, przedłużając szansę przyjezdnych (19:24). Rafał Szymura z lewego skrzydła pewnie zakończył walkę w tej odsłonie meczu (25:19).

 

W trzeciej odsłonie rywalizację rozpoczął od skutecznej zagrywki Karol Kłos (1:0). Blok-out wykonał Rafał Szymura, wyrównując wynik (1:1). Tym razem przebieg początkowej fazy seta był znacznie inny. PGE Skra Bełchatów toczyła wyrównaną walkę z gospodarzami. Po udanym zagraniu Artura Szalpuka (4:3) oraz zatrzymaniu potrójnym blokiem Aleksandra Śliwki na lewym skrzydle, bełchatowianie wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie (5:3). Po tym momencie zespoły ponownie powróciły do wariantu wymieniania ciosu za cios. Dwie skuteczne akcje Milada Ebadipoura sprawiły, że goście ponownie minimalnie odskoczyli z wynikiem (11:9). Irańczyk wyprowadził piłkę w aut, pozwalając się zbliżyć przeciwnikowi na punkt (11:12). Momentalnie zareagował na to trener bełchatowian, sięgając po czas. Mistrzowie Polski po zablokowaniu Aleksandra Śliwki odzyskali dwupunktowe prowadzenie (16:14). Andrea Gardini w związku z tą sytuacją zwołał podopiecznych na czas. Goście tracili przewagę co jakiś czas, aby później ponownie ją zyskać. W fazie końcowej zdecydowanie dominowali goście. Wykonane obicie bloku przez Artura Szalpuka dało przyjezdnym piłkę setową po raz pierwszy w tym meczu (24:22). Milad Ebadipour nie zmieścił się jednak w boku i przedłużył walkę w tej partii (23:24). Roberto Piazza zareagował na te wydarzenia na boisku czasem. Jakub Kochanowski zatrzymany został blokiem, a kędzierzynianie tym samym doprowadzili do remisu i obronili kolejną piłkę setową (24:24). Milad Ebadipour z lewego skrzydła wywalczył kolejną piłkę setową dla bełchatowian (26:25). Nie skorzystali z niego jednak podopieczni Roberto Piazzy, bowiem po ich stronie nastąpiło przejście linii środkowej (26:26). Block-out Aleksandra Śliwki spowodował piłkę meczową dla gospodarzy (27:26). Ten też zawodnik po ciasnym skosie usytuował piłkę w boisku, tym samym zapisując set numer 3 na konto gospodarzy i kończąc spotkanie zwycięstwem kędzierzynian (28:26).

 

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:16, 25:19, 28:26)

 

 

Składy zespołów:

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Sam Deroo, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek, Mateusz Bieniek, Łukasz Wiśniewski, Paweł Zatorski (libero) oraz Rafał Szymura, Przemysław Stępień, Brandon Koppers

 

PGE Skra Bełchatów: Renee Teppan, Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski, Karol Kłos, Milad Ebadipour, Piotr Orczyk, Kacper Piechocki (libero) oraz Artur Szalpuk

 

 

 

Źródło: informacja własna