Reprezentacja Polski bez straty seta rozpoczęła drugi weekend Ligi Narodów, pokonując Francuzów w łódzkiej Atlas Arenie. Swojego zadowolenia z wyniku nie krył Bartosz Kurek, który w tym roku występuje jako atakujący, lecz po chwili studził emocje, ponieważ droga do Final Six nadal jest daleka. Trzy punkty są jednak niezwykle cenne.
Passa trwa
Reprezentacja Polski udanie rozpoczęła drugi weekend Ligi Narodów, bez straty seta pokonując Francuzów. Biało-czerwoni starają się jednak nie skupiać na wynikach, jakie osiągnęli w poprzednich starciach, lecz na wyzwaniach, jakie czekają ich podczas kolejnych dni rywalizacji. Polacy spotkaniem z Francją dopisali do swojego konta cenne trzy punkty, warto jednak zaznaczyć, że drużyna trenera Laurenta Tillie występowała osłabiona. „Nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale muszę przyznać, że presja rośnie z każdym dniem. To jest pozytywne, bo nikt nie chce się zatrzymać i żeby ta dobra seria została przerwana. Walczymy i może dzisiaj nie była to najmocniejsza Francja, taka jak podczas Final Six, ale zwycięstwo z nimi zawsze cieszy. W ostatnich latach mieliśmy problemy z grą na takim poziomie, na jaki oni grają normalnie” – mówił po pierwszym meczu w Łodzi Bartosz Kurek.
Przypomnij sobie przebieg tego spotkania
Widać zmiany
Reprezentacja Polski w porównaniu z poprzednim sezonem gra zdecydowanie z większym spokojem i świeżym powiewem, jaki wprowadził nowy trener, Vital Heynen. Szkoleniowiec dużo rotuje składem i wprowadza wiele zmian, które przynoszą efekty, co widać było między innymi podczas spotkania z Francuzami. „Nie będziemy się opierać na jednostkach, a w tym meczu było to szczególnie widać, że podwójne zmiany dużo dają i efekty są znakomite” – powiedział Bartosz Kurek, zwracając również uwagę na coraz lepsze rozumienie się zespołu, wynikające z dużej ilości wspólnych treningów. „Spontaniczność pojawia się w momencie dobrej organizacji zespołu i tego, kiedy ciężko trenuje. Musimy pracować nad podstawami systemu, który chcemy tworzyć” – dodał Kurek.
Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska – Francja
Nowa pozycja, wysoki poziom
W reprezentacji prowadzonej przez trenera Vitala Heynena Bartosz Kurek występuje jako atakujący, co jest dla niego powrotem na tę pozycję. Po raz ostatni siatkarz grał na ataku w czasie Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, gdzie biało-czerwoni odpadli w ćwierćfinale. „Uważam, że to był całkiem niezły mecz w moim wykonaniu, szczególnie, że był pierwszym od ćwierćfinału Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Było mi trochę ciężko wejść w to spotkanie, ale z każdą kolejną akcją było coraz lepiej” – podsumował swój występ Bartosz Kurek.
Źródło: informacja własna