PGE Skra Bełchatów rozpoczęła przygotowania do nadchodzącego sezonu PlusLigi, a w nowej roli debiutuje Michał Winiarski. Wielokrotny reprezentant Polski i były siatkarz ekipy z Bełchatowa ze względów zdrowotnych pod koniec ubiegłego sezonu zakończył swoja karierę zawodniczą, ale nie rozstał się z zespołem, obejmując funkcję drugiego trenera.
Gotowość do nowej roli
Jeszcze kilka miesięcy temu kibice mogli zobaczyć Michała Winiarskiego w żółto-czarnej koszulce jako jednego z członków zespołu. Były siatkarz od dłuższego czasu zmagał się jednak z urazami. Te właśnie względy zdrowotne przyczyniły się do decyzji mistrza świata z 2014 roku do zakończenia kariery. Były zawodnik PGE Skry Bełchatów w pierwszym treningu przed nowym sezonem ligowym zadebiutował w roli drugiego trenera zespołu u boku Roberto Piazzy. „Nie mogłem się doczekać początku przygotowań. Emocjonalnie jestem pozytywnie naładowany i chętny do pracy, są to niesamowite rzeczy. To czysta przyjemność być tutaj, po drugiej stronie. Oczywiście to są dopiero pierwsze dni, początek. Już wcześniej rozmawiałem z trenerem, ale tak naprawdę dzisiaj zaczynam swoją przygodę po drugiej stronie barykady i mam nadzieję, że będzie równie owocna, co ta na boisku” – komentuje.
Entuzjazm na start!
Drugi szkoleniowiec drużyny z Bełchatowa dobrze zna środowisko, w którym pracuje, co z pewnością jest dużym atutem. Nowa rola bywa czasem powodem do tremy, lecz nie w przypadku kapitana mistrzów świata z 2014 roku. „Większość pytała mnie, czy się stresuję rozpoczęciem przygotowań i mówiłem, że nie, bo czuję ogromne podniecenie i ekscytację. Jestem tutaj już po raz chyba dziesiąty, dlatego czuję się jak w domu i mimo nowej roli nie ma mowy o stresie na początku” – zdradza z entuzjazmem wielokrotny reprezentant Polski.
Zobacz, co pisaliśmy na temat gotowości PGE Skry Bełchatów do rozpoczęcia przygotowań
Doświadczenie zawodnicze kluczem do budowania relacji w zespole
Michał Winiarski nie jest pierwszym zawodnikiem, który od razu po zakończeniu kariery rozpoczął swoją pracę trenerską. Sam jest świadomy odpowiedzialności wiążącej się z nową rolą i zapowiada pracę nad osiąganiem jak najlepszych wyników: „Mieliśmy na tyle przykładów i dużo zawodników przeszło przez taką transformację, że z zawodnika stawał się trenerem i nigdy nie było problemów. Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, po co tu jesteśmy. Jesteśmy grupą, która zmierza w jednym kierunku i są to profesjonaliści i jeżeli jest praca na sali to jest na sali”. Nie bez znaczenia jest także fakt, że przyjmujący jako były zawodnik posiada duże doświadczenie, nie tylko sportowe, ale również z życia poza treningami, a to z pewnością ułatwi komunikację w zespole. „Moją rolą jest pomóc trenerowi i chłopakom, a poza boiskiem w żadnym wypadku nie pozwolę sobie na żaden „pan”. Będę chciał być w jakimś sensie łącznikiem zawodników z trenerem, będę chciał jak najlepiej przekazać to, czego sam doświadczyłem. Jestem tutaj też po to, żeby uczyć się od pierwszego trenera i poznawać dużo nowych rzeczy, szczególnie taktycznych, uczyć się rozmawiać” – wyjaśnia. To wiąże się także z kredytem zaufania wobec Michała Winiarskiego ze strony Roberto Piazzy, który zamierza skorzystać z doświadczeń byłego zawodnika bełchatowian. „Trener już na początku powiedział mi, że bardzo będzie sobie cenił moje uwagi jako zawodnika, bo grałem na wysokim poziomie i chce wiedzieć, jak ja coś widzę. To jest bardzo ważne, żebym mu o tym mówił” – dodaje.
Włoch i Polak po angielsku
Drugi szkoleniowiec wicemistrzów Polski zdradza również, w jakim języku trenerzy będą się komunikować. Pierwszy trener jest Włochem, a z kolei Michał Winiarski w czasie swojej kariery przez trzy lata występował we włoskim Diatec Trentino, ale nie każdy posługuje się językiem włoskim. „Jeżeli siedzimy wszyscy razem to rozmawiamy po angielsku, ale w prywatnych rozmowach po włosku, bo i mi się mówi łatwiej i jemu” – objaśnia na zakończenie.
Źródło: Informacja prasowa/opracowanie własne