Brazylijczycy po nie najlepszym początku spotkania z Rosjanami, gdzie przegrali pierwsze dwie partie, zdołali wyrównać losy rywalizacji i zakończyć na swoją korzyść tie-breaka. Dużą rolę w odniesionym zwycięstwie miał trener Renal Dal Zotto, który doskonale trafił ze zmianami. „Zmieniła się energia drużyny” – mówił Bruno Rezende.
Wielki powrót
Reprezentacja Brazylii w początkowej fazie pierwszych dwóch setów prowadziła z rywalami wyrównaną walkę, ale w końcówkach Rosjanie przystępowali do ataku i kończyli je na swoją korzyść. Wszystko zmieniło się w trzecim secie, od którego trener Renan Dal Zotto zdecydował się na większe rotacje i wprowadzenie między innymi Williama Arjony w miejsce Bruno Rezende. Ten zabieg przyniósł zakładany cel i Brazylijczycy doprowadzili do tie-breaka, którego zakończyli na swoją korzyść. „To był wielki powrót w naszym wykonaniu i cała zasługa w tym należy do naszego trenera Renana Dal Zotto, za to jak bardzo dobrze zmieniał zespół. Zmieniła się energia drużyny i to on zasługuje na to zwycięstwo. Teraz mamy chwilę na odpoczynek i przygotowania do meczu z Amerykanami” – mówił kapitan Brazylijczyków, Bruno Rezende.
Zobacz galerię z meczu Brazylia – Rosja
Walka do końca
Brazylijczycy byli już w trudnej sytuacji, ponieważ w trzecim secie Rosjanie mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Podopieczni trenera Renana Dal Zotto zdołali jednak wywołać w sobie dodatkową dawkę energii i wygrali kolejne trzy odsłony. „Myślę, że Rosjanie zagrali dobrze, ale po naszej stronie wyglądało to lepiej. Jestem dumny, ponieważ ten turniej jest bardzo długi i ciężko jest wygrywać grając tylko szóstką czy siódemką zawodników. Zagraliśmy jako zespół i to udowodniliśmy, a ja jestem bardzo dumny ze wszystkich siatkarzy” – powiedział Bruno Rezende. Reprezentacja Brazylii nie po raz pierwszy w czasie mistrzostw świata musiała rozegrać pięć setów, taka sytuacja miała bowiem miejsce podczas ich niedawnego starcia z Belgami, gdzie również wygrali po tie-breaku. „Nasz zespół nigdy się nie poddaje i przeciwko Belgii, podobnie jak dzisiaj, było 0:2 i także się nie poddaliśmy i nadal jesteśmy w grze. Jutro mamy dzień na odpoczynek i czeka nas mecz z Amerykanami” – dodał Rezende. Chociaż Brazylijczycy mają już na swoim koncie jedno zwycięstwo, to nadal nie mogą być pewni awansu do kolejnej rundy i w piątek czeka ich pojedynek z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. „Nie traktuję tego jako dużego kroku. Poczekajmy i zobaczymy, co stanie się w kolejnych spotkaniach” – powiedział Bruno Rezende, dodając: „To lepiej, że gramy dopiero w piątek, ponieważ po takim meczu, który był bardzo ciężki i ważny mentalnie, dzień przerwy będzie bardzo ważny, żeby naładować baterie i w 100% grać o finał”.
Źródło: informacja własna