Po ostatniej kolejce ligi francuskiej doszło do sporych zmian na czele tabeli. Drużyna Dawida Wocha, Nice Volley, pokonała dotychczasowych liderów, Paris Volley, co pozwoliło graczom Tours Volley-Ball zająć fotel wicelidera. Na pierwsze miejsce w tabeli w tej sytuacji wrócili mistrzowie kraju, czyli Chaumont Volley-Ball 52 Haute-Marne.
Już pierwsze starcie przysporzyło kibicom wiele emocji. Siatkarze Chaumont Volley-Ball 52 dopiero po tie-breaku pokonali przedostatnie w tabeli Rennes Volley 35 i dzięki cennym dwóm punktowym awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. O takim wyniku zadecydowały detale, mecz stał bowiem na bardzo wysokim poziomie, a obie drużyny dały z siebie wszystko. Pomimo tego, że spotkanie trwało ponad dwie godziny, zarówno jedni jak i drudzy zdołali utrzymać przyzwoity procent w przyjęciu (54% gospodarze i 67% goście). We wszystkich statystykach zawodnicy Nikoli Matijasevicia wypadają lepiej niż rywale: 12:7 w bloku i 7:4 w zagrywce. Najskuteczniejszym siatkarzem na parkiecie, był Kamil Branek, który zapisał na swoim koncie dwadzieścia pięć punktów, a wspomagał go Kevin Le Roux (dziewiętnaście „oczek”).
Chaumont Volley-Ball 52 Haute-Marne – Rennes Volley 35 3:2 (25:21, 23:25, 23:25, 25:23, 15:13)
Ciekawe spotkanie zostało rozegrane w Nicei, gdzie miejscowa drużyna pokonała dotychczasowych liderów rozgrywek. Szkoleniowiec Paris Volley był bezradny wobec słabych momentów gry swojej drużyny. Spadek formy można zaobserwować u Dawida Wocha, który od jakiegoś czasu kończy mecz z około pięciopunktową zdobyczą (tak też było i tym razem: trzy ataki, jeden blok i jeden as). Zdecydowanie najsilniejszym ogniwem w zespole polskiego środkowego jest Vasyl Tupchii, który zakończył mecz z nieco ponad dwudziestoma „oczkami” na koncie. Rozgrywający obu ekip nie mieli wielkiego pola manewru, bo przyjęcie w okolicach 40% nie daje zbyt dużej swobody gry. Po stronie paryżan ciężar gry na swoje barki wziął holenderski atakujący, ale na niewiele się to zdało. Zwycięstwo gospodarzom dała przede wszystkim trudna zagrywka, dzięki której zdobyli jedenaście punktów przy tylko trzech rywali.
Nice Volley – Paris Volley 3:1 (25:22, 14:25, 25:16, 26:24)
Emocje zafundowali swoim sympatykom podopieczni Fulvio Bertiniego, którzy ostatecznie pokonali Montpellier Volley Universite Club. Najważniejszą rolę w tym spotkaniu odegrał blok, który pozwolił gospodarzom na zdobycie dwunastu punktów (goście zanotowali w tym elemencie osiem „oczek”). Najskuteczniejsi w zatrzymywaniu ataków byli Michael Parkinson oraz Philippe Tuitoga (obaj po cztery udane bloki). Przyjęcie obu drużyn oscylowało w okolicach 60%. Najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem na parkiecie był atakujący przyjezdnych, Jean Patry, któremu pomimo niemal trzydziestu zdobytych punktów, nie udało się odwrócić losów meczu. W szeregach gości ciężar gry na swoje barki wziął Robin Overbeeke i to on poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Statystyka asów serwisowych pokazuje, że żadnej z ekip nie udało się zmusić rywali do zbyt wielu błędów
(4:2 na korzyść gości).
Nantes Reze Metropole Volley – Montpellier Volley Universite Club 3:1 (27:25, 27:25, 18:25, 25:21)
Spacer’s Toulouse w starciu z Arago de Sete Volley Ball było bardzo blisko przełamania złej passy, ale spotkanie ostatecznie zakończyło się porażką gospodarzy. Swoją cegiełkę do wygranej dołożył Arthur Szwarc. Środkowy zdobył dziewięć punktów (sześć atakiem i dwa blokiem). Wynik tego meczu znajduje swoje odzwierciedlenie w statystykach, które są bardzo wyrównane. Wrażenie robi zwłaszcza blisko 70% poziom pozytywnego przyjęcia. Jak na pięciosetowe starcia, było więc lepiej niż nieźle. Po za tym 12:11 w bloku dla gości, natomiast w zagrywce 4:3 wygrali gospodarze. Wśród zawodników Fabiena Dugripa prym w ataku wiedli Marien Moreau i Marcelo Mendez, którzy zdobyli odpowiednio dwadzieścia dwa i osiemnaście „oczek”. Wśród gospodarzy najlepiej spisali się Luka Basic i Bram Van Den Dries (obaj zakończyli mecz z dwudziestopunktowym dorobkiem).
Spacer’s Toulouse – Arago de Sete Volley-Ball 2:3 (25:21, 22:25, 22:25, 25:19, 13:15)
Hermans Egleskalns został rekordzista kolejki w liczbie zdobytych punktów. Łotysz zapisał na swoim koncie aż trzydzieści jeden „oczek”a jego Tours Volley-Ball pokonało we własnej hali Stade Poitevin Volley-Beach. Poza atakiem, w innych elementach brak jest większych różnic (61% do 55% w przyjęciu na korzyść siatkarzy Brica Donata). Oba zespoły były tak samo skuteczne w zatrzymywaniu rywali (po siedem punktów). Goście także lepiej spisali się w polu zagrywki (5:3). Gospodarze skorzystali na porażce Paris Volley i awansowali na drugie miejsce w tabeli, wyprzedzając siatkarzy ze stolicy dzięki lepszemu ratio setów.
Tours Volley-Ball – Stade Poitevin Volley-Beach 3:1 (25:18, 20:25, 25:22, 26:24)
Na zakończenie dziewiętnastej kolejki GFC Ajaccio Volley-Ball gładko pokonało Tourcoing Volley-Ball. Podopieczni Frederica Ferrandeza prezentowali się lepiej w każdym elemencie. wysokie, 79% przyjęcie pozwoliło rozgrywającemu gospodarzy pokazać pełnię swoich możliwości. Najwięcej piłek dostawał od niego Ludovic Castard, który był najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania (dziewiętnaście „oczek”). Ważnym elementem okazał się być blok, w którym znacznie lepsi byli zwycięzcy tego pojedynku (7:2).
GFC Ajaccio Volley-Ball – Tourcoing Volley-Ball 3:0 (25:16, 25:23, 25:20)
Źródło: http://www.lnv.fr /opracowanie własne