Finał PlusLigi sezonu 2017/2018 był dla Srećko Lisinaca ostatnim w barwach PGE Skry, gdzie grał od czterech lat. Serbskiemu środkowemu z bełchatowianami brakowało mistrzostwa Polski, co udało się wywalczyć w zakończonych właśnie rozgrywkach. „Szkoda, że nie zdobyliśmy medalu Ligi Mistrzów” – mówił Srećko Lisinac
Praca zespołowa przyniosła efekt
Zawodnicy PGE Skry Bełchatów zgodnie podkreślają, że kluczem do odniesienia zwycięstwa w finałowych starciach z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle była zespołowość, jaką udało się wypracować na ostatnie spotkania. To właśnie ten element spowodował, że bełchatowianie wytrzymali presję ze strony rywali i przechylili na swoją stronę losy meczu w Kędzierzynie-Koźlu. „Ciężko było grać, kiedy w pierwszym secie rywale posłali nam sześć asów. Może da się zagrać lepiej, przy takim wyniku nieważna jest moja gra. W premierowej odsłonie nie zagraliśmy tak, jak potrafimy. Zastanawialiśmy się, czy dadzą nam wrócić i pokazać naszą siatkówkę, na co pozwolili nam w drugim secie” – mówił po finale Srećko Lisinac. Siatkarz nie ukrywał, że zadecydowały pojedyncze akcje w końcówkach. Znaczenie miało również to, że ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do samego końca walczyła o przedłużenie losów spotkania. „W ostatnim secie Deroo pozwolił ZAKSIE wrócić do gry. Jak jest równo, to decyduje jeden punkt i my to wytrzymaliśmy” – dodał Lisinac.
Zobacz co po finale mówił Grzegorz Łomacz
Cel zrealizowany
Srećko Lisinac ma na swoim koncie dwa brązowe medale i jeden srebrny wywalczony z PGE Skrą Bełchatów. Serbowi do tej pory na ligowym parkiecie brakowało złota, co udało się wywalczyć w rozgrywkach 2017/2018. „Brakowało tylko mistrzostwa i wszyscy razem pracowaliśmy, żeby to osiągnąć i bardzo się cieszymy” – podsumował Srećko Lisinac. Dla serbskiego środkowego było to ostatnie trofeum wywalczone z PGE Skrą Bełchatów, siatkarz potwierdził bowiem, że po czterech latach opuszcza bełchatowski klub. „To prawda i wszyscy o tym mówią. Nie będę się z tym chować, że odchodzę. Jestem smutny, jestem tu cztery lata, więcej niż w domu z rodziną. Będzie mi ciężko, jak wyjeżdżałem z domu też było. Wiem jakie mam cele. Nie musiałem nic zmieniać, ale już rok i dwa lata temu mówiono, że odchodzę. Chciałem jednak zostać i zostawić coś po sobie. Szkoda, że nie zdobyliśmy medalu Ligi Mistrzów” – powiedział Srećko Lisinac.
Słaba liga? Nie dla wszystkich
PlusLiga przez wielu polskich zawodników uważana jest za słabą i nierozwojową. Takiemu stwierdzeniu zaprzecza jednak Srećko Lisinac, który przychodził do Polski jako młody, nieograny siatkarz, a opuszcza ją jako jeden z najlepszych środkowych świata. Siatkarz odniósł się również do słów kapitana reprezentacji Polski, Michała Kubiaka: „Myślicie, że ta liga jest słaba i że coś jej brakuje. Nie wiem czy jest słabsza niż japońska. Nie grałem w lidze japońskiej, on grał w polskiej w japońskiej i może ma rację, ale myślę, że PlusLiga jest jedną z najlepiej zorganizowanych lig, z transmisjami, wszystkie hale są idealne, kibice są wszędzie. Poziom sportowy jest na równi z organizacją, jest wysoki. Trochę brakuje do tych największych, ale widzimy, że ZAKSA jest w Final Four i myślę, że może zdobyć medal Ligi Mistrzów. PlusLiga jest mocna i nie jestem jedynym zawodnikiem, który zrobił w niej postęp”. Srećko Lisinac wypowiedział się również na temat Milada Ebadipoura, który dołączył do bełchatowian przed sezonem 2017/2018. Jak mówi Serb, na początku nikt nie był w stanie przewidzieć, jak irański przyjmujący zaprezentuje się w PlusLidze, ale dość szybko zaaklimatyzował się w lidze, a swoją dobrą formę udowodnił w fazie play-off. „Milad na początku mówił: „Ciężko mi grać, każdy zespół jest mocny, ciężko mi znowu się naładować”. Powiedziałem mu, że tak jest cały czas, a na końcu będzie jeszcze gorzej. Milad ma za sobą bardzo dobry sezon, pierwszy w nowej lidze. Nie wiedział czego oczekiwać, podobnie jak my, ale szybko pokazał, że chce wygrać wszystko, zaaklimatyzował się w zespole” – dodał Lisinac. Serbski środkowy wypowiedział się również na temat Jakuba Kochanowskiego, który będzie jego następcą w PGE Skrze Bełchatów. „Pokazał, że można na niego liczyć. Grał na wysokim poziomie w reprezentacji, w PlusLidze udowodnił, że jest dobrym zawodnikiem” – zakończył Srećko Lisinac.
Źródło: informacja własna