Matchball tygodnia: Gdzie się nie obejrzeć, tam nikt nie odpuszcza

To był bardzo intensywny tydzień dla drużyn, ale osobiście dla mnie też. Intensywny i emocjonujący! Dwa wielkie mecze na Torwarze w ciągu zaledwie paru dni, a potem jeszcze większe emocje wśród ostatnich przedświątecznych porządków. I wiecie co? Tak naprawdę apogeum wrażeń dopiero przed nami. W dodatku nie tylko w Polsce czy nawet w Europie!

 

Pewność jest nudna…

 

W minioną środę na Torwarze został rozegrany zaległy mecz dwudziestej czwartej kolejki PlusLigi pomiędzy ekipą ONICO Warszawa a PGE Skrą Bełchatów. Te spotkania zawsze są niezwykle emocjonujące, a w stolicy oglądamy siatkarskie święto. Podobnie, jak w starciu z rzeszowianami, hala była wypełniona niemal do ostatnich miejsc, a kibice żywiołowo dopingowali ulubione zespoły. Kiedy byłam na meczu PGE Skry w Warszawie przed trzema laty, atmosfera była równie gorąca, ale jednak znaczna część Torwaru dopingowała żółto-czarnych. Tym razem było inaczej, co przyznawali także sami siatkarze. ONICO Warszawa w tym sezonie naprawdę prezentuje bardzo dobrą postawę, walczy o najwyższe cele, zaskarbiając sobie coraz większe zainteresowanie kibiców. Kibiców, którzy przyszli na ten wywołujący duże emocje mecz, ale przyszli także aby wspierać swój rodzimy klub. Warszawianie jednak nie dali im zbyt wiele radości i po raz trzeci w tym roku ulegli siatkarzom PGE Skry, zwyciężając tylko jedną partię. Tym samym stracili trzy cenne punkty i w dalszym ciągu muszą walczyć o „szóstkę” na koniec rundy zasadniczej. Zwłaszcza po pojedynku w Olsztynie, na który udali się zaraz po środowym meczu z PGE Skrą. Z pewnością można było się spodziewać, że gracze Indykpolu AZS-u Olsztyn postawią przeciwnikom solidny opór, bo aktualnie mają punkt przewagi nad Asseco Resovią Rzeszów i na chwilę obecną to oni są „szczęśliwcami” z prawem walki o medale. Inna sprawa, że siatkarze z Warszawy w tym starciu popełnili zbyt wiele błędów, co było pomocną dłonią wyciągniętą w stronę olsztynian. Aktualnie zatem warszawianie plasują się na czwartym miejscu z liczbą pięćdziesięciu czterech punktów, tracąc trzy „oczka” do Trefla Gdańsk, a prowadzą jeden punkt nad zespołem Jastrzębskiego Węgla.

 

Przypomnij sobie, jak wyglądał pojedynek warszawskiej drużyny z PGE Skrą, a jak z olsztynianami

 

 

Rosnąca siła

 

A’propos Trefla Gdańsk, w czwartek klub odniósł kolejne zwycięstwo z rzędu. Gdańszczanie podejmowali Cerrad Czarnych Radom i potrzebowali tylko trzech setów, aby dopisać do tabeli kolejne zwycięstwo i punkty. Bardzo mi się podoba postawa gdańskiej drużyny, przede wszystkim dlatego, że pokazuje prawdziwą cechę sportu – wytrwałość. Pamiętamy wszyscy z jakimi problemami tuż przed sezonem borykał się klub. Wszyscy mamy w pamięci słabe występy gdańszczan i bolesne dla nich porażki. To wszystko poskutkowało tym, że na Puchar Polski jechali roli „chłopca do bicia” i faktycznie o biciu można było mówić, ale to Trefl Gdańsk był tym, który bił rywali. Teraz zespół ma coraz większą pewność siebie, a zawodnicy tacy jak Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk czy Damian Schulz stanowią o jego sile.

 

Przypomnij sobie przebieg meczu w Gdańsku

 

 

Jeden punkt do celu

 

A wracając do Indykpolu AZS-u Olsztyn, to oprócz ich starcia z Warszawianami interesował ich pewnie mecz Asseco Resovii Rzeszów z GKS-em Katowice. Jakakolwiek starta rzeszowian byłaby dla nich jak najbardziej korzystna, chociaż w sumie i tak wszystko mają już teraz w swoich rękach. Rzeszowianie wygrali swoje starcie w dwudziestej  ósmej kolejce, a po zwycięstwie olsztynian nad warszawianami, cały czas mają z nimi kontakt punktowy i matematyczne szanse na „szóstkę”.

 

Zobacz, jak wyglądał mecz w Rzeszowie

 

 

Kielczanie się powoli żegnają

 

To już pewne. Dafi Społem Kiece wypada z ligi, co stało się w stu procentach pewne po meczu z bełchatowianami. Zaś PGE Skra Bełchatów zwycięstwem za trzy „oczka” mogła sobie zapewnić drugie miejsce na koniec rundy zasadniczej. Pojedynek zakończył się jednak po tie-breaku na korzyść bełchatowian. Wicemistrzowie Polski nie dołożyli do dorobku trzech punktów tylko dwa. Kielczanie zaś mają przed sobą dwa ostatnie mecze w siatkarskiej ekstraklasie.

