To można powiedzieć, że już doczekaliśmy kolejnego wielkiego wydarzenia siatkarskiego w Polsce. Ten ostatni tydzień minął mi naprawdę szybko, w czym zresztą nie ma nic dziwnego, bo w końcu tyle się działo, że chwilami ciężko było to wszystko ogarnąć. Najważniejsze jednak, że dobiliśmy do długo wyczekiwanych Klubowych Mistrzostw Świata.
Lubinianie się przełamali
Standardowo rozpocznę od tej siatkówki plusligowej, bo mimo że trzynasta kolejka jeszcze się nie zakończyła, to już w niedzielę doszło do dwóch bardzo ciekawych pod względem emocji spotkań.
Pierwszy mecz tej kolejki został rozegrany już w piątek. Zespół Łuczniczki Bydgoszcz podejmował ekipę Cuprum Lubin. Szczerze to przed tym starciem miałam myśl, że Cuprum Lubin, mimo tych ostatnich pięciu porażek, jest faworytem tego meczu. Nie pomyliłam się, bo lubinianie wyraźnie zaznaczyli swoją obecność w pojedynku. Na początku pierwszych dwóch setów, co prawda widać było walkę ze strony bydgoszczan, jednak potem przyjezdni wypracowywali sobie przewagę, utrzymując ją do końca. Trzeci set był najbardziej wyrównany. Od początku zespoły walczy ze sobą o każdy punkt, lecz w końcówce skuteczniejsi byli siatkarze z Lubina, przerywając tym samym serię porażek.
Przypomnij sobie, jak przebiegał mecz w Bydgoszczy
Radom zdobyty, ale nie bez walki
Mecz pomiędzy Cerradem Czarnymi Radom a Treflem Gdańsk już przed swoim rozpoczęciem zapowiadał się bardzo ciekawie. Zwłaszcza po tym, co radomianie pokazali w ostatnim meczu w Lubinie. Chociaż podopieczni trenera Roberta Prygla przystępowali do meczu w okrojonym składzie, bez kontuzjowanego Kamila Kwasowskiego oraz bez Michała Filipa, który w niedzielę przeszedł operację stopy, wojskowi od początku nawiązali z gdańszczanami walkę. W dwóch pierwszych partiach siatkarze z Gdańska wypracowywali sobie przewagę, którą konsekwentnie utrzymywali do końca. W trzecim secie goście jakby „przysnęli”, a radomianie wykorzystali to, osiągając wysokie prowadzenie. Czwarta odsłona, zdecydowanie najbardziej emocjonująca, zwiastowała tie-breaka. Na prowadzeniu była raz jedna, raz druga drużyna, jednak ostatecznie więcej koncentracji zachowali przyjezdni, wywożąc z Radomia trzy punkty. Mimo wszystko mecz mógł się podobać, bo nikt tam nie poddawał się bez walki.
Przypomnij sobie przebieg pojedynku w Radomiu
Znowu potwierdzone porzekadło
Absolutna sensacja – chociaż nie lubię tego słowa w odniesieniu do sportu, bo w moim mniemaniu działa w pewnym sensie deprecjonująco – miała miejsce w Sosnowcu. Siatkarze MKS Będzin przegrywali w meczu z Jastrzębskim Węglem już 0:2, aczkolwiek po naprawdę zaciętej walce. Jednak po dziesięciominutowej przerwie podopieczni trenera Stelio DeRocco powrócili do walki i zdołali przedłużyć swoje szansę w tym starciu. Następnie doprowadzili do tie-breaka, a co w nim się działo! Emocje sięgały zenitu. A zwłaszcza podczas jednej z ostatnich akcji i chodzi tu nie o co innego, jak o spektakularną zagrywkę Marcina Walińskiego. To było istne mistrzostwo świata, przy stanie 13:13 w tie-breaku piłka, która wydawała się autowa, okazała się tą dającą punkt. Minimalnie w boisku, decydowały milimetry. Takie sytuacje sprawiają, że osobiście jeszcze bardziej jestem zafascynowana tym sportem. W decydujących fragmentach taka w pewnym sensie też precyzja to jest właśnie piękno siatkówki.
