W wielkim finale mistrzostw świata reprezentacja Polski, tak jak przed czterema laty, pokonała Brazylijczyków. Biało-czerwoni od początku kontrolowali grę, choć w końcówce pierwszego seta Canarinhos postawili im opór. W dwóch ostatnich partiach Polacy wręcz zdominowali przeciwników i po trzech setach mogli się cieszyć z obrony tytułu mistrzów świata.
W meczu finałowym piłkę do gry wprowadził Mateusz Bieniek. Ta jednak wylądowała poza boiskiem (1:0), a taki sam błąd popełnił Lucas Saatkamp (1:1). Zablokowanie ataku Felipe Fontelesa wyprowadziło biało-czerwonych na prowadzenie (2:1), ale Brazylijczycy nie pozwalali im na więcej. Atak Wallace’a De Souzy dał jego drużynie dwupunktową przewagę (5:3). Polacy jednak natychmiast odrobili straty (5:5), zaś punktowa zagrywka Piotra Nowakowskiego dała im prowadzenie (6:5). Na pierwszej przerwie technicznej po asie serwisowym Bartosza Kurka biało-czerwoni obejmowali dwupunktowe prowadzenie (8:6). Po wznowieniu gry Canarinhos próbowali wyrównać wynik, ale Polacy cały czas utrzymywali po swojej stronie minimalny komfort bezpieczeństwa. Kibice byli świadkami wyrównanej walki, w której żadna z drużyn nie wstrzymywała ręki. Wybicie piłki po bloku przez Artura Szalpuka powiększyło prowadzenie biało-czerwonych, zmuszając do reakcji trenera Renana Dal Zotto (14:11). Polacy jednak nie wypuścili z rąk przewagi i po punkcie zdobytym przez Michała Kubiaka zeszli na drugą przerwę techniczną (16:13). W decydującej fazie seta utrzymywali rywali na dystans, ale ci nie składali broni w walce o odrobienie strat. Czteropunktowa przewaga Polaków w końcówce poskutkowała kolejnym czasem dla szkoleniowca brazylijskiego zespołu (20:16). Po tej interwencji Canarinhos rozpoczęli odrabianie strat, łapiąc kontakt z biało-czerwonymi, a w końcówce wyrównali wynik (23:23). Ostatecznie pierwszą partie rozstrzygnęli na swoją korzyść Polacy (28:26).
Drugi set został zainaugurowany skutecznie przez Artura Szalpuka (1:0), ale Brazylijczycy szybko nawiązali z rywalami walkę. Minimalną przewagę utrzymywali po swojej stronie Polacy (4:2), a zatrzymanie ataku Felipe Fontelesa powiększyło ją (5:2). Na pierwszej przerwie technicznej zaś różnica na ich korzyść wynosiła cztery punkty (8:4), a po powrocie na boisko utrzymywali swoje prowadzenie. Brazylijczycy walczyli o odrobienie strat, łapiąc kontakt punktowy (10:11). Inicjatywę jednak cały czas utrzymywali po swojej stronie biało-czerwoni, prowadząc również na drugim czasie technicznym (16:13). W decydującym fragmencie seta nie wypuszczali z rąk przewagi. Powiększali swój dorobek punktowy, wykorzystując także błędy popełniane przez Canarinhos, którym nie pomogła nawet przerwa na żądanie szkoleniowca (20:16). Polacy pewnie zmierzali po zwycięstwo w tej odsłonie, co wkrótce nastąpiło (25:19).
Trzeciego seta skutecznym atakiem rozpoczął Bartosz Kurek (1:0). Biało-czerwoni objęli na początku dwupunktową przewagę (3:1), ale Brazylijczycy nie składali broni. Inicjatywa leżała jednak po stronie biało-czerwonych, którzy powiększali swój dorobek punktowy i prowadzili aż pięcioma punktami na pierwszej przerwie technicznej (8:3). Po powrocie na boisko utrzymywali swoją wypracowaną przewagę, zaś Brazylijczycy byli bezradni wobec ich poczynań. Polacy prowadzili wysoko także na drugim czasie technicznym (16:10). W końcowym fragmencie seta do walki próbowali powrócić rywale (21:22). Autowy Atak Edera Corbonery dał Polakom piłkę meczową (24:21), ale dwie z nich Brazylijczycy obronili. Kolejną już wykorzystał Bartosz Kurek (25:23).
Brazylia – Polska 0:3 (26:28, 19:25, 23:25)
Składy drużyn:
Brazylia: Bruno Rezende, Wallace De Souza, Felipe Fonteles, Mauricio Souza, Douglas Souza, Lucas Saatkamp, Thaless Hos (libero) oraz Isac Santos, William Arjona, Evandro Guerra, Lucas Loh, Eder Carbonera
Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz kurek, Artur Szalpuk, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Jakub Kochanowski, Grzegorz Łomacz
Źródło: Informacja własna