 

Zobacz, jak wyglądał pojedynek w Kielcach

 

 

Z Japonii do Chin i z powrotem

 

Michał Kubiak po wywalczeniu mistrzostwa Japonii na chwilę zmieni barwy oraz kraj. Siatkarz wystąpi w finale ligi chińskiej, gdzie w Beijing Volleyball zastąpi Gordona Perrina. Polski przyjmujący na swojej pozycji stworzy duet z Kevinem Tillie. Zaraz po walce o złoto w lidze chińskiej powróci do Japonii, aby ze swoim klubem Panasonic Panthers walczyć w turnieju Kurowashiki Cup.

 

Zobacz, co pisaliśmy na temat występów Michała Kubiaka w Chinach

 

 

Z Włoch do rosyjskiego giganta

 

Pogłoski stały się prawdą. Już od dłuższego czasu mówiło się o przejściu Earvina Ngapetha do Zenitu Kazań. Francuski siatkarz w ubiegłym roku zdecydował się na przedłużenie umowy z włoską Azimut Modeną do 2020 roku. Teraz jednak w rozmowie z francuskim L’Equipe potwierdził, że zmieni barwy i zasili rosyjską Superligę.

 

Przeczytaj, co pisaliśmy na temat transferu Earvina Ngapeth’a

 

 

Decydujący czas w Belgii

 

W lidze belgijskiej trwa walka w rundzie zwycięzców, w której prowadzenie w minionym tygodniu objęli siatkarze Noliko Maaseik pokonując po czterech setach Knack Roeselare. W drugim starciu drugiej kolejki rundy zwycięzców siatkarze Prefaxis Menen nie pozostawili złudzeń Lindemans Aalst, zwyciężając po czterech odsłonach. Równolegle toczyła się także rywalizacja w fazie play-out. Siatkarze VBC Waremme dopiero po złotym secie przypieczętowali zwycięstwo.

 

Zobacz jak przebiegały mecze w rundzie zwycięzców i mecz fazy play-out

 

 

Włoskie wyrównanie

 

Wyrównaną rywalizację półfinałową można zaobserwować w lidze włoskiej. W pierwszych meczach zwyciężyli siatkarze Sir Safety Perugii oraz Cucine Lube Civitanovy, lecz w kolejnych spotkaniach skuteczniejsi byli gracze Azimut Modeny i Diatec Trentino. Tym samym w rywalizacji obu par wynik jest wyrównany.

 

Zapoznaj się z podsumowaniem finałowej rywalizacji w Serie A

 

 

Finałowe wyrównanie za oceanem

 

W lidze argentyńskiej również ma miejsce wyrównana walka o mistrzostwo kraju. W miniony weekend zespół UPCN San Juan rozegrał dwa mecze z Personal Bolivar. W pierwszym starciu drużyna Zbigniewa Bartmana zwyciężyła po tie-breaku, a Polak zdobył dla zespołu trzydzieści dwa punkty. W kolejnym pojedynku musieli zaś uznać wyższość rywali po czterech setach, a polski przyjmujący do dorobku drużyny dołożył dwadzieścia cztery punkty.

 

Zapoznaj się z podsumowaniem rywalizacji finałowej w lidze argentyńskiej

 

 

Niepowstrzymane VfB Friedrichshafen

 

W niemieckiej Bundeslidze został wyłoniony pierwszy półfinalista. Niepokonana w tym sezonie ekipa VfB Friedrichshafen przypieczętowała awans drugim zwycięstwem nad Volleyball Bisons Bühl. W pozostałych meczach doszło do wyrównania rywalizacji, a o zwycięstwach zadecyduje trzeci pojedynek. Osobiście jestem pod wrażeniem ekipy wicemistrzów Niemiec. Zastanawiałam się ostatnio nad fenomenem tego zespołu i przyjrzałam się historii ich meczów w tym sezonie. W każdym ze spotkań ligowych, a potem także w Lidze Mistrzów trener Vital Heynen „coś” zmieniał i zmienia w wyjściowej szóstce. Może to sprawia, że gracze zawsze są w tzw. gazie i mają też czas, żeby złapać chwilę oddechu, a przy takim obciążeniu sezonem to naprawdę dużo. Praca nowego szkoleniowca reprezentacji Polski w zespole z Friedrchshafen bardzo mi się podoba.

 

Zapoznaj się z podsumowaniem drugich meczów półfinałowej rywalizacji w Bundeslidze

 

 

Jak widać zacięta rywalizacja przebiega nie tylko w Polsce, ale też w innych ligach. W tym tygodniu do tych wszystkich wrażeń dojdą mecze Ligi Mistrzów, a tam najbardziej interesująco zapowiada się starcie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z rewelacyjnymi wicemistrzami Niemiec.

 

Do następnego 😉