Łomacz po porażce w pierwszym meczu: „Walczyliśmy jak równy z równym”

PGE Skra Bełchatów na rozpoczęcie fazy grupowej Klubowych Mistrzostw Świata zmierzyła się z Cucine Lube Civitanovą. Spotkanie zakończyło się po czterech setach wygraną włoskiej drużyny, ale nie był to jednostronny pojedynek, a bełchatowianie mieli swoje okazje na doprowadzenie do tie-breaka. „Cieszy nas nasza gra” – mówił Grzegorz Łomacz.

 

Była szansa na więcej

 

PGE Skra Bełchatów pierwsze spotkanie Klubowych Mistrzostw Świata rozgrywała z Cucine Lube Civitanovą i po czterech setach musiała uznać wyższość włoskiego rywala. Nie był to jednak jednostronny mecz, co było widać szczególnie w czwartej odsłonie, a we wszystkich elementach zespoły prezentowały niemal identyczny poziom. Walka nie wystarczyła do tego, by pokonać podopiecznych trenera Giampaolo Medei’ego. „Walczyliśmy jak równy z równym z Cucine Lube Civitanovą, czyli jednym z najlepszych zespołów na świecie i faworytem do zwycięstwa w całych mistrzostwach. Cieszy nas nasza gra, bo zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Zagraliśmy odważnie i nie załamywaliśmy się nawet w momencie, gdy mieliśmy kilka punktów straty. Doganialiśmy taki zespół, jak Lube i to jest pozytywne w tym spotkaniu” – mówił po meczu rozgrywający PGE Skry Bełchatów, Grzegorz Łomacz.

 

 

Po raz kolejny w czasie rozgrywek na światowym poziomie pojawiło się wiele kontrowersji związanych z poziomem sędziowania. Arbitrzy nie radzili sobie z podejmowaniem decyzji w kluczowych elementach, co znacząco wpłynęło na poziom widowiska. Zawodnicy PGE Skry nie zamierzają jednak zrzucać winy za porażkę na decyzje sędziów. „My nie zwalamy na sędziego, ale ogólnie nie pomagał całemu widowisku. Podejmował kuriozalne decyzje” – powiedział po zakończeniu spotkanie Grzegorz Łomacz.

 

 

Czekają kolejne wyzwania

 

PGE Skra Bełchatów mimo porażki w pierwszym meczu, nadal ma szansę na wywalczenie awansu do turnieju finałowego, który będzie rozgrywany w Częstochowie. Teraz podopiecznych trenera Roberto Piazzy czekają spotkania kolejno z Fakiełem Nowy Urengoj i obrońcą tytułu, Zenitem Kazań. Obydwa rosyjskie zespoły prezentują wysoki poziom i nie ukrywają, że przyjechały do Polski po mistrzostwo. „Mamy bardzo mocną grupę. Oba zespoły z Rosji prezentują wysoki poziom i musimy z nimi zagrać minimum tak, jak w poniedziałek, a nawet lepiej, żeby wygrać zarówno z Fakiełem, jak i Zenitem” – zakończył Grzegorz Łomacz.

 

 

 

Źródło: skra.pl/opracowanie własne