Ligue A: Paris Volley tuż za plecami mistrza Francji

Jedenasta kolejka walki o mistrzostwo Francji była ostatnią przed przerwą świąteczną. Po tych kilku tygodniach widać już pierwsze oznaki zmęczenia wśród zawodników, czego efektem jest coraz więcej zaskakujących wyników. W nowy rok jako liderzy wejdą aktualni mistrzowie Francji. Zespoły powrócą do rywalizacji szóstego stycznia.

 

Forma siatkarzy Silvano Prandiego w ostatnim czasie faluje. Kilka dni temu doznali oni porażki ze Spacer’s Toulouse, a teraz mało brakowało i zostaliby pokonani przez Nice Volley. Ostatecznie jednak zakończył się dopiero po tie-breaku. Klub Dawida Wocha był bardzo bliski zdobycia na wyjeździe kompletu punktów, lecz chwila dekoncentracji sprawiła, że to gospodarze zwyciężyli. Skoro mowa o polskim środkowym, to z pewnością nie zaliczy on tego meczu do udanych. Zdobył zaledwie sześć „oczek” na przestrzeni pięciu setów i nie zanotował przy tym ani jednego bloku (w tym elemencie lepsi byli mistrzowie Francji 10:8). Podopieczni Mladena Kasicia wypadli za to lepiej w przyjęciu (57% do 46%). Statystyka ta może wynikać choćby z faktu, że przyjezdni posłali dziesięć punktowych zagrywek, w tym dwie były udziałem Dawida Wocha, a gospodarze sześć. Trzeciej porażki w sezonie udało się uniknąć głównie za sprawa Stephena Boyera, który była najjaśniejszą postacią w swoim zespole wygrywając w pojedynkę niemal seta. Tyle samo punktów (dwadzieścia cztery), zdobył najskuteczniejszy zawodnik w ekipie przyjezdnych -atakujący Vasyl Tupchii.

 

Chaumont Volley-Ball 52 Haute-Marne – Nice Volley 3:2 (23:25, 22:25, 25:18, 25:22, 15:12)

 

 

 

Drugi mecz kolejki i drugi tie-break, tym razem rozstrzygnięty po myśli graczy Cedrica Enarda, którzy we własnej hali pokonali Spacer’s Toulouse. Wynik może być zaskoczeniem, bo goście zajmują ostatnie miejsce w tabeli, a gospodarze są notowani znacznie wyżej. Liczy się jednak zwycięstwo, do którego ekipę Tours Volley-Ball poprowadził Hermans Egleskalns. Jego dwadzieścia dziewięć punktów okazało się decydujące. Po drugiej stronie siatki Luka Basic i Danny Demyanenko uwijali się jak w ukropie i to dzięki nim goście nie wracają do domu z pustymi rękami. Przyjęcie gorsze mieli zawodnicy Stephane’a Sapinarta (49%), mimo że posłali oni więcej asów serwisowych (osiem). Drużyna przeciwna przyjmowała piłkę z 62% dokładnością, natomiast sześciokrotnie udało im się zaskoczyć zagrywką. Na koniec blok, i tu po raz kolejny leszy Spacer’s Toulouse (12:9).

 

Tours Volley-Ball – Spacer’s Toulouse 3:2 (25:22, 24:26, 25:20, 22:25, 15:9)

 

 

