Mistrzostwa świata oficjalnie rozpoczęte. Czyli teraz przed nami trzy tygodnie wrażeń i spotkań na światowym poziomie. Chociaż może nie wszystkie takie będą, ale w każdym razie siatkówki nie zabraknie. Jednak już teraz widzę, a w sumie to wcześniej widziałam, że nie tylko rywalizacja sportowa będzie oceniana, ale przede wszystkim cała organizacja, która pozostawia do życzenia.
Wyćwiczyć podzielność uwagi i zaopatrzyć się w kilka odbiorników
Dwa mecze otwarcia mistrzostw świata w tym samym czasie? Czemu nie! Człowiek przecież może się rozdwoić lub, tak jak ja, mieć włączone dwa mecze, na dwóch odbiornikach i skupiać się na pojedynczych akcjach. Jeśli chodzi o rozkład spotkań to naprawdę „szacun”. Mecze wszystkich grup niemal w tym samym czasie, na pewno to jest „super opcja”, jeśli ktoś chciałby obejrzeć zarówno spotkanie np. Belgia-Argentyna i Stany Zjednoczone-Serbia, bo oba zapowiadają się ciekawie. Czy np. pojedynek Brazylia- Francja i Iran- Bułgaria. Takich meczów wartych obejrzenia mogę wymieniać więcej, choćby nawet spotkania z 15 września Holandia- Brazylia, Polska- Finlandia, Stany Zjednoczone-Rosja czy nawet Włochy-Argentyna – i wszystkie te mecze się na siebie oczywiście nakładają. Nie ma rady, trzeba się zdecydować i coś wybrać. Jedyna nadzieja, jaką można mieć, jest taka, że mecz z 19:30 skończy się na tyle szybko, aby umknęło jak najmniej spotkania z 20:30. I właśnie ten rozkład spotkań to chyba największy minus. W konsekwencji wychodzi natłok transmisji, a przecież nie tylko mistrzostwa świata w siatkówce teraz trwają, jest też Liga Narodów w piłce nożnej i siłą rzeczy wszystkie transmisje są mocno utrudnione. Ale najważniejsze, że na pewno wszyscy będziemy mieli dostęp do spotkań reprezentacji Polski, a to właśnie te starcia wszystkich nas interesują najbardziej.
Szable w dłoń i do boju, Polacy!
A pozostając przy biało-czerwonych, którzy są już w Warnie, w minionym tygodniu rozegrali ostatnie dwa sparingi z reprezentacją Belgii, a o ich przebiegu przeczytasz TUTAJ i TUTAJ. W obu meczach Polacy zwyciężyli, czyli, jeśli chodzi o bilans meczów towarzyskich, wychodzi wszystko na plus, ale patrząc na wszystko już z chłodną głową, czy możemy coś więcej powiedzieć o przygotowaniu reprezentacji Polski? Oczywiście zwycięskie mecze z Kamerunem w Ostrowcu Świętokrzyskim, wygrana w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, gdzie naprawdę obsada była z tzw. górnej półki, dwa zwycięstwa z Belgami – to wszystko nastraja naprawdę pozytywnie. Jednak to były mecze towarzyskie, sprawdziany, które miały za zadanie głównie wdrożyć siatkarzy ponownie w ten meczowy rytm. Nikt tam nie ryzykował, nie było takiej gry na 200%, wiadomo, nikt nie chciał się narażać na kontuzję na kilka dni przed turniejem, to jak najbardziej zrozumiałe. Po tych wszystkich sprawdzianach pozostaje tylko mocno wierzyć, że to były naprawdę dobre zwiastuny i ten wystrzał formy zobaczymy już w tym tygodniu. Zobaczymy reprezentację, którą pamiętamy z 2014 roku. Pamiętajmy, że wtedy też niewielu wróżyło biało-czerwonym sukces, niewielu było przekonanych do decyzji, jakie podjął trener Stephane Antiga, ale siatkarze pokazali swoje i co niektórym wręcz „zatkali” usta. Widać, że teraz ten nowy zespół uformowany przez trenera Vitala Heynena potrafi walczyć, potrafi się uzupełniać, kto nie wejdzie na boisko, potrafi dać drużynie coś od siebie, a to już połowa sukcesu. Tak jak przed turniejem w Krakowie trener Heynen powiedział, że najważniejsze jest skupienie się na każdym kolejnym spotkaniu, tak ten sam schemat trzeba powtórzyć teraz. Teoretycznie Polacy będą bronić mistrzostwa świata, ale w praktyce będą je dopiero zdobywać, bo z tamtego składu zostało tylko kilku graczy, a reszta to tzw. „młode wilki”. A przecież zawsze łatwiej jest coś zdobyć po raz pierwszy niż to powtórzyć. Zatem, Polacy, szable w dłoń i do boju!
Mistrzowski gospodarz
Jak już wiadomo od paru ładnych miesięcy, Klubowe Mistrzostwa Świata po raz kolejny zostaną rozegrane w Polsce. W sumie nic dziwnego, bo nieskromnie mówiąc mało kto… co ja mówię nie mało kto, ale zaryzykuje stwierdzenie, że nikt nie dorównuje naszemu krajowi pod względem organizacji. Niektórzy próbują z dobrym skutkiem, są gdzieś blisko, ale koniec końców to jeszcze nie to. Mniejsza jednak z tym, wiadomo, że kolejne już Klubowe Mistrzostwa Świata odbędą się w Polsce, a gospodarzem imprezy będzie PGE Skra Bełchatów. Oprócz mistrzów Polski będzie jeszcze jedna Polska drużyna, najprawdopodobniej Asseco Resovia Rzeszów. Oficjalnie jednak wiadomo, że oprócz bełchatowian w turnieju zobaczymy Zenit Kazań, który będzie bronił tytułu, Sadę Cruzeiro i Sarmayeh Bank VC Teheran. Po raz kolejny wielka klubowa siatkówka zawita do Polski, ale w końcu nie ma się co dziwić – Polska żyje siatkówką.
Zobacz, co pisaliśmy na temat przyznania bełchatowianom funkcji gospodarza KMŚ
Wieści ligowe
Teraz wszyscy są oczywiście skupieni na mistrzostwach świata, ale na podwórkach ligowych trwają sprawdziany przed sezonem ligowym. W minionym tygodniu kluby PlusLigi rozegrały mecze kontrolne zarówno między sobą, jak i z przeciwnikami zagranicznymi. Indykpol AZS Olsztyn ponownie spotkał się w dwumeczu z Treflem Gdańsk. Tym razem dwukrotnie skuteczniejsi byli gdańszczanie, a mecze zakończyły się po pięciu setach i o tym przeczytasz TUTAJ. Sprawdziany „zagraniczne” zaś mieli gracze Jastrzębskiego Węgla. W pierwszym meczu zmierzyli się z reprezentacją Kamerunu, która przygotowywała się do mistrzostw świata. Zostały rozegrane cztery sety, a spotkanie zakończyło się remisem, a przeczytasz o nim TUTAJ. W kolejnym meczu kontrolnym jastrzębianie zmierzyli się z Szachtiorem Soligorsk, o czym z kolei była mowa TUTAJ. Tym razem jastrzębianie zwyciężyli 3:1, ale został rozegrany dodatkowy set, a w nim lepsi okazali się goście.
W końcu rozpoczęło się to, na co wszyscy tak długo czekaliśmy. Trzy tygodnie z siatkówką, emocjami i miejmy nadzieję satysfakcjonującymi wynikami kolejnych spotkań naszej reprezentacji. Ostatnie chwile na przygotowanie się i emocje czas start!
Do następnego 😉