Tempo ligi francuskiej zdecydowanie wzrosło. Dopiero co zespoły zakończyły zmagania w ramach dziewiątej kolejki, a tu już trzeba grać kolejne spotkania. Tym razem było kilka zaskoczeń, co pokazuje jak wyrównany jest poziom w tegorocznych rozgrywkach. Mimo porażki, Mistrzowie Francji nadal pozostają na pierwszym miejscu, lecz mają już tylko punkt przewagi nad drugim Paris Volley.
Sensacja w Tuluzie. Tak jednym zdaniem można opisać mecz, który zainaugurował ten etap ligowych zmagań. Ostatni w tabeli Spacer’s Toulouse po tie-breaku pokonał obrońcę tytułu. Dla gospodarzy była to pewnego rodzaju rekompensata za przegrany mecz w Lidze Mistrzów. Spotkanie układało się tak, że po za drugim setem, każda partia była zdominowana przez jedną bądź drugą drużynę.Rozgrywający obu ekip mieli komfort gry, ponieważ przyjęcie stało na bardzo wysokim poziomie sięgającym 74% w ekipie Stephana Sapinarta oraz 81% w zespole gości. Atak u gospodarzy rozkładał się dość równomiernie, o czym świadczą zdobycze punktowe ofensywnych graczy: Ryana Nickifora, Luki Basica oraz Bruno Temponiego (odpowiednio czternaście, dwanaście i jedenaście „oczek”. Większe wrażenie robią jednak statystyki atakującego przyjezdnych. Stephen Boyer zdobył dwadzieścia trzy punkty,w tym aż sześciokrotnie posyłał asy serwisowe. Jego drużyna zdobyła w tym elemencie czternaście punktów, natomiast zespół gospodarzy sześć. Ilość bloków także jest imponująca, choć w tym elemencie minimalnie lepsi byli goście (14:13).
Spacer’s Toulouse-Chaumont Volley-Ball 52 Haute-Marne 3:2 (25:16,30:28,11:25,15:25,15:10)
Siódmy w tabeli GFC Ajaccio Volley-Ball nie zdołał obronić we własnej hali jedynie punkt. Tours Volley-Ball dzięki zwycięstwu za dwa punkty zrównał się w dorobkiem z Tourcoing Volley-Ball i jest na dobrej drodze ku temu, by po następnej kolejce awansować w tabeli. Gracze Federica Ferrandeza mogą mieć do siebie pretensje zwłaszcza o czwartego seta, w którym ich gra stanęła. To sprawiło, że przeciwnicy doprowadzili do tie-breaka, którego rozstrzygnęli na swoją korzyść, choć gospodarze w ostatniej partii nie tracili kontaktu punktowego z zespołem gości.
GFC Ajaccio Volley-Ball- Tours Volley-Ball 2:3 (26:24,23:25,25:20,16:25,13:15)
Siatkarze Brice’a Donata umocnili się na trzecim miejscu w tabeli. W dziesiątej kolejce pokonali oni Nice Volley Ball. Mimo, że goście zainkasowali za to spotkanie komplet punktów to kibice nie mogli narzekać na brak emocji, szczególnie w drugiej partii. Warto zajrzeć do statystyk. 31% przyjęcia w zwycięskiej drużynie i 51% w zespole gospodarzy nie miało większego wpływu na wynik tego starcia. Najważniejszy okazał się bowiem inny element. Piętnaście bloków ekipy Stade Poitevin Volley Beach, przy tylko sześciu Nice Volley robi wrażenie, podobnie jak rozkład sił w ataku. O ile gra w zespole Mladena Kasicia opiera się na prawym skrzydle i Vasylu Tupchiim ( w tym meczu zdobył dwadzieścia siedem punktów), o tyle w szeregach gości ofensywa szła zewsząd. Osiemnaście „oczek” Baptiste’a Geilera, czternaście Menelaosa Kokkinakisa i po szesnaście Mohameda Al. Hahdadiego i Novicy Bjelicy pokazują jak dobrze środkowy dyrygował grą przyjezdnych. Warto jeszcze wspomnieć o asach serwisowych. W tym elemencie lepsi gospodarze (8:6).Mimo przegranej, kolejny dobry mecz zagrał Dawid Woch (dwa asy, dwa bloki i siedem skutecznych ataków).
