Michał Żurek: „Robiliśmy wszystko, żeby nie pobudzić hali i samych zawodników”

Indykpol AZS Olsztyn po pięciosetowym meczu pokonał Asseco Resovię w ramach IX kolejki PlusLigi. Olsztynianie, mimo wyraźnej przegranej w trzecim i czwartym secie, wrócili do walki w piątej partii, dzięki czemu wywieźli z Podpromia dwa punkty. „Myślę, że byliśmy trochę lepsi, dlatego wygraliśmy 3:2” – mówił po meczu Michał Żurek.

 

Zwycięstwo, ale dopiero po tie-breaku

 

Siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn nie pozostawili złudzeń ekipie Asseco Resovii Rzeszów. Pojedynek od początku dostarczył kibicom wrażeń, ale w końcówkach dwóch pierwszych odsłon skuteczniejszy byli przyjezdni, lecz szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili dopiero po tie-breaku. „Robiliśmy wszystko, żeby nie pobudzić hali i samych zawodników. Przedłużaliśmy, uspokajaliśmy, nie pokrzykiwaliśmy, więc ten scenariusz nam się sprawdził. Bardzo się z tego cieszymy” – mówił po spotkaniu libero zespołu z Olsztyna, Michał Żurek, wyjaśniając wspomnianą wcześniej emocjonalność gry: „Jest tutaj kilku zawodników, którzy lubią pokrzykiwać, jak np. Damian Schulz, który gra dużo lepiej jak się go pobudzi. To jest coś fajnego, co dało się wyciągnąć z kadry. Vital Heynen potrafi tak grać i to było widać szczególnie po tym meczu z Argentyną. Potem w kolejnych meczach widziałem, że trener regularnie stosował to zagranie, jeśli ktoś już gra dobrze w emocjach, jak np. Mariusz Wlazły, to lepiej do niego nie krzyczeć i go uspokajać”. Michał Żurek rozegrał całe spotkanie w Rzeszowie, notując grę w przyjęciu na poziomie 40% (12% przyjęcia perfekcyjnego).

 

O przebiegu meczu na Podpromiu przeczytasz TUTAJ

 

Chociaż Olsztynianie prowadzili w meczu już 2:0, ze zwycięstwa mogli się cieszyć dopiero po pięciu odsłonach. Trzeci i czwarty set wyraźnie przebiegał po myśli rzeszowian, którzy zwyciężyli kolejno siedmioma i dziewięcioma punktami przewagi, a wszystko dzięki m.in seriom serwisów Kawiki Shoji’ego. „Siatkówka, to gra powtarzalności, a nie wejścia na zagrywkę, więc fajnie, że Asseco Resovia ma takie warunki, że każdy robi różnicę. Nam natomiast funkcjonowały dziś inne elementy, szkoda tych serii, ale nie jesteśmy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, znamy swoje realia” – wyjaśnił libero olsztynian.

 

 

 

Źródło: Informacja własna