W pierwszym starciu Ligi Narodów podopieczni Vitala Heynena zmierzyli się z Koreą Południową. Koreańczycy do tej pory rzadko grali w turniejach międzynarodowych, co utrudniało przygotowania do meczu. „Nie wiedzieliśmy praktycznie nic o przeciwniku i szliśmy na żywioł” – powiedział po spotkaniu Piotr Nowakowski.
Zaufanie kluczem do zwycięstwa
Wydawać by się mogło, że Korea Południowa jest jednym z łatwiejszych przeciwników w tegorocznej edycji Ligi Narodów, ale polska drużyna zwraca uwagę, że z powodu braku informacji o tym zespole, przygotowania do meczu były utrudnione. „Wynik pokazuje, że było łatwo, ale drużyna z Korei była dla nas znakiem zapytania. Nie do końca wiedzieliśmy na co ich stać, gdyż nie rozegrali żadnego meczu kontrolnego” – mówił po spotkaniu Piotr Nowakowski. Przed startem turnieju biało-czerwoni zagrali sparingi z Kanadą, które pokazały elementy wymagające poprawy, ale przed meczem z Koreańczykami zawodnicy pracowali również nad stylem gry, który preferuje Vital Heynen oraz na lepszym poznaniu metod szkoleniowych trenera.„W ostatnim czasie nie skupialiśmy się na żadnym z pojedynczych elementów. Staraliśmy się trafić w styl gry, jakiego oczekuje od nas trener. Pracowaliśmy tylko i wyłącznie nad tym, żeby grać tak, jak on sobie to wyobraża. Oczywiście musieliśmy zaufać trenerowi, bo niektóre rzeczy są dla nas nowe i może są trochę dziwne, ale takie jest jego spojrzenie na siatkówkę i musimy się do tego dostosować i ciężko pracować” – dodał środkowy. W najbliższych dniach reprezentacja Polski zmierzy się z Rosją oraz z Kanadą, a celem na te spotkania oprócz kolejnych zdobyczy punktowych będzie poprawa niektórych elementów oraz ciągła praca nad dobrą komunikacją między zawodnikami podczas meczów. „Celem na nachodzące mecze są oczywiście zwycięstwa. Na pewno czeka nas miejsce w Final Six i o to też walczymy w każdym spotkaniu. Chcielibyśmy żeby wszystkie wskazówki trenera zaczęły wychodzić nam na treningach i na meczach” – mówił Piotr Nowakowski.
Podróż dookoła świata
Polscy siatkarze w kolejnych turniejach Siatkarskiej Ligi Narodów rozegrają spotkania w Japonii, Stanach Zjednoczonych oraz w Australii. Przy tak długich podróżach pomysł trenera dotyczący rotacji składem przed każdym turniejem przypadł zawodnikom do gustu. „Zmiany w składzie są bardzo korzystne. Podróż z Japonii do Ameryki, a potem do Australii wiąże się z licznymi zmianami stref czasowych. Na pewno nie byłoby to proste, żeby lecieć tam i z powrotem w tak krótkim czasie, aczkolwiek niektórzy tak chyba muszą, ponieważ wymogi FIVB względem olimpijczyków muszą być spełnione. Ja będę mógł trochę odpocząć, gdyż lecę tylko do Japonii. Cieszę się, że w moim przypadku nie będzie tak wielu podróży” – zakończył środkowy reprezentacji Polski.
Źródło: Informacja własne