Przypomnij sobie, jak wyglądał pojedynek będzinian z jastrzębianami
Bełchatowianie nie „odpalili”
W minionym tygodniu została rozegrana też pierwsza runda spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dwa polskie zespoły dobrze rozpoczęły swój udział w rozgrywkach, oprócz PGE Skry Bełchatów. Wicemistrzowie Polski podejmowali na inaugurację rozgrywek drużynę Chaumont VB 52 Haute Marne, z którą zdołali wygrać tylko pierwszego seta. Potem jakby coś się zacięło. Niestety oglądałam to spotkanie dopiero od końcówki drugiego seta, wiecie jak to jest – ciężkie życie studenta. Jednak w tych partiach widziałam jakąś niemoc u bełchatowian, jakby może trochę „zlekceważyli” przeciwnika? Fakt, może zespół z Francji nie jest w światowym czy europejskim topie, ale mimo wszystko ma w swoich szeregach dobrych graczy, którzy w Bełchatowie od pewnego momentu robili, co chcieli. Bełchatowianie zagrali źle, trzeba przyznać, ale to dopiero pierwsze spotkanie. No ale pamiętajmy, że oprócz francuskiego zespołu żółto-czarni mają jeszcze dwóch rosyjskich rywali. W takiej perspektywie zwycięstwo i zdobywanie punktów z nieco niżej notowanymi rywalami to podstawa do dalszej gry, a nawet powiedziałabym w pewnym sensie obowiązek.
Przypomnij sobie pierwszy pojedynek bełchatowian w Lidze Mistrzów
Jastrzębianie odprawili Niemców
Swoją przygodę z tegoroczną edycją Ligi Mistrzów udanie rozpoczęły ekipy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębskiego Węgla. O ile o mistrzów Polski byłam spokojna po tym, co prezentują w PlusLidze, o tyle w meczu jastrzębian brałam pod uwagę, że pojedynek będzie wymagający. Przyznam się bez bicia, że ten pojedynek oglądałam „na spółkę” z meczem Zenitu Kazań i Spacer’s Toulouse, więc nie wszystkie akcje przeanalizowałam. W każdym razie nie umknęło mi to, że podopieczni trenera Marka Lebedewa rozpoczęli ten mecz po swojej myśli, zwyciężając dosyć pewnie w dwóch pierwszych partiach. W trzecim secie do walki powrócili goście, stawiając opór przeciwnikom, ale ostatecznie więcej koncentracji w końcówce zachowali brązowi medaliści poprzedniego sezonu PlusLigi.
Przypomnij sobie przebieg pojedynku Ligi Mistrzów w Jastrzębiu-Zdroju
Mistrzowie Rosji nie „zawiedli”
A propos wspomnianego przeze mnie już meczu pomiędzy Spacer’s Toulouse a Zenitem Kazań, kto nie oglądał (tak wiem, wtedy grali jastrzębianie, ale nie ważne) niech żałuje. Oba zespoły od początku nawiązały ze sobą walkę, a pierwszy set po grze na przewagi zapisali na swoim koncie siatkarze z Francji. W kolejnych trzech setach już skuteczniejsi byli mistrzowie Rosji, ale gospodarze nie poddawali się bez walki. Przypomnę tylko, że to grupowi rywale Jastrzębskiego Węgla. Powiem tak, do tej pory myślałam, że najbardziej wymagający mecz to ten z Rosjanami, ale po tym, co zaobserwowałam, z Tuluzą też lekko nie będzie. I o to chodzi, w końcu Liga Mistrzów, prawda?
Przeczytaj, jak przebiegał pojedynek Spacer’s Toulouse z Zenitem Kazań
Belgowie udanie w Turcji
Swoje zmagania w grupie A dobrze rozpoczęli siatkarze Knack Roeselare, gdzie występuje Piotr Orczyk. Mistrzowie Belgii w meczu z Fenerbahce SK Istanbul od początku narzucili rywalom swój rytm gry, zwyciężając w pierwszej partii. Tureccy gracze w kolejnym secie przejęli jednak inicjatywę, doprowadzając do remisu. W kolejnych dwóch odsłonach skuteczniejsi byli jednak goście z Belgii, zapisując pierwsze trzy punkty na inaugurację zmagań. O dobry występ Belgów w rozgrywkach byłam spokojna po tym, jak radzą sobie obecnie w lidze belgijskiej.
