Kadra Polski juniorów trenuje przed kwalifikacjami do mistrzostw świata U-21 i chociaż biało-czerwoni są faworytami do złotego medalu w tych zawodach, to zastrzegają, że najważniejszy jest berliński turniej. „Oczywiście cel mamy jeden, ale teraz najbardziej skupiamy się na kwalifikacjach” – mówi Jakub Ziobrowski, atakujący reprezentacji.
Czas Siatkówki: Wróćmy na chwilę do rozgrywek ligowych. Czujesz pewien niedosyt po swoim pierwszym sezonie w PlusLidze w drużynie Cerradu Czarnych Radom?
Jakub Ziobrowski: Ogólnie pierwszy sezon w PlusLidze oceniam pozytywnie. Były lepsze i słabsze momenty. Dostałem sporo szans, które wykorzystałem raz lepiej, raz gorzej. Bardzo dużo się nauczyłem, wzmocniłem mentalnie i myślę, że to zaprocentuje w kolejnym sezonie.
Pytam o niedosyt ponieważ w większości meczów w pierwszej szóstce grał Bartłomiej Bołądź, Ty jedynie wchodziłeś na zmiany, z wyjątkiem fazy play-off. To wpłynęło jakoś na Twoją pewność siebie?
Każdy oczekuje, że będzie grał najwięcej jak się da. Przez większość sezonu pełniłem rolę zmiennika, ale jak już wspomniałem, dostawałem sporo szans pokazania się. W fazie play-off trener zdecydował się na wystawianie mnie w pierwszej szóstce z czego bardzo się cieszę, ponieważ w moim odczuciu dobrze zakończyłem sezon.
Teraz najważniejsza jest jednak gra w reprezentacji. Bardzo istotnym elementem w grach zespołowych jest zgranie. Dwa sezony ligowe spędziliście oddzielnie, w swoich klubach. To może być problem?
Wszyscy czekaliśmy na to zgrupowanie, więc na pewno nie będzie brakowało nam chęci do ciężkiej pracy, ponieważ doskonale wiemy o co walczymy. Bardzo dobrze się znamy i uważam, że mimo tej rocznej rozłąki, nie będzie problemu z odnalezieniem wspólnego języka.
Zawsze byliście zgraną grupą, dającą z siebie wszystko. W Waszym przypadku można chyba powiedzieć, że atmosfera ma duże znaczenie?
Atmosferę w drużynie zawsze mieliśmy wspaniałą i bardzo nam to pomagało. Jesteśmy jedną wielką rodziną i dzięki temu potrafimy przezwyciężyć wszystko.
Wasz rocznik na arenie międzynarodowej nie ma sobie równych. Jesteście mistrzami świata i Europy kadetów, w zeszłym roku wywalczyliście mistrzostwo Europy juniorów. Czujecie w tym sezonie większą odpowiedzialność za wynik?
Każdy z nas chce utrzymać tę passę zwycięstw i zdobyć ostatnie trofeum do kolekcji. Zrobimy wszystko, by potwierdzić naszą dominację.
W tym sezonie macie jasno postawiony cel. Najpierw wywalczyć kwalifikację do mistrzostw świata, a potem zdobyć na tym turnieju medal, najlepiej złoty. Czujecie lekką presję związaną z tym?
Myślę, że po takim paśmie sukcesów, nie zdobycie złotego medalu będzie dla nas rozczarowaniem. Oczywiście cel mamy jeden, natomiast teraz najbardziej skupiamy się na kwalifikacjach. Nie czujemy presji, bo wiemy na co nas stać i jeśli będziemy prezentowali poziom jaki jesteśmy w stanie, to ciężko będzie nas zatrzymać.
Jesteście faworytami berlińskiego turnieju kwalifikacyjnego, zawodnikami, którzy znają swoją wartość. Chyba najważniejsze będzie rozegranie trzech dobrych meczów i nie stracenie koncentracji?
Odpowiednia koncentracja będzie kluczowa, ponieważ nasze pierwsze mecze nigdy nie wyglądały tak, jak byśmy chcieli. Pierwszy pojedynek z Belgami będzie bardzo ważny, aby dobrze wejść w te zawody.
Jak oceniasz waszych rywali, z którymi zmierzycie się w fazie grupowej? Z reprezentacją Belgii, Łotwy i Niemiec mierzyliście się kilkakrotnie. Znajomość stylu gry odegra kluczową rolę?
Każda drużyna walczy o to samo, więc na pewno nie zabraknie determinacji, walki i woli zwycięstwa. Z Niemcami graliśmy kilkakrotnie i nigdy w meczach nie brakowało nam motywacji. Drużyna Belgii i Łotwy jest mniej znana, ale najważniejsza w tych spotkaniach będzie nasza gra.
Ciężko jest odsunąć od siebie myśl, że wszyscy stawiają Was w gronie faworytów nie tylko w kwalifikacjach, ale również w samych mistrzostwach świata?
Sami czujemy i stawiamy się w gronie faworyta. Mamy pasmo zwycięstw bez porażki. Jesteśmy bardzo pewni siebie i proszę nie mylić tego z arogancją, po prostu wiemy na co nas stać.
A stać Was na?
A stać nas na mistrzostwo.
Z Jakubem Ziobrowskim rozmawiała Anna Frankowska