Mecz niewykorzystanej szansy – tak jednym zdaniem można opisać spotkanie Rennes Volley 35 z GFC Ajaccio Volley-Ball. Podopieczni Nikoli Matijasevicia mogli doprowadzić do tie-breaka, lecz w końcówce czwartej partii zabrakło im zimnej krwi, czego konsekwencją jest brak kolejnych punktów do tabeli. Po raz kolejny okazał się, że przyjmujący gospodarzy należycie wywiązują się ze swojego podstawowego zadania, bowiem jest to kolejne spotkanie, które kończą na wysokim procencie (tym razem 70 % pozytywnego przyjęcia). Jedynym człowiekiem w tym zespole, który starał się ten fakt wykorzystać był Xavier Kapfer, który zakończył spotkanie z dwudziestoma dwoma punktami na koncie. GFC Ajaccio Volley-Ball z kolei miało znacznie gorsze przyjęcie (50%), a mimo to zapisało na swoim koncie pełną pulę punktów. Ogromna w tym zasługa szalejącego w ataku Luisa Jose Gonzaleza, który zdobył trzydzieści trzy „oczka”. Duże znaczenie odegrał też blok, w którym dwukrotnie lepsi byli goście (15:7). W polu zagrywki natomiast oba zespoły spisały się na podobnym poziomie, posyłając po cztery asy serwisowe.

 

Rennes Volley 35 – GFC Ajaccio Volley-Ball 1:3 (21:25, 19:25, 29:27, 25:27)

 

 

Szansę na zdobycie kompletu punktów zmarnowało też Montpellier Volley Universite Club. Olivier Lecat powinien podziękować przede wszystkim swojemu atakującemu, który dorzucił do dorobku dwadzieścia siedem punktów. Nie mniejszą siłą rażenia dysponowali przeciwnicy, w których szeregach dominował Mohamed Al Hachdadi (dwadzieścia pięć „oczek”). Podopieczni trenera Brice’a Donata lepiej spisali się w elemencie bloku, zdobywając dwanaście punktów. Zablokowani zostali dziewięciokrotnie. W zagrywce remis 5:5. Przyjęcie także bez większych różnic (w obu ekipach na poziomie 54%).

 

Stade Poitevin Volley Beach – Montpellier Volley Universite Club 2:3 (20:25, 23:25, 25:14, 28:26, 13:15)

 

 

Ważne trzy punkty zapisała na swoim koncie drużyna Arago de Sete Volley Ball. Zawodnicy Fabiena Dugripa, po problemach w pierwszym secie, pokonali gości bez straty seta. Także w tym spotkaniu zadecydowały indywidualności. Marien Moreau rozegrał kolejny dobry mecz (czternaście punktów w ataku, trzy w bloku i trzy w polu zagrywki). Dla porównania najlepszy w drużynie Nantes Reze Metropole Volley, Sergio Noda Blanco uzbierał szesnaście punktów. Po za elementem bloku (9:6 dla gospodarzy) gra obu drużyn niewiele się różniła. Ponad 60% w przyjęciu to całkiem przyzwoity wynik. W polu zagrywki jedni jak i drudzy zdobyli po pięć punktów, a najskuteczniejszym graczem w tym elemencie był wspomniany już Marien Moreau.

 

Arago de Sete Volley Ball – Nantes Reze Metropole Volley 3:0 (30:28, 25:19, 25:20)

 

 

Paris Volley dzięki zwycięstwu za trzy punkty zniwelowało do zera straty do Mistrza Francji. Igor Juricić dobrze wie, że jeśli funkcjonuje tylko jedno skrzydło, to szansa na wygraną jest bardzo mała, choć Roland Jimenez robił co mógł na prawej stronie (dwadzieścia sześc punktów, na przestrzeni całego meczu). Zupełnie inaczej wyglądała gra paryżan. Wouter Ter Maat, trzymał grę w ataku, a Roland Gergye, oprócz tego że dobrze wywiązywał się ze swojego podstawowego zadania, to na dodatek wspomagał swojego belgijskiego kolegę w ataku (obaj po dwadzieścia jeden punktów). Przyjęcie w zespole gości funkcjonowało na poziomie 50%, natomiast w drużynie gospodarzy 42%. W polu zagrywki minimalnie lepszy Tourcoing Volley-Ball.

 

Tours Volley-Ball – Paris Volley 1:3 (20:25, 25:20, 22:25, 17:25)

 

 

 

Źródło: http://www.lnv.fr  /informacja własna