Dla zespołów walczących o mistrzostwo Francji początek roku to wyjątkowo pracowity okres. Tym razem niespodzianek nie brakowało, a jedną z nich była wysoka porażka Paris Volley. Do podziału punktów doszło tylko w jednym spotkaniu. Obecnie taką samą ilość „oczek” mają na swoim kocie zespoły z Paryża i Chaumont.
Sporą dawkę emocji zaserwowali swoim kibicom podopieczni Mladena Kašića, którzy byli o krok od zdobycia kompletu punktów. Wystarczyła jednak chwila dekoncentracji, by prawie wygrany mecz zakończył się porażką. Gracze Nantes Reze wyszli na trzeciego seta wyjątkowo zmobilizowani, co zaowocowało lepszą postawą w kolejnych partiach. Przyjęcie w obu zespołach nie było najlepsze (36% Nice Volley i 41% gości), a zwycięstwie zawodników Fulvio Bertiniego zadecydowały niuanse, bo w pozostałych elementach brak wyraźnych różnic. W bloku minimalnie lepsi byli przyjezdni (8:7), lecz w zagrywce w takim samym stosunku przeważyli gospodarze. Najlepiej punktującym zawodnikiem w szeregach Nice Volley był Vasyl Tupchii, który zapisał na swoim koncie dwadzieścia sześć punktów, zaś po drugiej stronie siatki ciężar gry na swoje barki wziął Robin Overbeeke, kończąc mecz z dorobkiem dwudziestu dziewięciu „oczek”. Ze swojego występu na pewno nie będzie zadowolony Dawid Woch. Polski środkowy zdołał wykonać jedynie trzy skuteczne ataki oraz jeden blok.
Nice Volley – Nantes Reze 2:3 (25:23, 25:22, 22:25, 19:25, 9:15)
Paris Volley po kilku dobrych meczach doznało dotkliwej porażki. Zawodnicy Cedrica Enarda potrzebowali zaledwie trzech setów, by pokonać ekipę ze stolicy. Dominacja gospodarzy była widoczna na niemal każdym polu poza przyjęciem, gdzie minimalnie lepsi byli goście (59% do 57%). Blok przyniósł więcej punktów Tours Volley-Ball (siedem), a aż pięć z nich wykonał Svetoslav Gotsev. Po stronie przeciwnika najlepiej w tym elemencie spisał się Ardo Kreek (trzy z pięciu w ekipie paryżan). Jeśli chodzi o rozkład ataku to po stronie zwycięzców był on dość równomierny (czternaście punktów Hermansa Egleskalnsa, dwanaście Nathana Wounembaina i dziesięć Konstantina Cupkovicia). Gospodarzom udało się też zaserwować pięć asów, podczas gdy przyjezdnym, trzy. Porażka paryżan sprawiła, że na pierwsze miejsce powrócili mistrzowie Francji, którzy pomimo tej samej ilości punktów i zwycięstw, mają lepszy stosunek setów od ekipy ze stolicy.
Tours Volley-Ball – Paris Volley 3:0 (25:21, 25:17, 25:23)
Kolejna przegraną zanotowali na swoim koncie siatkarze Spacer’s Toulouse. Tym razem przed własną publicznością musieli uznać wyższość Montpellier Volley Universite Club. Pozytywnymi akcentami w grze podopiecznych Stephana Sapinarta była dobra postawa w pierwszym secie, która zaowocowała wygraniem tej partii oraz zagrywka, w której spisali się lepiej niż goście (5:3). Co prawda Bram Van Den Dries robił co mógł, ale jego dziewiętnaście punktów nie wystarczyło. W drużynie przeciwnej dziesięć „oczek” więcej uzbierał Jean Patry i to właśnie on poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Oba kluby piłkę przyjmowały z 70% dokładnością. Decydującym elementem okazał się być w blok, w którym przewaga gości była bardzo widoczna (11:6).
Spacer’s Toulouse – Montpellier Volley Universite Club 1:3 (25:22, 21:25, 18:25, 18:25)
Zawodnicy Brice’a Donata w starciu przeciwko Tourcoing Volley-Ball grali wyjątkowo nierówno. Potrafili przegrać seta do czternastu, by w kolejnym stanąć do walki jak równy z równym. Na pierwszy rzut oka statystyki przemawiają za drużyną gospodarzy. 72% przyjęcia, przy tylko 52% gości to jednak znaczna różnica. W bloku także byli lepsi (7:6), podobnie w zagrywce (7:5). O zwycięstwie gości zadecydowało dwóch ludzi: Roland Jimenez oraz Martti Juhkami, którzy przekroczyli barierę dwudziestu punktów zdobytych w jednym meczu.
Stade Poitevin Volley Beach – Tourcoing Volley-Ball 1:3 (14:25, 25:19, 24:26, 14:25)
Bardzo cenne zwycięstwo odnieśli aktualni mistrzowie Francji. Do składu powrócił Stephane Boyer, który po raz kolejny udowodnił, że jest najjaśniejszym punktem tej drużyny (tym razem zdobył dziewiętnaście punktów). Ofensywa była bardzo mocną stroną podopiecznych Silvano Prandiego. Tego samego nie można powiedzieć o przeciwnikach, bowiem w ich szeregach żaden zawodnik nie zdobył więcej niż dziewięć „oczek”. Najmniejsza różnica była w przyjęciu (61% do 59% na korzyść gospodarzy). Także blok i zagrywka była mocną stroną obrońców tytułu. Zaserwowali pięć asów i zatrzymali przyjezdnych siedem razy. Przeciwnicy zaś posłali dwie punktowe zagrywki i wykonali cztery skuteczne bloki.
Chaumont Volley-Ball 52 Haute-Marne – GFC Ajaccio Volley-Ball 3:0 (25:23, 25:17, 25:14)
Na zakończenie kolejki Rennes Volley 35, w czterech setach pokonało Arago de Sete Volley Ball. Kevin Le Roux, który niedawno dołączył do drużyny Nikoli Matijasevica okazał się być spory wzmocnieniem w ofensywie, bo to właśnie ona była największym problemem w tym zespole. Francuz na pozycji atakującego sprawdza się nie najgorzej, a spotkanie rozegrane przed własną publicznością było tego najlepszym dowodem. Była to trzecia wygrana Rennes Volley 35 w tym sezonie, które z dorobkiem dziewięciu punktów zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Rennes Volley 35 – Arado de Sete Volley Ball 3:1 (25:17, 23:25, 25:21, 25:18)
Źródło: http://www.lnv.fr/informacja własna