Tomas Rousseaux: „Nie pozostaje nic innego, jak zdobycie trzech punktów”

Indykpol AZS Olsztyn w przedostatniej kolejce PlusLigi stracił cenny punkt w starciu z GKS-em Katowice. Olsztynianie jednak nadal mają losy awansu w swoich rękach i w ostatnim spotkaniu ligowym z MKS-em Będzin muszą wywalczyć trzy punkty by wejść do play-offów. Będziemy mieli przewagę boiska” – mówi Tomas Rousseaux.

 

Nieudany początek

 

Olsztynianie spotkanie w Katowicach rozpoczęli dość nieudanie, przegrywając pierwsze dwa sety. Po dziesięciominutowej przerwie gracze Indykpolu AZS-u Olsztyn odnaleźli w sobie nowe pokłady energii i nawiązali walkę z rywalami, doprowadzając do tie-breaka, którego zakończyli na swoją korzyść. „Nie wiem czemu zaczęliśmy naprawdę aż tak źle. W pierwszych dwóch setach zdecydowanie nie mieliśmy w sobie wystarczająco dużo energii. Wiedzieliśmy, że jesteśmy po długiej podróży, to już jest końcówka sezonu, ale mieliśmy w sobie energię mentalną. Po przerwie zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej i teraz możemy cieszyć się ze zwycięstwa” – powiedział po spotkaniu Tomas Rousseaux, przyjmujący olsztyńskiego klubu. Krótka przerwa po drugim secie spowodowała, że goście zaczęli grać lepiej i uzmysłowili sobie, jak ważny jest ten mecz w kontekście walki o wejście do fazy play-off. „Myślę, że w tej przerwie zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważny jest dla nas ten mecz w kontekście play-offów i że do tej pory tak go nie traktowaliśmy. Po tym zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej, szanować piłkę i nasz poziom się podniósł” – dodał Tomas Rousseaux.

 

 

Zadecydował całokształt

 

Olsztynianie po przegranej w pierwszych dwóch setach zdołali się zmobilizować i wyrównać stan meczu, który wygrali po tie-breaku. Zdaniem Tomasa Rousseaux nie było jednak jednego elementu decydującego o takim wyniku. „Moim zdaniem zadecydował całokształt, chociaż każdy z elementów po naszej stronie mógł być lepszy, szczególnie przyjęcie i blok. Wszystkie składniki naszej gry powinny być lepsze, więc chyba nie było takiego jednego impulsu” – powiedział przyjmujący. Patrząc na statystki można jednak stwierdzić, że olsztynianie zdecydowanie lepiej zagrali blokiem, punktując czternaście razy przy dziewięciu katowiczan.

 

 

Nie ma miejsca na błąd

 

W chwili obecnej cztery zespoły walczące o wejście do najlepszej szóstki mają po 54 punkty, wszystko rozstrzygnie się więc w ostatniej kolejce. Fazę zasadniczą Indykpol AZS Olsztyn zakończy spotkaniem z MKS-em Będzin, jak pokazały jednak ostatnie mecze, żadnego rywala nie można zlekceważyć. „Na tym etapie każdy punkt jest dla nas niezwykle cenny, dlatego cieszymy się, że w tym meczu zdobyliśmy dwa „oczka”, a nie jedno, bo to robi różnicę. Zauważyłem, że w tej lidze każdy może wygrać i przegrać z każdym jeśli nie zagra się na sto procent i żaden z zespołów się nie poddaje” – mówi Tomas Rousseaux. Przyjmujący klubu z Olsztyna zdaje sobie sprawę z tego, że jego drużyna nie może pozwolić sobie na stratę punktów i musi zakończyć spotkanie z będzinianami za trzy punkty. „Kolejne spotkanie będzie dla nas bardzo istotne, jak się okazało to też było. W ostatnim meczu będziemy mieli przewagę boiska, więc powinno nam być łatwiej i nie pozostaje nic innego, jak zdobycie trzech punktów” – zakończył Tomas Rousseaux.

 

 

 

Z Tomasem Rousseaux rozmawiała Olga Król