Biało-czerwoni przegrali pierwsze spotkanie w Lidze Narodów, po czterech partiach w łódzkiej Atlas Arenie ulegając reprezentacji Niemiec. Polacy podjęli jednak walkę z rywalami i byli blisko doprowadzenia do tie-breaka, ostatecznie jednak zakończyli turniej w Łodzi bez punktów. Teraz podopieczni trenera Vitala Heynena skupiają się już tylko na kolejnych meczach.
Zabrakło kropki nad „i”
Biało-czerwoni, szczególnie w pierwszych dwóch setach, mieli duże problemy ze skończeniem pierwsze akcji, co przełożyło się na końcowy wynik. Polacy nie byli również zbyt skuteczni w polu zagrywki, co uniemożliwiało im stawianie szczelnych bloków. „Myślę, że zabrakło nam skończenia piłek w ważnych momentach, ale dopiero będziemy wszystko analizować” – mówił po spotkaniu Bartosz Kwolek. Przyjmujący nie rozpoczął tego pojedynku w wyjściowym składzie, pojawił się na boisku w drugim secie, zmieniając Artura Szalpuka. „Kiedy wszedłem na boisko, to wydaje mi się, że przyjęcie było w miarę dobre. Po prostu zabrakło nam tylko i wyłącznie skończenia akcji” – dodał Bartosz Kwolek. Przyjmujący uważa również, że reprezentacja Niemiec zagrała lepiej, szczególnie w końcówkach, co pozwoliło im na odniesienie zwycięstwa za trzy punkty. „Czasami ma się lepszy dzień, trochę więcej umiejętności pokazuje się na boisku i w kluczowych momentach to decyduje. Dzisiaj Niemcy lepiej zagrali i zasłużenie wygrali” – powiedział Bartosz Kwolek.
Były kontrowersje
Biało-czerwoni mieli okazję na doprowadzenie do tie-breaka, prowadząc z rywalami wyrównaną walkę w czwartej partii. Ostatecznie jednak to reprezentacja Niemiec dopisała do swojego konta trzy punkty. Podczas spotkania nie zabrakło jednak kontrowersji, dotyczących między innymi przełożenia w wykonaniu Lukasa Kampy w czwartym secie. „ To są takie akcje, gdzie ciężko jest ocenić. W PlusLidze można to sprawdzić, tak tutaj niestety nie. Jeżeli sędziowie nie gwizdnęli, to znaczy, że taka była ich decyzja. Myślę, że trochę nas to pobudziło, ale jesteśmy profesjonalistami i takie sytuacje nas nie demotywują ani nas specjalnie nie motywują. Jesteśmy cały czas tak samo skoncentrowani na meczu i robimy swoje” – mówił Kwolek.
Czas na kolejne turnieje
Reprezentacja Polski nie ma czasu na odpoczynek i od razu po meczu w Łodzi leci na kolejny turniej, tym razem do Japonii. Nie będzie to jednak jedyna daleka podróż biało-czerwonych, którzy z Osaki przeniosą się do Stanów Zjednoczonych, by fazę interkontynentalną zakończył w Australii. „Dla mnie każdy mecz jest fajną przygodą i kolejnym doświadczeniem, więc czekam na kolejne, o ile trener da mi zagrać w którymś z tych turniejów. W każdym spotkaniu będę dawał z siebie wszystko, bo po to jest reprezentacja i szansa, którą otrzymałem, żeby ją wykorzystać” – zakończył Bartosz Kwolek, który znalazł się w kadrze Vitala Heynena na turniej w Japonii.
Źródło: informacja własna