Ligue A: Faworyci nie zawiedli

Spotkania ósmej kolejki francuskiej ekstraklasy nie przyniosły zaskakujących rozstrzygnięć, rozegrano bowiem tylko jednego tie-breaka. W tabeli nadal przewodzą mistrzowie Francji, którzy mają już sześć punktów przewagi nad drugim zespołem, a zestawienie zamyka Rennes Volley 35.

 

Mecz pomiędzy Nice Volley Ball a Arago de Sete Volley Ball zainaugurował ósmą kolejkę Ligue A. Gospodarze po tie-breaku pokonali przyjezdnych, choć obie drużny miały lepsze i gorsze momenty. O zwycięstwie podopiecznych Mladena Kasicia zadecydowała przede wszystkim zagrywka, która sprawiała wiele problemów przyjmującym gości. Na przestrzeni całego spotkania Nice Volley Ball wykonało dziesięć punktowych serwisów, z czego autorem pięciu był Vasyl Tupchii. Ukraiński atakujący po raz drugi w tym sezonie złamał barierę trzydziestu zdobytych punktów (trzydzieści jeden). W szeregach Arago de Sete Volley Ball najlepiej punktującym był Marcelo Nicolas Mendez, który zapisał na swoim koncie dwanaście „oczek”. Poza sporą różnicą w polu zagrywki (10:3 dla gospodarzy), pozostałe statystyki są do siebie bardzo zbliżone. W bloku tylko minimalnie lepsi byli zawodnicy z Nicei (12:11). W przyjęciu z kolei lepiej spisali się podopieczni Fabiena Dugripa, którzy mogli pochwalić się 55% pozytywnego przyjęcia, natomiast zawodnicy Mladena Kasicia odbierali piłkę z 50% dokładnością. Warto wspomnieć też, że barw Nice Volley Ball będzie bronił polski środkowy, Dawid Woch, który dotychczas występował w plusligowym MKS-ie Będzin.

 

Nice Volley Ball – Arago de Sete Volly Ball 3:2 (23:25, 25:14, 25:19, 22:25, 15:6)

 

 

 

Aktualni mistrzowie Francji bez straty seta pokonali Stade Poitevin Volley Beach. Gospodarze w przyjęciu zanotowali 59%, natomiast goście 70%, różnica jest więc spora. Wynik mógłby być inny gdyby nie Stephen Boyer, który w ataku był niemal osamotniony, przynosząc swojemu zespołowi dwudziestodwu punktową zdobycz. Poza elementem ataku, siatkarze Silvano Prandiego byli tylko minimalnie lepsi od przyjezdnych. Aktualni liderzy rozgrywek wykonali pięć skutecznych bloków, dając się zatrzymać trzykrotnie. W polu zagrywki natomiast zdobyli sześć „oczek” (o jedno więcej niż zawodnicy Brice’a Donata). Przyczyn porażki goście mogą szukać w braku zdecydowanego lidera. Ciężar gry na swoje barki starali się brać choćby Baptiste Geiler, Mohamed Al Hachdadi czy Novica Bjelica, ale na niewiele się to zdało. Porażka Stade Poitevin Volley Beach oznacza też, że ich strata do liderów tabeli wynosi już sześć punktów.

 

Chaumont Volley- Ball 52 Haute-Marne – Stade Poitevin Volley Beach 3:0 (25:21, 25:20, 27:25)

 

 

 

Rennes Volley 35 ma na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo. Zawodnicy Cedrica Enarda nie mieli więc żadnych problemów z pokonaniem ostatniej drużyny w lidze. Jeśli spojrzeć na statystyki, podopieczni Nikoli Matijasevicia nie wypadli najgorzej. Dla przykładu mogą się pochwalić dwunastoma punktami w bloku, podczas gdy przeciwnicy siedmioma. Także w ataku goście zbytnio nie odstawiali. Osiemnaście „oczek” Kamila Baranka to tylko jedno mniej, niż zapisał na swoim koncie najskuteczniejszy zawodnik na parkiecie – Hermans Egleskalns. W przyjęciu goście mieli 49% pozytywnego odbioru, Tours Volley-Ball miało 57%. W polu zagrywki gospodarze byli tylko minimalnie lepsi (8:6), a najlepiej w tym elemencie spisał się Nathan Wounembaina, który zdobył cztery punkty.

 

Tours Volley-Ball – Rennes Volley 35 (25:20, 22:25, 25:18, 25:18)

 

 

 

W sobotę podopieczni Stephana Sapinarta, ładko ulegli Stade Poitevin Volley Beach. Przegrana gospodarzy wzięła się przede wszystkim z gorszego przyjęcia (60%), co jest niższym wynikiem od drużyny przyjezdnych – 73% pozytywnego odbioru. Poza tym elementem brak wyraźnych różnic, w bloku 7:6 dla zawodników Igora Jurcicia, którzy również w polu zagrywki byli minimalnie lepsi (8:6). Grę zespołu gości trzymał przede wszystkim Ronald Jimenez, który zapisał na swoim koncie szesnaście „oczek”. Dla porównania najskuteczniejsi w drużynie Spacer’s Toulouse byli Andres Villena i Barthelemy Chinenyeze (obaj po dziesięć punktów).

 

Spacer’s Toulouse – Stade Poitevin Volley Beach 3:0 (21:25, 23:25, 22:25)

 

 

 

Spotkanie pomiędzy GFC Ajaccio Volley-Ball a srebrnymi medalistami poprzedniego sezonu było pokazem prawdziwej siatkówki. Gospodarze aż siedmiokrotnie zdobyli punkt bezpośrednio z zagrywki, podczas gdy przeciwnicy zapisali na swoim koncie z tego tytułu trzy „oczka”. Najważniejsze jednak było przyjęcie. Zwycięska ekipa może pochwalić się 84% dokładnością, zaś siatkarze Oliviera Lecata 73%. Wydaje się, że o zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim ilość bloków. Podopieczni Frederica Ferrandeza zatrzymali gości trzynastokrotnie, a sami zostali zablokowani siedem razy. Siła ofensywna w zwycięskiej ekipie spoczywała na barkach Luisa Jose Gonzaleza oraz Thimotee Carle (odpowiednio dwadzieścia i dziewiętnaście punktów).

 

GFC Ajaccio Volley-Ball – Montpellier Volley Universite Club 3:1 (25:18, 18:25, 25:21, 25:22)

 

 

 

Fulvio Bertini nie może być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Nantes Reze Metropole Volley, poza walka w pierwszej partii nie miało zbyt wielu argumentów by przeciwstawić się lepiej dysponowanym rywalom. Osamotniony w ataku Holender, Robin  Overbeeke, nie zdołał powstrzymać rozpędzonych paryżan. Zarówno on, jak i najlepiej punktujący w drużynie gości Wouter Ter Maat uzbierali po dwadzieścia pięć punktów. Pozytywów w grze gospodarzy można szukać jedynie w przyjęciu, bowiem było ono nieco lepsze niż u przeciwników (60% do 56%). Najważniejszy był jednak blok. Paris Volley zatrzymało siatkarzy Fulvio Bertiniego piętnastokrotnie, a sami tylko sześć razy nie przedarli się na drugą stronę. W polu zagrywki natomiast oba zespoły spisały się podobnie, choć i tu minimalnie lepsza była zwycięska drużyna (7:5).

 

            Nantes Reze Metropole Volley – Paris Volley 1:3 (26:24, 19:25, 22:25, 19:25)

 

 

 

Źródło:  http://www.lnv.fr/informacja własna