Indykpol AZS Olsztyn w pierwszej kolej PlusLigi podejmował Espadon Szczecin. W pierwszych dwóch setach olsztynianie kontrolowali przebieg gry, lecz po dziesięciominutowej przerwie w grę zespołu zaczęły wkradać się błędy, co wykorzystali goście. Ostatecznie jednak gospodarze nie pozwolili na odwrócenie losów pojedynku, zwyciężając po czterech setach.
Zwycięstwo, które smakuje lepiej
Olsztynianie pojedynek z Espadonem Szczecin rozpoczęli z wysokiego C. Od pierwszych dwóch odsłon mieli spotkanie pod kontrolą, w związku z czym na przerwie po drugim secie prowadzili już 2:0. W trzeciej partii gospodarze zaczęli popełniać błędy, co wykorzystywali szczecinianie, rozstrzygając tę odsłonę na swoją korzyść. „My przede wszystkim popełniliśmy ten najważniejszy błąd, czyli daliśmy się im w tym trzecim secie rozpędzić. Nie weszliśmy po tej przerwie tak jak powinniśmy wejść w ten mecz”- ocenił Jakub Kochanowski. Michał Żurek nie ukrywał jednak, że sam jest zadowolony z końcowego rezultatu, gdyż mecz nie był zbyt łatwy i można z niego wyciągnąć wnioski: „Cieszę się, że to był ciężki mecz, że wygraliśmy go 3:1, a nie 3:0, że musieliśmy wrócić z dalekiej podróży. To dużo lepiej smakuje niż łatwe zwycięstwo”.
Przypomnij sobie, jak przebiegał pojedynek w Olsztynie
Przerwa największym rywalem
Wielu zawodników już niejednokrotnie podkreślało wadę dziesięciominutowej przerwy po drugim secie. Taka pauza w pojedynku bardzo łatwo może wybić zawodników z rytmu, przez co został już odmieniony los niejednego meczu. „Wolałbym, żebyśmy grali na styku te dwa pierwsze sety, bo te dziesięć minut nigdy nam nie służy” – przyznał Adrian Buchowski. Jakub Kochanowski podzielił zdanie swojego kolegi z zespołu, podkreślając niechlubną rolę dziesięciominutowej przerwy: „Zeszły sezon pokazał, że bardzo ciężko jest po tej dziesięciominutowej przerwie wejść na takich samych emocjach. Wiele drużyn przegrywało swoje mecze, prowadząc do przerwy 2:0. My sami odwracaliśmy takie pojedynki, przegrywając 0:2. Trzeba mieć nadal w głowie, że ta przerwa jest najcięższym przeciwnikiem w lidze i trzeba sobie z tym poradzić”. Po powrocie na boisko w trzecim secie kibice mogli zaobserwować efekt reakcji trenera Espadonu Szczecin. Michał Żurek nie ukrywał, że szczecinianie zaczęli niwelować ich mocne strony, jakimi m. in. była zagrywka: „Po przerwie zaczęło nam się grać ciężko. Myślę, że duża zasługa w tym trenera szczecinian. Zmienił ustawienie, Marcin Wika zaczął przyjmować na palce. Trafiliśmy ustawienie z Ruciakiem w szóstce i on przyjmował Janka Hadravę i Kubę Kochanowskiego. To zrobiło nam dużo problemów, które bardzo nam pomagały w pierwszym i drugim secie. Znam trenera Gogola, wiem, że on szybko wyciąga wnioski. Nie wyglądało to zbyt pięknie, ale liczy się zwycięstwo”.
„Operacja Kielce”
Już w najbliższy wtorek siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn udadzą się do Kielc, gdzie w środę zagrają z tamtejszym Dafi Społem. „Te najbliższe mecze będą naprawdę ważne, bo na koniec może zabraknąć jednego punktu do wejścia do strefy medalowej, tak jak było w zeszłym roku. Na pewno damy z siebie sto procent, żeby zagrać tam na maksimum swoich możliwości i przywieźć zwycięstwo z Kielc” – podkreślił Adrian Buchowski.
Źródło: http://www.siatkarskaligatv.pl/opracowanie własne