Asseco Resovia Rzeszów w siódmej kolejce PlusLigi przegrała z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Rzeszowianie przegrywali już 0:2, ale doprowadzili do tie-breaka, lecz w nim po grze na przewagi szalę zwycięstwa przychylili na swoją korzyść goście. „Zabrakło nam trochę szczęścia, bo oprócz tego pierwszego seta graliśmy jak równy z równym” – mówił po meczu Mateusz Masłowski.
Brak szczęścia
Asseco Resovia Rzeszów w niedzielę poniosła siódmą w tym sezonie porażkę. Chociaż rzeszowianie po falstarcie w pierwszym secie nawiązali walkę z wicemistrzami Polski i od straty 0:2 zdołali doprowadzić do tie-breaka, w nim nie zdołali ostatecznie postawić kropki nad „i”, przegrywając dwoma punktami (18:20). „Przegraliśmy na przewagi w tie-breaku. Zabrakło nam trochę szczęścia, bo oprócz tego pierwszego seta graliśmy jak równy z równym. Ciężko mi wskazać jakiś jeden element, faktycznie chyba zabrakło sportowego szczęścia” – mówił po meczu Mateusz Masłowski. Libero zagrał na boisku od początku pojedynku i utrzymał grę w przyjęciu na poziomie 59% (27% przyjęcia perfekcyjnego). W czwartym i piątym secie na placu gry pojawiał się Luke Perry, notując w nich grę w przyjęciu na poziomie 75% (50% przyjęcia perfekcyjnego).
O przebiegu pojedynku na Podpromiu możecie przeczytać TUTAJ
Porażka boli
Rzeszowianie od początku sezonu nie mogą znaleźć sposobu na odniesienie zwycięstwa, a takiego startu rozgrywek nie spodziewał się nikt. Tym bardziej bolesna jest porażka z wicemistrzami Polski, gdzie siatkarze z Rzeszowa wykazali się wolą walki i dużą determinacją. Rzeszowianie mieli swoje okazje do zakończenia meczu, końcówka tie-breaka była bowiem rozgrywana na przewagi. „To na pewno boli, bo jest to nasza siódma porażka z rzędu, a graliśmy dobrze, bardzo dobrze. Tak naprawdę jesteśmy jedynym zespołem, który w tym sezonie przeciwstawił się ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Musimy dalej czekać na swoją szansę” – dodał młody libero. Warto jednak podkreślić, że gra Asseco Resovii Rzeszów zaczęła wyglądać lepiej już w poprzedniej kolejce, kiedy podopieczni trenera Gheorghe Cretu mierzyli się z PGE Skrą Bełchatów. Mecz z wicemistrzami Polski natomiast, mimo końcowej porażki, może być dobrym symptomem na przyszłość. „Pozytywne myślenie to jedyna rzecz, jaką możemy mieć. Osobiście wolałbym, żebyśmy grali dużo gorzej, a po prostu żebyśmy wygrali jakiś mecz” – zakończył Mateusz Masłowski.
Z Mateuszem Masłowskim rozmawiała Marta Chlebicka