Nice Volley-Stade Poitevin Volley Beach 1:3 (25:21,30:32,22:25,21:25)
Bez niespodzianki w meczu Paris Volley. Przed własną publicznością pokonali Arago de Sete Volley-Ball i w ogólnym rozrachunku tracą już tylko punkt do liderujących w lidze mistrzów kraju. Tak jak w poprzednich spotkaniach, tak i w tym Dorian Rougeyron mógł liczyć na swojego atakującego, którego wspomagał Roland Gergye. I to właśnie on był najjaśniejszą postacią na boisku, a jego dorobek wyniósł dwadzieścia sześć „oczek”, w tym trzy bloki. Jego zespół zapisał na swoim koncie piętnaście punktów w tym elemencie, co czyni go o ponad połowę lepszym od drużyny gości. W elemencie przyjęcia nie widać większej różnicy (53% do 51% na korzyść podopiecznych Fabiena Dugripa.
Paris Volley-Arago de Sete Volley-Ball 3:1 (25:12,22:25,25:22,25:19)
Rennes Volley 35 po weekendowym zwycięstwie znów zanotowało porażkę. Tym razem w czterech setach na wyjeździe ulegli Nantes Reze Metropole Volley. Tak jak w kilku wtorkowych spotkaniach, tak i w tym kluczową rolę odegrał blok. Gospodarze zatrzymali gości dwunastokrotnie, a sami nie przebili się na stronę rywali dziewięć razy. Taka sytuacja mogła być wywołana przede wszystkim zagrywką. Pięć asów serwisowych zawodników Fulvio Bertiniego przy dwóch przeciwnika. Także przyjęcie zrobiło różnicę. 71% pozytywnego odbioru pozwoliło gospodarzom na swobodniejszą grę, niż 62% rywali. Te mecz pokazał też jak ważny jest równy rozkład sił. Czterech graczy w zespole Nantes Reze, a więc Sergio Noda Blanco, Floris Van Rekom, Robin Overbeeke i Philippe Tuitoga może zdecydowanie więcej niż osamotniony po drugiej stronie siatki Kamil Baranek.
Nantes Reze Metropole Volley-Rennes Volley 35 3:1 (29:31,25:15,25:19,25:15)
Mecz niewykorzystanej szansy, Tak można opisać ostatnie spotkanie dziesiątej kolejki Ligue A. Tourcoing Volley-Ball prowadził już 2:0 z Montpellier Volley Universite Club, lecz zwycięswto zapewnił sobie dopiero po tie-breaku. Zawodnicy Igora Juricica wygrali przede wszystkim dzięki dobremu blokowi. W tym elemencie byli lepsi od gospodarzy ponad dwukrotnie (13:6). Przyjęcie w obu zespołach oscylowało w okolicach 60%. W zagrywce zaś lepiej spisywali się siatkarze Oliviera Lecata, którzy zanotowali pięć asów ( goście tylko dwa). Rozkład ataku prezentował się następująco. Zdecydowanie najjaśniejszym punktem w przegranej drużynie był Jean Patry, który zakończył spotkanie z dorobkiem dwudziestu czterech punktów. Po drugiej stronie siatki z kolei ciężar gry spoczywał na barkach Martti Jukhamiego, który także przekroczył barierę dwudziestu „oczek”.
Montpellier Volley Universite Club-Tourcoing Volley-Ball 2:3 (21:25,23:25,25:18,25:21,10:15)
Źródło: http://www.lnv.fr /informacja własna