Patryk Strzeżek (kapitan Jastrzębskiego Węgla) oraz Mateusz Przybyła (środkowy MKS-u Będzin) w tym roku zdecydowali się na wyprawę do Bombaju. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że podróż odbywała się autostopem, a całe przedsięwzięcie miało na celu szczytny cel – zbiórkę pieniędzy na chorego Kacpra.
Niezwykła podróż
Mateusz Przybyła w tym roku postanowił dołączyć do Patryka Strzeżka i zdecydował się wyruszyć z nim do Bombaju, po drodze zbierając pieniądze w akcji charytatywnej. Środkowy wrócił już do Polski, po 54 dniach podróży, zakończonej dotarciem do Bombaju. Akcja ze zbieraniem pieniędzy dla chorego Kacpra trwa jednak nadal. „Zrobiłem to wyłącznie z chęci podróżowania i niesienia pomocy Kacprowi. Po prostu przyłączyłem się do pomysłu Patryka, by pojechać autostopem i zebrać pieniążki. Tak naprawdę chodziło o połączenie przyjemnego z pożytecznym” – powiedział po powrocie do kraju Mateusz Przybyła, który przygotowuje się już do nadchodzącego sezonu ligowego. Środkowy MKS-u Będzin wyjaśnił również, że jest pasjonatem podróży, dlatego zdecydował się dołączyć do Patryka Strzeżka i spróbować czegoś niezwykłego. „Ze stopem było lepiej niż się spodziewałem. W trzy dni dotarliśmy do Stambułu, potrzebowaliśmy na to 64 godziny. Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko przejedziemy Turcję. Iran to już była inna bajka… W tym kraju nie ma czegoś takiego jak autostop. Trzeba było im tłumaczyć ideę autostopu i oni to szybko rozumieli” – mówi Mateusz Przybyła opisując część swojej podróży.
Siatkówka wszędzie
Mateusz Przybyła i Patryk Strzeżek postanowili przy okazji popularyzować siatkówkę w krajach, które odwiedzali podczas podróży do Bombaju. Siatkarze podzielili się relacją z pobytu w Iranie, gdzie grali z przypadkowymi ludźmi. Co ciekawe, okazało się, że w tym kraju jest to bardzo popularny sport, uprawiany od najmłodszych lat. „Irańczycy bardzo pozytywnie reagują na siatkówkę, to u nich popularny sport. W mieście Isfahan, w pobliżu pięknego meczetu pograliśmy sobie z przypadkowo spotkanymi ludźmi i to był bardzo miły przerywnik w podróży. Tam gra się w siatkówkę w parkach, na skwerach, nikt się tego nie wstydzi. Co ciekawe, już dzieciaki potrafią fajnie odbijać. W weekend Ligi Światowej spotykaliśmy mnóstwo ludzi z piłkami do siatkówki” – mówi Mateusz Przybyła. Siatkarze zdecydowali się również na zdobycie Demawend, co okazało się bardzo trudnym wyzwaniem, szczególnie, że podróżnicy nie mieli czasu na aklimatyzację. „Przełamaliśmy się, jeśli chodzi o granice naszych możliwości. Może gdybyśmy mieli chociaż jeden dzień aklimatyzacji to byłoby lepiej. Ale w trzy dni daliśmy radę wejść na szczyt” – powiedział Przybyła, dodając, że było to najcięższe wyzwanie w jego życiu.
Czas na pracę
Mateusz Przybyła ostatnich rozgrywek ligowych nie zaliczy do udanych, ponieważ nabawił się kontuzji i większość sezonu spędził za bandami reklamowymi. Mimo to włodarze MKS-u Będzin zdecydowali się na przedłużenie umowy ze środkowym. „Praca z trenerem Stelio DeRocco była bardzo fajna i wiele mi dała. Naprawdę świetnie się nam pracowało. Ale teraz jestem bardzo głodny siatkówki i zrobię wszystko, by udowodnić, że klub dobrze zrobił przedłużając ze mną kontrakt” – powiedział Mateusz Przybyła, który już przygotowuje się do nadchodzących rozgrywek. „Zaraz po powrocie z Indii zabrałem się do ciężkiej pracy. Rower, bieganie, siłownia. W trakcie naszej podróży nie tylko korzystaliśmy z podwózek, ale też sporo się nachodziliśmy. Codziennie pokonywaliśmy jakieś 15 kilometrów z 25 kilogramowymi plecakami. W pełnym ekwipunku zwiedzaliśmy ciekawe miejsca, albo maszerowaliśmy łapiąc stopa. Na tym wyjeździe mocno popracowaliśmy… Wejście na najwyższą górę Iranu to też nie była zabawa” –podsumował swoją wyprawę Mateusz Przybyła. Teraz jednak środkowy skupia się już na nadchodzącym sezonie i przygotowaniach do niego. „Mam nadzieję na zdecydowanie częstsze granie. Chcę przede wszystkim sobie udowodnić, że stać mnie na coraz więcej. Mam nadzieję stworzyć inny obraz siebie – kogoś, kto będzie zapamiętany głównie z dobrej gry w siatkówkę” – zakończył Mateusz Przybyła.
O szczegółach wyprawy oraz przeżyciach Patryka Strzeżka i Mateusza Przybyły więcej możecie przeczytać TUTAJ
Do końca lipca można wpłacać pieniądze, by pomóc Kacprowi w walce z chorobą.
Dane do przelewu:
Stowarzyszenie Space For Dream
ul. Zielona 5/12
44-335 Jastrzębie-Zdrój
75175000120000000037089807
Raiffeisen Bank Polska S.A.
w tytule przelewu należy wpisać „dla Kacpra”
Źródło: mksbedzin.pl/opracowanie własne