Po porażce z gospodarzami turnieju reprezentacja Brazylii drugiego dnia zmagań podejmowała Serbów. O ile w pierwszym secie wyraźnie grę kontrolowali Brazylijczycy, o tyle w drugiej odsłonie do walki powrócili Serbowie, stawiając przeciwnikom duży opór. Ostatecznie po trzech setach ze zwycięstwa mogli się cieszyć Canarinhos.
Mecz rozpoczął się od zagrywki Mauricio Souzy, a pierwszą akcję na korzyść swojej drużyny zakończył Wallace de Souza (1:0). Na to zagranie odpowiedział skutecznym atakiem Marko Ivovic (1:1), ale po kontrze Douglasa Souzy na dwupunktową przewagę wyszli Canarinhos (3:1). Serię rywali przerwał blok Marko Podrascanina (2:4), jednak na prowadzeniu stale utrzymywali się Brazylijczycy (8:3). Po pierwszej przerwie technicznej powiększali swój dorobek punktowy, ale Serbowie nie składali broni i próbowali odrabiać straty. Sześciopunktowa przewaga graczy z Brazylii poskutkowała przerwą na żądanie trenera Nikoli Grbicia (12:6). To nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. W grę Serbów wkradały się pomyłki, w związku z czym Canarinhos wyraźnie prowadzili także na drugim czasie technicznym (16:9). W decydującej fazie seta nie tracili kontroli nad grą. Zdobywali kolejne punkty, zapisując inauguracyjna odsłonę na swoim koncie z przewagą dziewięciu punktów (25:16).
Drugiego seta zespoły rozpoczęły wymianą punktów (1:1), ale dosyć szybko na dwupunktowe prowadzenie wyszli Brazylijczycy (4:2). Serbowie nie tracili z nimi kontaktu, doprowadzili do wyrównania (7:7), ale zablokowanie ataku Marko Ivovicia spowodowało, że na pierwszej przerwie technicznej minimalnie prowadzili Canarinhos (8:7). Po wznowieniu gry kibice w dalszym ciągu mogli obserwować zacięty fragment gry, a na tablicy wyników co chwilę pojawiał się remis. Błąd Urosa Kovacevica w ataku dał rywalom ponownie dwupunktowe prowadzenie (14:12), ale Serbowie natychmiast je zniwelowali (14:14). Na drugim czasie technicznym minimalną przewagę obejmowali Brazylijczycy (16:15), a po powrocie na boisko zespoły nie przestawały walczyć o każdy punkt, dostarczając kibicom wielu ciekawych wymian. W końcówce Canarinhos ponownie odskoczyli na dwa „oczka”, zmuszając do reakcji szkoleniowca Serbów (19:17). Jego podopieczni po tej interwencji wyrównali wynik (21:21), na co z kolei zareagował trener Renan Dal Zotto. Ostatecznie wyrównaną końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść Canarinhos (28:26).
Trzeci set także został zainaugurowany wymianą punktów (1:1), a as serwisowy Srećko Lisinaca wyprowadził Serbów na prowadzenie (2:1). Brazylijczycy objęli dwupunktową przewagę (4:2), ale Serbowie nie tracili z nimi kontaktu i dosyć szybko wyrównali wynik (5:5). Autowy atak Lucasa Loha wyprowadził ich na prowadzenie (6:5), a następnie Serbowie prowadzili na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Po wznowieniu gry Brazylijczycy odrobili straty (8:8) i kibice mogli obserwować walkę punkt za punkt, w której nikt nie wstrzymywał ręki. Objęcie przez Canarinhos dwupunktowego prowadzenia poskutkowało reakcją trenera Nikoli Grbicia (14:12). To nie zdało się na nic, gdyż Canarinhos utrzymywali swoją przewagę i prowadzili na drugim czasie technicznym (16:13). W decydującej fazie seta utrzymywali swój komfort bezpieczeństwa, choć Serbowie walczyli o wyrównanie wyniku. Ostatecznie gracze z Brazylii nie wypuścili z rąk inicjatywy, zapisując na swoim koncie tę odsłonę oraz cały mecz (25:19).
Serbia – Brazylia 0:3 (16:25, 26:28, 19:25)
Składy drużyn:
Serbia: Uros Kovacević, Marko Ivović, Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Marko Podrascanin, Srećko Lisinac, Neven Majstorović (libero) oraz Milan Katić, Nikola Mijailović, Ivan Kostić, Aleksandar Okolić,
Brazylia: Bruno Rezende, Lucas Loh, Wallace De Souza, Mauricio Souza, Douglas Souza, Lucas Saatkamp, Thales Hoss (libero) oraz Eder Carbonera, William Arjona, Evandro Guerra
Źródło: Informacja własna