Jakub Kochanowski po pierwszym meczu w Warnie: „Tutaj liczy się każdy set, każdy punkt”

Mistrzostwa świata dla reprezentacji Polski rozpoczęły się zwycięstwem za trzy punkty, choć Kubańczycy nie poddawali się bez walki. W trzecim secie zaczęli mocniej zagrywać, utrudniając grę rywalom. „Z tak zagrywającym przeciwnikiem bardzo ciężko się gra” – mówił po meczu Jakub Kochanowski, jeden z dwóch obecnych w kadrze ubiegłorocznych mistrzów świata juniorów.

 

Kto zagrywa, ten wygrywa

 

Pojedynek z reprezentacją Kuby rozpoczął się jak najbardziej po myśli biało-czerwonych. Zwyciężyli w dwóch pierwszych partiach, kontrolując ich przebieg. W trzeciej odsłonie do gry powrócili Kubańczycy, przechylając szalę zwycięstwa na swoją korzyść. „Wszyscy widzieli jak zagrywała Kuba. Z tak zagrywającym przeciwnikiem bardzo ciężko się gra. Utrzymali to przez całego seta i zasłużyli na to, żeby go wygrać. Później wróciła już nasza gra i wszystko wróciło do normy” – ocenił po meczu Jakub Kochanowski w rozmowie z Polsatem Sport. W czwartym secie sporą rolę odegrał element bloku. Młody siatkarz nie ukrywał, że to właśnie systemowi blok-obrona zespół poświęca dużo czasu podczas treningów: „To daje efekty i z tego trzeba się cieszyć”.

 

Przypomnij sobie przebieg meczu biało-czerwonych z Kubańczykami

 

„Starzy znajomi”

 

Ten turniej jest dla reprezentacji Polski ważny z kilku względów. Przede wszystkim jest to duże wyzwanie dla nowego trenera i uformowanego przez niego zespołu. Również dla Jakuba Kochanowskiego ma duże znaczenie. Przypomnijmy, że nieco ponad rok temu młody środkowy zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów. Teraz zaś, po kilkunastu miesiącach, ma okazję walczyć w rozgrywkach takiej rangi na poziomie seniorskim. „Na początku był stres, ale z kilkoma pierwszymi piłkami minął” – mówił. Ponadto to właśnie z reprezentacją Kuby polscy juniorzy rozgrywali mecz o złoty medal, a wielu graczy z tamtej drużyny było obecnych w Warnie. „Było kilka znajomych twarzy. Fajnie było się z nimi spotkać, bo wróciły wspomnienia” – zakończył Kochanowski.

 

Źródło: http://www.polsatsport.pl / opracowanie własne