Zobacz, jak wyglądało spotkanie mistrzów Belgii z Fenerbahce SK Istanbul
Wicemistrz nie tylko skuteczny w lidze
Również w pojedynku VfB Friedrichshafen, gdzie występuje Bartłomiej Bołądź, z ekipą Halkbanku Ankara nie zabrakło emocji. Przed meczem ja osobiście w roli zespołu z większymi szansami na zwycięstwo stawiałam właśnie graczy z Niemiec, głównie po tym, jak prezentują się w Bundeslidze. W pierwszym secie niemiecki zespół od razu narzucił swoje tempo gry, zwyciężając dosyć pewnie. W kolejnej partii rywale z Turcji postawili przeciwnikom już większy opór, lecz ponownie skuteczniejsi byli gospodarze, obejmując prowadzenie 2:0. Trzecia partia już bardziej wyrównana na korzyść tureckich graczy zapaliła jakąś lampkę ostrzegawczą, że tu jeszcze wszystko może trochę potrwać. W czwartym secie po grze na przewagi więcej chłodnej głowy zachowali wicemistrzowie Niemiec, zdobywając komplet punktów na początek turnieju. Ponownie dobry występ zanotował Bartłomiej Bołądź, który zresztą błyszczy także na ligowych parkietach w Niemczech.
Przeczytaj, jak wyglądał pojedynek VFB Friedrichshafen z Halkbankiem Ankara
„Moda na zmiany”
W PlusLidze ostatnio dosyć częstym zabiegiem stało się zmienianie trenerów w trakcie sezonu. Najpierw Paweł Gradowski w BBTS-ie Bielsko-Biała, potem Andrzej Kowal wrócił do Asseco Resovii Rzeszów, a dziś rano dotarła do nas informacja o roszadach na ławce trenerskiej w ekipie Dafi Społem Kielce. W wyniku braku wyników kielecki klub zdecydował się na rozwiązanie umowy z trenerem Wojciechem Serafinem. Na jego miejsce powraca Dariusz Daszkiewicz, który z funkcji szkoleniowca został zwolniony w grudniu tamtego roku.
Zobacz, co pisaliśmy na temat zmian w Kielcach
Roszady w Belgii
W lidze belgijskiej w zeszły weekend doszło do pojedynku ówczesnego lidera tabeli, Prefaxis Menen, z ekipą Noliko Maaseik zajmującą wcześniej trzecią lokatę z taką samą liczbą punktów co Knack Roeselare. Wicemistrzowie Belgii w trzech setach pokonali zespół Prefaxis Menen, przeskakując na druga pozycję, zaś na pozycji lidera obecnie znajdują się mistrzowie kraju. Zespół Piotra Orczyka zwyciężył w starciu z Haasrode Leuven, jednak Polak nie wystąpił w tym meczu. Dobrze zaprezentowali się także pozostali Polacy występujący w Lidze A.
Zapoznaj się z podsumowaniem ligi belgijskiej
Nie grali, ale pozycję utrzymali
W ósmej kolejce Bundesligi nie doszło do niespodzianek. We wszystkich starciach triumfowali faworyci, a każdy ze zwycięzców zanotował komplet punktów. W ten weekend nie grał zespół VfB Friedrichshafen, który niezmiennie plasuje się na pozycji lidera tabeli z wyraźną przewagą nad drugim w rankingu Berlin Recycling Volleys.
Przeczytaj podsumowanie ósmej kolejki Ligi A
Polak na „emigracji” radzi sobie dobrze
Ponownie dobry występ w lidze argentyńskiej zanotował Zbigniew Bartman. Polski przyjmujący poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa w ostatnich dwóch starciach z ekipą Monteros Voley Club oraz Obras de San Juan. W pierwszym pojedynku Polak zanotował dla swojego zespołu piętnaście punktów, a w drugim – siedemnaście „oczek”.
Zapoznaj się z podsumowaniem ligi argentyńskiej
To był serio prawdziwy tydzień generalny, przygotowujący na solidną dawkę emocji. A teraz czas na cały tydzień siatkówki na tym najwyższym światowym poziomie. Za tydzień o tej porze będziemy znać już zdobywcę pucharu dla najlepszego klubu na świecie. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem podekscytowana kolejną wielką imprezą w naszym kraju, już kolejną w tym roku.
Do następnego 😉